Nafplio uwodzi nas swym magicznym urokiem przez dwanaście miesięcy w roku. I nie ma większego znaczenia, na ile tu przyjedziemy i jak dużo spędzimy czasu – ta czarująca okolica nie pozwoli szybko o sobie zapomnieć, a zabranych stąd wrażeń nie uda się zatrzymać jedynie na fotografiach. Wystarczy nawet jednodniowa wycieczka do pierwszej nowożytnej stolicy Grecji, aby zapragnąć tu wracać. Miasto już z daleka wita swoich gości malowniczo położoną na wzgórzu twierdzą, błękitem morza w Zatoce Argolickiej, widokiem statków i jachtów, zakotwiczonych w lokalnym porcie. A na nabrzeżu, na którym jest miejsce zarówno dla lokali gastronomicznych, jak i osób przechadzających się po promenadzie, przez cały rok jest gwarnie i wesoło.
Nafplio jest tą szczęśliwą miejscowością, która cieszy się powodzeniem niezależnie od sezonu. W lecie wąskie uliczki, przypominające swym wystrojem i atmosferą weneckie alejki, zaludniają się przede wszystkim zagranicznymi gośćmi. Lokalni mieszkańcy chowają się przed upałami w chłodnych pomieszczeniach swoich starych domów lub przewidująco uciekają nad wodę. Ale tuż z nadejściem chłodniejszych dni, kiedy zmienia się wystrój miasta i charakter spacerujących, Nafplio nabiera zupełnie innego wyglądu. W kawiarniach i barach, szczególnie w niedzielne przedpołudnia zasiadają Grecy ze swoimi rodzinami lub ulubionymi weekendowymi gazetami, i – spoglądając na surową taflę morza – oddają się słodkiemu lenistwu.
Praktycznie jednak nie ma większego znaczenia, w jakim terminie uda się nam zajrzeć do Nafplio, ponieważ każdy miesiąc to inna niespodzianka. Wczesną wiosną całe miasto pachnie rozkwitającymi kwiatami drzewek cytrusowych. Dla rozpoczynających letnie wędrówki gości otwierają się kolorowe tawerny, rybne lokale oraz sklepy z pamiątkami. Ich wszystkie dobra wystawione zostają na ulice, które zapełniają się turystami już w pierwszych dniach maja.
I tak kolorowo i tłoczno będzie już do końca października. Prawdę powiedziawszy, w sezonie Nafplio „pęka w szwach”. Późnymi popołudniami i wieczorami w miejskich pasażach aż roi się od atrakcji, przygotowanych z myślą o gościach. Określane we wszystkich przewodnikach o Grecji jako najładniejsze miasteczko tego kraju, przyciąga rok rocznie tysiące osób, pragnących bliżej poznać uroki tego miejsca. Jest to również doskonała baza wypadowa do innych ważnych zabytków Peloponezu – mykeńskiej twierdzy, antycznego sanktuarium- sanatorium w Epidarwos, ruin starożytnego Koryntu czy Olimpii – najważniejszego sacrum tej części antycznej Grecji.
Wyjątkowy urok Nafplio fascynuje także zimową porą. Miejskie kamieniczki przystrojone są świątecznymi świecidełkami i dekoracjami, mrugającymi w ciemnościach niczym gwiazdy. W tym okresie centrum przypomina inne europejskie ulice, szykujące się do odchodów Bożego Narodzenia. W otoczonej skalistymi wzgórzami najstarszej i zarazem najpiękniejszej części osady zachwycają nas wąskie uliczki, tak bardzo przypominające architekturę Półwyspu Apenińskiego. W tym wyjątkowym czasie potrzeby tutejszego społeczeństwa zamykają się w niewysokich, murowanych kamieniczkach, w których znajdują się małe, lecz przytulne lokale.
