Strona głównaTurystykaGrecja oczami PolakówKorynt ( i Kiato ) prosto z Aten - jednodniowa wycieczka

Korynt ( i Kiato ) prosto z Aten – jednodniowa wycieczka

Korynt to bez wątpienia doskonała alternatywa do spędzenia wolnego dnia. Ma on do zaoferowania bardzo wiele. Osoby lubiące piękne widoki mogą wybrać się na górskie wyprawy. Dla turystów pragnących odwiedzić starożytne ruiny także zadzie się coś ciekawego. Jednak to zupełnie osobna wycieczka, którą opiszę w odrębnej publikacji.

Dzisiejsza propozycja będzie stosunkowo leniwa. To doskonała alternatywa na spokojny niedzielny relaks. Każdy z nas bez wątpienia potrzebuje chwili dla siebie, podczas której będzie cieszył się otaczającą go rzeczywistością, obserwował ludzi i przyrodę. Dlatego też nasza propozycja zdecydowanie ukierunkowana jest na relaks, a nie na zwiedzanie. Na zwiedzanie starożytnego Koryntu przyjdzie jeszcze czas i z przyjemnością podzielę się moim planem podróży.

Z racji tego, że Korynt nie jest mi obcym miejscem i wielokrotnie już to miasto odwiedzałam, zdecydowałam się wybrać tam komunikacją transportu publicznego. Dotychczasowe wyjazdy były zawsze realizowane samochodem. Miało to ten plus, że mogłam podziwiać mój ukochany Kanał Koryncki. Zatrzymać się tam na moment, pomyśleć i oglądać to piękno ludzkiej pracy. Jeśli zatem ktoś z Was Drodzy Czytelnicy wybiera się do Koryntu pierwszy raz, to warto wybrać się tam autem, to zdecydowanie ułatwi zobaczenie wielu atrakcji.

Wracając jednak do pierwotnych założeń. Ja wraz z moim towarzyszem podróży wybrałam się do Koryntu pociągiem. My swoją podróż zaczęliśmy na stacji Larisis Od razu kupiliśmy bilety w dwie strony. Bilet normalny w 2 strony kosztuje 10/12 euro. Należy jednak pamiętać, że studenci oraz uczniowie mają prawo do biletu ulgowego. Pociągi jeżdżą stosunkowo często. Same pociągi są bardzo czyste, zadbane. Naprawdę zwróciliśmy na to szczególną uwagę, bowiem już dawno nie miałam okazji korzystać z tak zadbanego transportu publicznego. Toalety, podłogi i siedzenia – czyste, schludne i zadbane. Być może to dlatego, że jedziemy pierwszym pociągiem tego dnia? – pomyślałam. Wracaliśmy jednak przedostatnim połączeniem z Koryntu do Aten i muszę tutaj z radością powiedzieć, że czystość nie uległa zmianie. Warto wspomnieć, że pomimo niedzieli całkiem sporo osób kupowało bilety, także warto zagospodarować sobie czas i nie pojawiać się na stacji chwilę przed odjazdem pociągu.

Pociąg do Koryntu jedzie godzinę. Dobrze zająć miejsca przy oknie po lewej stronie. Będziemy mogli podziwiać wówczas piękne widoki. Z tej perspektywy, nieco odległej, znajome miasteczka, ale i Kanał Koryncki wyglądają zupełnie inaczej. Warto zaznaczyć, że wybierając się do Koryntu można wybrać dwie opcje. Tym samym zaplanować sobie leniwy dzień w samym Koryncie lub dopłacić 2 euro i pojechać pociągiem na końcową stację. Wówczas wysiądziemy w KIATO.

Jeśli nie mamy ambitnych planów turystycznych to ta opcja wydaje się doskonała. Kiato będące miasteczkiem w północnej części Koryntii jest położone nad Zatoką Koryncką , w pobliżu ujścia rzeki Asopos. Aby dojechać do Kiato trzeba doliczyć jakieś 20 minut, niż sama droga do Koryntu.

W Kiato warto zakupić kawę i coś na śniadanie a następnie udać się na plażę. Piękno wody i drobnych kamyczków potrafi oczarować. Woda jest lazurowa, kamyczki miejscami śnieżnobiałe. Te dwa kontrastujące ze sobą kolory powodują, że czujemy się jak na egzotycznych wakacjach, będąc tym samym niedaleko Aten. Kamyczki na plaży w Kiato są tak drobne, że nawet nie potrzebujemy specjalnych butów do pływania. Tak można spędzić najbliższe 3-4 godziny. Kąpiąc się w słońcu i w lazurowej wodzie. Po odpoczynku na plaży czas pomyśleć o wyprawie do Koryntu.

