Strona głównaTurystykaGrecja oczami PolakówWzgórze ociekające krwią - klasztor w Preveli

Wzgórze ociekające krwią – klasztor w Preveli

Nie jestem wielką fanką zwiedzania zabytków, ale do kościołów mam zupełnie inny stosunek. Kiedy otaczają mnie grube mury, które przetrwały setki lat, które wysłuchały modlitw i próśb tysiąca osób, mam dreszcze. Kiedy jestem we wnętrzu świątyni, czuję coś na kształt uniesienia, jakby jakaś dziwna energia mnie otaczała wokół i chciała mi coś przekazać, powiedzieć. Kościoły są świadkami wielkich tragedii, nieraz w ich wnętrzu chowali się ludzie przed wrogiem, czasami byli spaleni żywcem w środku…

Klasztor w Preveli na Krecie, tak jak większość kościołów ma swoją krwawą historię. Dokładna data powstania monastyru nie jest znana, ale przypuszcza się, że jest to X lub początek XI wieku. W obecnej formie klasztor powstał w 1594 roku i został sfinansowany przez lokalnego władcę zwanego Prevelis (cóż za niespodzianka;)). W trakcie okupacji tureckiej (początek w 1649 roku) klasztor został niemal doszczętnie zniszczony, lecz na szczęście w późniejszym okresie został odbudowany. Jest ważnym symbolem oporu przeciw tureckiej okupacji, gdyż zamieszkujący go mnisi wielokrotnie w tym czasie musieli udowadniać swoje męstwo oraz zaangażowanie w odzyskanie niepodległości, biorąc udział w kolejnych postaniach wybuchających na Krecie. Klasztor i jego mieszkańcy płacili za to najwyższą cenę- życiem albo grabieżą.

Kiedy w 1913 roku Kreta zjednoczyła się z Grecją, mnisi oficjalnie zakończyli swój udział w walkach. Od tego czasu wznowili swoją pierwotną, pokojową działalność. Niemniej lata pokoju nie były długie, gdyż już podczas II wojny światowej mnisi po raz kolejny wzięli czynny udział w walce o niepodległość wyspy. Klasztor oraz okoliczne wioski stały się schronieniem dla żołnierzy, którzy pozostali na wyspie po ewakuacji wojsk alianckich. Z pomocą łodzi podwodnej, część żołnierzy była ewakuowana do Egiptu, niestety w trakcie jednej z misji zostali przyłapani przez Niemców. Niezłomna postawa duchownych została bardzo źle odebrana przez okupantów. Zostali brutalnie przesłuchani i oskarżeni o nielegalne posiadanie broni oraz radionadajnika. Wtrącono ich do więzienia. Dopiero po interwencji biskupa zostali uwolnieni. Jak można się domyślić, klasztor został splądrowany i częściowo zniszczony. Choć do czasu zakończenia wojny klasztor był pod ścisłym nadzorem wojsk niemieckich, mnisi w ukryciu i tak nieśli pomoc alianckim żołnierzom oraz partyzantom.

Obecnie dla turystów udostępniana jest tylko górna część klasztoru (Piso), dolna (Kato) niestety jest w znacznym stopniu zniszczona (choć trwają prace naprawcze). Klasztor można odwiedzać od godziny 9:00 do godziny 19:00 z dwugodzinną przerwą od 13:30 do 15:30. Bilet wstępu to 2 euro od osoby, kobiety są proszone o zasłonięcie ramion.

Ciekawostka: na środku klasztoru stoi fontanna, a na niej inskrypcja „zmyj swoje grzechy, a nie tylko twarz”. Daje do myślenia, prawda?

Tekst, zdjęcia: Marlena Poremba, autorka bloga Hedonistka Wiki na Krecie

NAJNOWSZE

KUCHNIA

Informacje polonijne