Wydawałoby się, że to takie proste wsiąść i jechać przed siebie. No niby tak, ale kiedy popatrzymy na balkony w miastach to możemy zauważyć tysiące rdzewiejących rowerów, które straszą swoim wyglądem. Widzimy je na co dzień, powtarzamy sobie, że od jutra muszę się za to zabrać, zrobić, naprawić i jeździć.
Prawda jest taka, że wielu z nas ma ochotę na przejażdżki rowerem ale… No właśnie zawsze jest jakieś ale. Nie mam kondycji, nie mam roweru, nie mam towarzystwa, boję się jeździć na drogach, bo to przecież niebezpieczne tyle słyszałeś o wypadkach na rowerach, nie umiem dobrze jeździć nie mam czasu i wiele innych wymówek. W taki sposób rowery na balkonach lub w kącie w domu czekają na swój czas, bo może kiedyś w końcu znajdziesz dobrą wymówkę by wsiąść na niego. Kondycja – nie potrzebujesz jej by zacząć jeździć na rowerze.
Nikt nie każe ci brać od razu udziału w Tour de France – 15 min dziennie wystarczy. Ja zaczynałam od trasy dom – stacja metra. Zajmowało mi to 3 minuty. Rower zapinałam przy metrze i jechałam do pracy. Z czasem pomyślałam “to nie ma sensu, wezmę rower do metra i od metra pojadę bocznymi drogami do celu.” Zajęło mi to 5 minut. W sumie dojechanie do pracy zajęło mi 30 minut. A teraz uwaga ile zajmowało mi dojechanie do pracy bez roweru? W dobre dni jak zmieściłam się do autobusu (z metra musiałam jeszcze brać autobus i miałam 5 przystanków) 1,5 godziny!!! I to w jedną stronę oraz 1,5 godziny w drugą co daje mi 3 godziny w drodze. Zamieniłam autobus na rower, którym w sumie jechałam 15 min i zaoszczędziłam 2 godziny z dnia!!!! W ten sposób nagle okazało się, że mam czas na dłuższe przejażdżki rowerem!!! Można więc odhaczyć wymówkę kondycja, bo jazda 15min nie wymaga żadnego wysiłku, ale codzienna 15- minutowa przejażdżka uświadomiła mi z czasem, że to dla mnie za mało i chcę więcej i dłużej. Dzięki dojeżdżaniu do pracy rowerem mam też 2 godziny na rower po pracy. I tak odhaczamy wymówkę – braku czasu.
A co jeżeli faktycznie niezbyt pewnie czujemy się na rowerze? Tu potrzebna jest praktyka więc im częściej wsiadamy na rower tym bardziej przyswajamy sobie jazdę i z czasem czujemy się pewniejsi. Można wybrać się w miejsca, gdzie nie jeżdżą auta, jest mało ludzi i poprosić kogoś by towarzyszył ci w nauce.
A co jeżeli nie masz nikogo ze znajomych, który by jeździł na rowerze? Zawsze możesz skontaktować się ze mną znajdziemy czas na naukę. Jakie miejsca polecam na takie pierwsze lekcje? Ateny mają wiele parków, gdzie można spokojnie oddać się nauce. Są również parkingi lub miejsca, gdzie inni uczą się jazdy samochodem. Jednym z takich miejsc jest OAKA. Łatwy dojazd kolejką elektryczną, po czym wysiadasz na stacji Irini i jesteś na miejscu. Teraz kwestia towarzystwa. Może na początku faktycznie będzie ciężko znaleźć kogoś kto ma lub chce jeździć rowerem, ale z czasem kiedy będziesz już czuł się pewnie na rowerze możesz znaleźć na forach społecznościowych ogromną grupę rowerzystów. Zbierają się oni codziennie wieczorami w każdej praktycznie dzielnicy i wspólnie odbywają przejażdżkę rowerową. Jeżeli nie chcesz brać udziału w takich grupach to wierz mi, że nawet jak wyjedziesz sam rowerem na miasto lub do parku zawsze znajdzie się ktoś kto jest chętny do przyłączenia się. W ten sposób można też poszerzyć grono znajomych, którzy mają takie same hobby jak Ty.
Ja osobiście uwielbiam samotne długie trasy. Czuję się wolna a mój umysł koncentruje się tylko na drodze i rytmie jazdy. To pozwala mi choć na chwilę przestać myśleć o codziennych obowiązkach, problemach oraz pozwala na złapanie dystansu do codzienności. Listę wymówek zostawiłam na koniec. Nie mam roweru i nie mam za bardzo pieniędzy na kupno nowego. Zgodzę się z Tobą, że jest to dość poważna przeszkoda jednak wyjść można znaleźć wiele. Jeżeli dysponujesz małym budżetem można trafić na fajną ofertę sprzedaży używanego roweru. Warto wtedy wybrać się z kimś kto zna się na rowerach by pomógł ci w zakupie dobrego i sprawnego roweru. Na początek możesz też popytać się znajomych może ktoś ma pożyczyć lub sprzedać rower.
A co kiedy nie ma się pieniędzy na taki zakup? Myślę, że dobrym pomysłem jest odkładanie właśnie na ten cel. Czasem odmówić sobie czegoś by odłożyć na rower. Wiem, że początki są zawsze trudne. Nowe rzeczy często nas przerażają przez co wydają się bardzo trudne, ale jak przełamie się ten strach i spróbuję się nowej rzeczy jak np. jazdy na rowerze okazuje się bardzo szybko, że strach miał tylko wielkie oczy. Z czasem zauważysz u siebie większą chęć do działania zrobisz się bardziej energiczny i weselszy. Znajomi na pewno zauważą zmiany jakie zajdą w tobie dzięki temu, że wsiadłeś na 15 min dziennie na rower i będą się pytać co robisz, że masz tak dużo energii, wtedy odeślij go do tego wpisu i być może oni znajdą motywację by w końcu zabrać się za ten biedy zardzewiały zapomniany rower na balkonie rzucony w kąt.
Życzę szerokiej drogi, bezpiecznych kilometrów na siodełku. Do zobaczenia widzimy na drodze!
Sylwia Czajkowska