Tutaj właśnie zaczyna się druga opcja, możliwa od samego początku, czyli dzień spędzony w Koryncie. Można oczywiście wysiąść na stacji w Koryncie i to tam spędzić cały swój dzień. Szkoda jednak moim zdaniem nie skorzystać z bliskiej odległości Kiato. Jeśli chodzi o opcję dostania się z Kiato do Koryntu to jest ich kilka. Po pierwsze pociąg. Po drugie lokalny autobus. Po trzecie, co rekomendowali nam przyjaciele: wyprawa pieszo lub rowerem. Jednak ta ostatnia opcja do najłatwiejszych nie należy, bowiem jest to odległość 21 kilometrów. Droga jest piękna, blisko morza i pozwala na zachwycanie się widokami, jednak w upale marsz przez 5 h nie należy do najprzyjemniejszych.

Kiedy już dotarliśmy do Koryntu zdecydowaliśmy się najpierw na spacer uliczkami miasta. Korynt jest piękny, czysty, jasny. I chociaż na próżno szukać w dzisiejszym Koryncie sławnych zabytków, poza Starym Koryntem, który opiszemy osobno, to labirynt korynckich uliczek zachwyca. Wzdłuż morza wiedzie malutki deptak, a przy nim znajdują się rozmaite tawerny i bary. Warto tym deptakiem przejść w jedną stronę, a uliczkami miasta w drugą. Idą deptakiem w kierunku Aten odnajdziemy most, który w moim odczuciu był lokalnym instagramowym miejscem. Nie ma jednak co ukrywać, że i widoki które się z niego rozpościerały i robione na nim zdjęcia są cudne. Widać, że ktoś miał ideę zrobienia tego mostu aby swoim kształtem przypominał łódź, jednak projekt ten nie został ukończony.

W uliczkach Koryntu można spacerować bez końca i podziwiać morze, góry i kontury starożytnego Koryntu. Czas jednak odpocząć i poleniuchować na plaży. Na plaży znajdziemy zarówno płatne leżaki jak i miejskie parasolki. Te początkowe będą oblegane, ale już za kilka kroków znajdziemy jaką dla siebie. Jest ich całkiem sporo. Kąpiel w wodach Koryntu to to co uwielbiam. Już przy samym brzegu jest stosunkowo głęboko. Także odchodząc 3 metry od brzegu mamy idealną głębokość. Tutaj kamyczki są nieco ostrzejsze niż w Kiato i buty mi się przydały.

Po leniuchowaniu na plaży i wspaniałych kąpielach czas wybrać się na obiad. W Koryncie byłam już kilka razy i chociaż zaglądałam do zupełnie przypadkowych miejsc nigdzie się nie rozczarowałam smakowo. Zasadniczo jednak, tawerny i bary zlokalizowane przy deptaku są troszkę droższe niż te głębiej. Także chcąc jeść obiad, praktycznie siedząc na plaży zapłacimy po 30-40 centów więcej za każdy napój/posiłek. Decyzja zależy już od nas.
Po zjedzeniu czas na małą chwilę relaksu przy soku, dopakowanie plecaka i wyruszenie na stację kolejową. Dojście z centrum Koryntu zajmuje około 30 minut. Na wszelki wypadek warto sobie zagospodarować 45 minut, aby w razie jakiś problemów zdążyć na pociąg. Nie warto też szykować się na ostatni pociąg, my wybraliśmy na wszelki wypadek ten przedostatni około godziny 21.00.

To była zdecydowanie leniwa niedziela, jednak czasem potrzeba nam dnia bez pośpiechu, bez planu. I chociaż kocham Ateny całym sercem i są dla mnie pięknym miastem to czasem lubię je porzucić na rzecz małego lenistwa na plaży, z dala od zgiełku i tłoku. W Atenach ludzie żyją szybciej, inaczej. Wszak to europejska stolica, w której spotykają się ludzie mówiący wszystkimi językami świata. W Koryncie i w Kiato można złapać trochę oddechu, energii i świeżości.

Emila Wieczorek

NAJNOWSZE

KUCHNIA

Informacje polonijne