Nafplio jest również bardzo ważną miejscowością historyczną, której znaczenie miało istotny wpływ na wydarzenia w różnych okresach greckich dziejów. Początków należy poszukać w opowieściach mitologicznych – według których założycielem miasta był Nauplius, syn boga Posejdona. Wierzono, że mieszkańcy tej osady mieli brać udział w Wojnie Trojańskiej oraz Wyprawie po Złote Runo. W piątym pokoleniu miastem rządził Palamedes, uchodzący nie tylko za mędrca i poetę, ale także za wynalazcę dodatkowych znaków alfabetu, miar, wag oraz gry w kości i warcaby. Poświęcono mu cykl podań trojańskich. Według jednego z nich, Palamedes miał wykryć podstęp Odyseusza, gdy ten, nie chcąc wyruszyć na Troję, udawał obłąkanego. Inna legenda mówi, że na podstawie znalezionych w jego namiocie pieniędzy oraz listu od władcy Troi – Priama, które podrzucili mu podstępnie przeciwnicy, został on oskarżony o zdradę i ukamienowany.
Do VII wieku p.n.e. Nafplio pozostawało niewielką, niezależną osadą, która stopniowo rozrastała się, poszerzając tym samym swe wpływy. Wskutek wojny messeńskiej, miasto dostało się na wiele wieków pod wpływy pobliskiego Argos.
Dopiero w XI wieku n.e. Nafplio ponownie zdobyło większe znaczenie i dochodząc do głosu, zaczęło wywierać wpływ na bieg historii. Korzystając z pewnej swobody religijnej, bizantyjski cesarz Manuel, powołał na władcę Nafplio jednego z jego bogatych mieszkańców, Teodora Sgourosa. Jego syn, Leo, zdołał przemienić królestwo w istotne centrum polityczno-społeczne. Jednak kilkadziesiąt lat później Nafplio dostało się pod rządy władców frankońskich, a następnie przez prawie trzy wieki władali tutaj Wenecjanie. Podczas ataków tureckich sił, postanowiono obwarować miasto i w tym celu wzniesiono dodatkowe budowle obronne, zamieniając Nafplio w najlepiej ufortyfikowaną osadę Peloponezu. Pełniąc rolę stolicy weneckich posiadłości we wschodniej części Morza Śródziemnego, Nafplio kwitło, ozdabiane coraz ładniejszymi domami i rezydencjami, a także budynkami administracji. Włosi nazywali to miejsce Napoli di Romania.
Nafplio dwukrotnie przechodziło z rąk tureckich w weneckie, aby w roku 1715 zostać ostatecznie zajętym przez muzułmanów. Na szczęście w sto lat później – bo w roku 1828 – ogłoszono je pierwszą stolicą nowożytnej Grecji. W labiryncie wąskich pasaży, do dziś widoczne są pamiątkowe tablice informujące nas, gdzie w w latach 20-tych i 30-tych XIX-tego stulecia mieściła się pierwsza siedziba parlamentu greckiego, pierwsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, pierwsze greckie gimnazjum, pierwsza Akademia Wojskowa czy pierwszy w Grecji urząd miasta. Tutaj również, 6 stycznia 1828 roku objął rządy pierwszy prezydent Grecji – Jannis Kapodistrias, a 25 stycznia 1833 roku Nafplio – reprezentujące całe nowo odrodzone państwo – powitało swego pierwszego króla czyli Ottona Bawarskiego.
Nic dziwnego, że współcześnie Nafplio oferuje swoim gościom syntezę greckich atrakcji. Można tutaj znaleźć jedne z najciekawszych zabytków architektonicznych, pochodzące zarówno z czasów najdawniejszych jak i z wieków nowożytnych. Cóż warto tu zwiedzić i poznać? Przede wszystkim dominującą nad Nafplio, wenecko-turecką twierdzę Palamidi, wędrówka do której jest niepisanym obowiązkiem każdego turysty. Nazwa tego niezwykle rozległego kompleksu obronnego, składającego się z kilku odrębnych zamków, pochodzi od Palamedesa – najsłynniejszego mieszkańca antycznego Nafplio. Do budowli, wznoszących się na 220 metrach wysokości, prowadzi prawie tysiąc stopni, wykutych w skale za czasów rządów króla Ottona. Nie jest to z pewnością łatwa do pokonania trasa. Zwłaszcza w upalne, letnie popołudnia wspinanie się po kilkuset schodach wymaga od odważnych turystów naprawdę wiele samozaparcia i wytrzymałości. Ale nie jest to na szczęście jedyne wejście do twierdzy. Z przeciwnej strony fortu wybudowana została szeroka asfaltowa jezdnia, która prowadzi do progów potężnych wrót i zamkowego dziedzinica.
