Mieć takie magiczne miejsce tylko dla siebie byłoby cudownie. Wystarczyłby domek na drzewie lub mała chatka z widokiem na wodospad. Wiosną i latem mogłabym tu spędzać każdą wolną chwilę.
A o czym mowa tak właściwie⁉️
A no o wodospadach Neda – perełki natury ukryte w lasach na obszarze Peloponezu!
Można tu dotrzeć jedynie w okresie letnim, gdyż w innych porach roku dostanie się do wyznaczonego celu może być niemożliwe z uwagi na niesprzyjającej warunki atmosferyczne.
Korzystając z ostatnich letnich dni wybraliśmy się do tej bajkowej krainy za pośrednictwem jednego z greckich biur turystycznych. Miłą niespodzianką w dniu naszej niedzielnej wycieczki okazało się, nie tylko to, że autokar został wypełniony do ostatniego miejsca, ale także to, iż naszym opiekunem podróży będzie nie kto inny jak Polka o imieniu Magda !!!
Ale przejdźmy do meritum sprawy.
Nasza podróż była długa, bo ponad 4 godzinna, ale warta tego, aby zobaczyć ten cud natury jaki tam zastaliśmy. Po zatrzymaniu się w miejscowości Platanias w prefekturze Messeni wybieramy się ścieżką do niezwykłego raju.
Droga do tego raju okazała się nieco dłuższa niż 2 kilometry, ale na szczęście było z górki a jego samo przebycie nie było aż tak skomplikowanie trudne. Niektórzy jednak poszli na łatwiznę i zamiast zrobić sobie spacerek wybrali „nedeńskie” jeepy-taksówki 😂 – koszt takiego transportu to jedynie 3 euro w jedną stronę.
I niech żałują, bo my, którzy zdecydowali się na pieszą wędrówkę mogliśmy dłużej nacieszyć się przepięknymi widokami jakie dawno moje oczęta już nie widziały.
Poza tym atmosfera i spędzenie czasu w towarzystwie pełnych humoru ludzi – dla mnie po prostu bezcenne. Zakwasy „śmiechu” dały o sobie znać na drugi dzień.
Na pewnym odcinku, około 600 metrów od wodospadów, ścieżka podwyższa swój stopień trudności. Suwające się kamienie, mocne nierówności oraz wystające konary drzew a nawet metalowe pręty występujące na tej wąskiej trasie mogą spowodować łatwy do zaliczenia wypadek. Tak więc ostrożność i odpowiednie buty to podstawa!!!
Jednak to w tym miejscu najbardziej czuć zapach lasu i innej roślinności, który unosi się w powietrzu na każdym kroku. Także szum rzeki i wodospadów Neda zachęcają Nas do kontynuowania pieszej wycieczki.
Trzeba wspomnieć w tym momencie o rzece Neda. Jej wyjątkowość polega na tym, iż w całej Grecji są tylko 2 – 3 rzeki o żeńskim imieniu. Rzeka ta rozpoczyna swój bieg w południowej części góry Lykaion i po 32 kilometrach ostatecznie wpada do Morza Jońskiego. Czy wyobrażacie sobie 32 kilometrowy teren pełen różnorodnego krajobrazu?
Historia mówi, że okolice Nedy były znaczącym terenem dla starożytnych Greków. Podobno imię rzeki pochodzi od jednej z nimf, która była córką boga burzy.
Po kilkunastominutowej gimnastyce na tym 600 metrowym odcinku ukazał nam się drewniany most i mniejszy wodospad z jego naturalnym jeziorkiem.
Ale to, co zobaczyliśmy nieco dalej przerosło Nasze najśmielsze oczekiwania. Wysoki na kilkanaście metrów wodospad wśród drzew robił spektakularne wrażenie. I pomimo, że temperatura wody nie należała do wysokich, to co niektórzy nie mogli przepuścić takiej okazji i czym prędzej odziali się w stroje kąpielowe i pędem wskakiwali do wody.
Pamiątka musi być !!!
W drodze powrotnej do wioski, w której mogliśmy się posilić, można było jeszcze skorzystać z przydrożnej kantyny,…
… czy zamówić tą wiejską taksóweczkę. I powiem szczerze, że ją również trzeba jednak zaliczyć. Było dużo śmiechu i tzw. „jazdy bez trzymanki”.
To wyjątkowe doświadczenie tylko udowadnia mi, że warto jeździć i odkrywać w Grecji takie tajemnicze miejsca. Jeśli nie macie możliwości samemu jechać w poszukiwaniu ich to jeszcze raz zachęcam do przeglądania i wybierania interesujących Was ofert tanich greckich biur. Lepsze to niż nic a wspomnienia pozostaną już z Nami na zawsze.
Specjalne podziękowania dla Magdy, Ani, Sylwii, Aldony, Agnieszki i naszego rodzynka Pawła dzięki któremu ta wycieczka stała się jedyna w swoim rodzaju.
P.s. Zdjęcia są autorstwem całej naszej ekipy.
Agnieszka Płotkowska