Piszę ten tekst kilka dni po moich trzydniowych wakacjach w greckim mieście na południowym Peloponezie, a mianowicie w Kalamacie.
Sezon wakacyjny już dobiega końca ale piękna pogoda nadal dopisuje. Tym artykułem chciałabym pomóc Wam choć trochę lepiej się przygotować do wyjazdu właśnie w to miejsce. Pamiętajcie tylko, że relacje z moich osobistych wojaży po Elladzie są pisane zawsze z perspektywy osoby poruszającej się głównie na pieszo i korzystającej z publicznych środków transportu.
Niestety, ten mój wyjazd trochę przeleżałam i przespałam. Nawet nie zastanawiajcie się, dlaczego…
Jest mi strasznie przykro, że tego wyjazdu nie wykorzystałam lepiej. No ale do rzeczy 😉
Kilka uwag informacyjnych i praktycznych
Do Kalamaty z Aten dojedziemy autokarem KTEL Messinias. Bilet można kupić za pośrednictwem ich strony internetowej, również dostępnej w wersji angielskiej ( http://www.ktelmessinias.gr/en/)
Polecam zakup biletu na autobus ekspres w godzinach wczesno popołudniowych, tak aby największy upał spędzić w klimatyzowanym pojeździe. Cena biletu jest taka sama jak biletu na autobus normalny, czyli koło 25euro w jedną stronę. Dużym plusem będzie jednak to, że ekspresem zaoszczędzicie godzinę jazdy i w Kalamacie będziecie po 2,5 godzinie podróży. Poza tym w większości hoteli i podobnych obiektów noclegowych doba hotelowa z reguły rozpoczyna się o godzinie 12:00 i 14:00, więc nie ma sensu jechać tam, skoro tylko świt. Lepiej wyspać się spokojnie, bez pośpiechu przygotować sobie śniadanie i udać się na dworzec autobusowy KTEL-Kifisou w Atenach. Autobusy na tej trasie jeżdżą w miarę często i regularnie, a sama podróż nie jest zbyt męcząca.
Jeśli chodzi o zakwaterowanie w Kalamacie powinno się go szukać najlepiej w okolicach centralnego placu Kalamaty.
Z informacji praktycznych mogę jeszcze dodać, że w mieście jeździ autobus linii 1. Jego trasa zaczyna się od dworca KTEL poprzez miasto, wzdłuż wybrzeża aż do końca plaż w Kalamacie. Cena jednorazowego biletu zakupionego w kiosku to 1,20e. Bilet można kupić u kierowcy, jednak pamiętać należy, że może on być nieco droższy, a kierowca może nie wydać Nam reszty.
Atrakcje w Kalamacie i jak zorganizować czas
W samej Kalamacie nie musicie się spieszyć, żeby odwiedzić wszystkie jej atrakcje. Nie jest ich za wiele. Poza tym są one usytuowane w miarę blisko siebie. Właściwie można je zaliczyć spokojnie w jeden dzień. W pierwszym dniu pobytu można wybrać się na popołudniowe plażowanie w mieście lub odwiedzić ruiny zamku z prześliczną panoramą miasta oraz pójść do Messeńskiego Muzeum Archeologicznego. Obie te atrakcje czynne są do godziny 20-stej, zaś wstępy kosztują 2 euro na zamek i 4 euro do Muzeum.
W kolejny dzień proponuję wybrać się do darmowego wojskowego muzeum, w którym przemiły żołnierz będzie służył pomocą i jako przewodnik może Nam przekazać kilka ciekawych informacji. W mieście znajdziemy także inne muzea takie jak: Historii i Folkloru, Etnograficzne czy Greckich Strojów Ludowych ze zbiorów Victorii Karelii.
Ciekawą opcją jest również muzeum na otwartym powietrzu w parku. Znajdują się tam stare ekspozycje taboru kolejowego (lokomotywy, wagony, pociągi) z kilkunastu lat wstecz. Późnym wieczorem można sobie iść na długi relaksujący spacer nad brzegiem morza – jeśli ktoś oczywiście lubi.
Dodatkowo skorzystać można, jeśli się uda, z jednej z wycieczki proponowanych przez statek Albatros II. W sezonie letnim oferuje ciekawe i całodzienne wycieczki w przystępnych cenach oraz wieczorne dwugodzinne rejsy z grecką muzyką na żywo na pokładzie – więcej info pod linkiem: http://kapouleascruises.gr/
Gdzie zjeść?
W Kalamacie wybór tawern i restauracji jest spory. Poniżej podam dwie propozycje, z których osobiście skorzystałam i szczerze polecam, oraz kilka innych, jakie zaproponował Nam właściciel zakwaterowania, w którym się zatrzymaliśmy.
1. Ta Rolla -Spartis 53.
Mój, jak na razie, numer jeden. Jest to typowa grecka tawerna rodzinna. Podają w niej świeże potrawy i tzw. danie dnia. Jest czysto i skromnie. Tak jak lubię.
2. Kardamos -Platija Sidir. Station 21.
To moje drugie godne polecenia miejsce. Elegancka restauracja z dobrymi jakościowo jedzeniem. I pomimo, iż wolę jeść w bardziej swojskich klimatach, czyli w tawernach, tutaj możemy znaleźć ciekawe menu i zjeść naprawdę smaczne potrawy.
Ceny są umiarkowane, ale warto się skusić.
Co poza tym…
Kalamata jest miastem przyjaznym rowerzystom. Posiada dość długą ścieżkę rowerową, a i ulice w mieście nie są takie najgorsze. Jest tu dość znośny ruch uliczny, więc spokojnie możecie wynająć rowery i śmigać, ile dusza zapragnie. Odradzam tylko jazdę w upałach 😉 Po co się męczyć na wakacjach 😉
Ponadto Kalamata jest bardzo dobrą bazą początkową do zwiedzania całego Peloponezu. Mając samochód, lub jeszcze lepiej motor, można pojechać do naprawdę przepięknych i troszkę trudno dostępnych miejsc dla transportu publicznego oraz odwiedzić takie miasta jak Pylos, Methoni czy Messini. Do wyżej wymienionych miast oczywiście dojedzie się również autobusami KTEL-u.
Podsumowanie
Kalamata to całkiem fajne miasteczko – ciche i spokojne. Można się tu zrelaksować, zobaczyć co nieco i zorganizować sobie całkiem miło czas, a nawet spróbować zwiedzić coś więcej…
Niestety mi nie udało się skorzystać ze wszystkich atrakcji Peloponezu, tak więc kto wie, może jeszcze będzie okazja, aby zawitać w tamte strony i nadrobić zaległości 😉
P.s. Dla fanów oliwy z oliwek – podobno z Kalamaty pochodzi ta najlepsza 🙂
Agnieszka Płotkowska