Na terenie Palamidi zachowały się do naszych czasów rozległe, połączone podziemnym korytarzem fortyfikacje, a także imponujący system umocnień zewnętrznych, wieże, barbakany, dziedzińce, bastiony i warownie. Zwiedzanie tej twierdzy to niczym wędrówka w przeszłość, a historia tej budowli związana jest również z najnowszą historią Grecji.
Wzgórze to zostało po raz pierwszy ufortyfikowane w XII wieku przez Wenecjan. Kolejne wzmocnienia i nowe bastiony w znaczący sposób przyczyniły się do obrony miasta podczas trzech tureckich ataków, które zostały odepchnięte. Po wyzwoleniu, w celach Palamidi zorganizowano więzienie, które funkcjonowało do 1926 roku.
Innym, znacznie starszym zabytkiem miasta, są pozostałości na położonym obok wzgórzu Akronauplia (nazwa starożytna), zwanym także Its-Kale (nazwa turecka). Pod weneckimi ścianami kryją się ślady prehistorycznych murów, zbudowanych z tak wielkich kamieni, iż wierzono, że postawić go mogli wyłącznie Cyklopi – mityczni olbrzymi z jednym okiem, umiejscowionym na środku czoła.
W czasach weneckich na Akronauplii znajdowały się dwa zamki. Twierdzi się, iż wschodnią stronę wzgórza zamieszkiwały osoby rządzące, zachodnią – zwykli obywatele. W XIV wieku wzniesiono na jednym ze zboczy szpital, który pozostawał otwarty do czasów wojny o niepodległość. Po renowacji, przeprowadzonej w czasie rządów pierwszego prezydenta, instytucja ta pełniła funkcję miejskiej kliniki do początków XX-go wieku.
Dziś znajduje się tutaj rozległy kompleks wypoczynkowy „Xenia”, który lata swej świetności ma już dawno za sobą. Wybudowanie ośrodka turystycznego w miejscu wypełnionym zabytkami z przeszłości, nie było z pewnością najlepszym pomysłem. Obecne władze mają zamiar w inny, miejmy nadzieję, że bardziej rozsądny sposób, zaadoptować ten fragment miasta.
Kolejnym symbolem Nafplio jest miniaturowy zamek warowny, ulokowany na odosobnionej ostrowie. Rybacy nazywali ten niewielki obszar wysepką Świętych Teodorów. Sama forteca nosi nazwę Bourtzi, a wybudowana została w XIV wieku z polecenia Wenecjan. W ubiegłych wiekach ciągnął się stąd aż do nabrzeża podwodny, żelazny łańcuch, który zabezpieczał wejście do portu. Z tego właśnie powodu, w czasach panowania Wenecjan, Nafplio nazywano także Porto Cantena czyli Łańcuchowym Portem.
Bourtzi odegrało ważną rolę podczas wyzwalania miasta z rąk tureckich. Miejsce to zostało szybko przejęte przez powstańców i stąd właśnie ostrzeliwano zamki na Akronaupli i Palamidi. Później była tu siedziba katów. Jak mówią nam XIX-wieczne zapiski, zatrudniane na tej posadzie osoby otrzymywały 300 drachm miesięcznej zapłaty, a także … bonus w postaci 100 drachm za każdą dokonaną egzekucję. Od roku 1930 forteca Bourtzi funkcjonowała jako hotel, który istniał przez następne czterdzieści lat.
Położone po zachodniej stronie wzgórza Akronauplia domostwa (psaromachalas), należą do najstarszych siedzib mieszkalnych w mieście. Są to malownicze, miniaturowe domki rybaków, którzy osiedlili się tutaj jeszcze za czasów tureckiej okupacji. Te ubogie mieszkania w bardzo dobry sposób obrazują dawną egzystencję rybaków, wykonujących ciężką i niebezpieczną pracy, by zabezpieczyć byt swych rodzin. Kiedy stąd zniknęli, domy te stały się własnością miejscowych artystów, poetów, malarzy i literatów.
Życie Nafplio skupia się w okolicach centralnego placu – pl. Sintagma. Oprócz klubów, kawiarni, sklepów z pamiątkami i biżuterią są tutaj również zabytkowe budowle. W jednej z nich – rozległym gmachu, w którym Wenecjanie mieli swój magazyn floty oraz arsenał, znajduje się teraz jedna z najważniejszych kolekcji archeologicznych Peloponezu.
Tuż obok bez problemu zobaczymy budowlę swoim wyglądem przypominającą meczet. Dawniej znajdował się tutaj turecki dom modlitewny, a w czasie formowania się greckiego państwa, zbierał się w tym miejscu pierwszy parlament. W drugim meczecie, znajdującym się po przeciwnej stronie placu, przemienionym obecnie na kino, krótko po wyzwoleniu znajdowała się szkoła kształcąca przyszłych pedagogów.
Innym, równie cennym i wartym poznania miejscem jest ekspozycja tutejszego Muzeum Folklorystycznego, gdzie można podziwiać ponad dwieście pięćdziesiąt zabytkowych strojów i ozdób, biżuterię, ceramikę, stare fotografie, a także przedmioty gospodarstwa domowego stosowane w wiekach ubiegłych. Zgromadzone tutaj rzeczy pochodzą głównie z Peloponezu, jednak z powodu ograniczonego miejsca, nie wystawiono jeszcze wszystkich zabytków.
Powyżej placu Sintagma, wśród biegnących w górę uliczek, wypełnionych zabytkowymi kamieniczkami, znajduje się katolicki kościół Przemieniania Pańskiego, istniejący już w czasie rządów władców frankońskich (XIV w.). W wieku XIX gromadzili się tutaj na modlitwach przede wszystkim cudzoziemscy wyznawcy tego obrządku, którzy przybyli do Grecji razem z katolickim królem Ottonem. Wnętrze świątyni zdobi replika Świętej Rodziny Rafaela, którą wiernym z Nafplio podarował król Francji, Filip. Kościół przyozdobiony jest płytami, na którym wykuto nazwiska walczących o wolność Grecji filhellenów z całej Europy, wśród których nie brakuje nazwisk brzmiących typowo po polsku. Od kilku lat miejscem tym opiekują się polscy duszpasterze. Obecnie trwają starania, aby uczcić monumentem pamięć jednego z polskich literatów – Juliusza Słowackiego, który podczas swojej podróży na Wschód w 1836 roku zatrzymał się również w Nafplio.
Bezsprzecznie wartym odnalezienia jest także leżący nieopodal kościół pod wezwaniem Św. Spyridona, związany z ważnym wydarzeniami XIX-go wieku. Tutaj bowiem – we wrześniu 1831 – na progu świątyni poniósł śmierć Joanis Kapodistrias – pierwszy prezydent Grecji. Został on zastrzelony przez dwóch braci Mavromichalis z półwyspu Mani, którzy sprzeciwiali się jego walce z istniejącą anarchią. Do dzisiaj widać na kościelnej ścianie ślady kul, będące dokumentem wysiłków Kapodistriasa, starającego się wyciągnąć Grecję z ruin i przemienić ją w kraj europejski.
Wędrując po uliczkach i skwerkach Nafplio, na każdym kroku można napotkać zabytki i wspomnienia z dawnych lat. Właściwie w samym mieście mało jest elementów dnia dzisiejszego; nowoczesność widać na obrzeżach, gdzie pobudowano współczesne wille. Również supermarkety omijają centrum dużym łukiem, znajdując swe lokum na przedmieściach.
Położone u podnóża Palamidi i Akronauplii Stare Miasto wypełnione malowniczymi uliczkami, weneckimi domami i balkonami, tureckimi fontannami i eleganckimi neoklasycznymi budowlami sprawia, że każdy, kto choć raz odwiedził Nafplio, będzie tutaj powracał. Ten „Neapol ziemi greckiej” – emanujący wyjątkową atmosferą śródziemnomorskich miasteczek – z pewnością zachwyci każdego. Nic na to nie poradzimy, że w mieście Nafplio tak łatwo można się zakochać. I niezależnie ile czasu tu spędzimy, z pewnością na długo zapadną nam w pamięci spacery wśród historycznych uliczek, malownicze wybrzeże z piękną architekturą i smaczne menu w jednym z tutejszych licznych lokali.
Katarzyna Jakielaszek