Po ponad 400 latach różnic w ustalaniu daty Wielkanocy, w tym roku chrześcijanie różnych wyznań będą świętować Zmartwychwstanie Chrystusa tego samego dnia. Choć takie zbieżności zdarzają się, to zawsze mają charakter symboliczny i skłaniają do refleksji nad jednością chrześcijan. Tak jest i tym razem – głowy Kościoła katolickiego i prawosławnego wyrażają pragnienie, by wspólne świętowanie stało się normą. Jednak za tym pragnieniem kryją się głęboko zakorzenione różnice i nieufność, która od wieków dzieli Kościoły Wschodu i Zachodu.
Kalendarze i obliczenia
Podstawowa zasada wyznaczania Wielkanocy wydaje się prosta: to pierwsza niedziela po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Jednak od reformy kalendarza przeprowadzonej przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku, Kościół katolicki posługuje się kalendarzem gregoriańskim, natomiast Kościoły prawosławne – juliańskim. Różnice wynikają także z odmiennych metod obliczania momentu równonocy i cykli księżycowych. Efekt? Daty Wielkanocy mogą się różnić nawet o pięć tygodni.
Apel papieża Franciszka
Tuż przed hospitalizacją papież Franciszek ponownie zaapelował o ustalenie jednej wspólnej daty Wielkanocy. W przemówieniu w Bazylice św. Pawła w Rzymie, nawiązując do 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego – wydarzenia, które zjednoczyło Kościół wokół wspólnych dogmatów – podkreślił:
– Niech ta zbieżność będzie znakiem i wezwaniem do podjęcia zdecydowanych kroków ku jedności – powiedział.
Franciszek nie po raz pierwszy porusza ten temat – już w 2014 roku nazwał rozbieżność dat „śmieszną”, przytaczając dialog: „Twój Chrystus zmartwychwstał kiedy? W przyszłym tygodniu? Mój już tydzień temu”.
W tej inicjatywie ma sojusznika – ekumenicznego patriarchę Konstantynopola Bartłomieja, który wielokrotnie podkreślał, że wspólna data Wielkanocy byłaby „realnym krokiem w kierunku przezwyciężenia dawnych podziałów”.
Czy to możliwe?
Dyskusje o wspólnym terminie Wielkanocy trwają od lat 60. XX wieku. Choć idea zyskuje poparcie, największą przeszkodą jest kwestia ustępstw – która strona miałaby zrezygnować ze swojego kalendarza i tradycji?
Światowa Rada Kościołów z siedzibą w Genewie proponuje kompromis: oparcie daty Wielkanocy na nowoczesnej astronomii i obliczeniach w czasie jerozolimskim, z zachowaniem zasady przyjętej już w IV wieku.
– Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy jedności – mówi luterański biskup Heinrich Bedford-Strohm. – Wszystkie inne pytania – o kalendarz, księżyc, czas – są drugorzędne.
Głębokie podziały
Choć papież dysponuje realną władzą w Kościele katolickim, patriarcha Bartłomiej nie ma takiej siły przebicia w świecie prawosławnym. Kościoły prawosławne są autonomiczne, a dodatkowo relacje między nimi są napięte z powodu wojny w Ukrainie i podziałów między Moskwą a Konstantynopolem. Wielu prawosławnych duchownych – szczególnie w Grecji i na Bałkanach – obawia się, że dążenie do jedności może wiązać się z próbą dominacji Watykanu.
– Możemy budować mosty, ale nie możemy wypaczać wiary i tradycji – mówi grecki ksiądz Anastasios z Aten. – Jedność, której w przeszłości pragnął Kościół katolicki, często miała ukryte warunki. To była bardziej kwestia władzy niż prawdziwego pojednania.
Wspólne święta – lokalna rzeczywistość
Mimo braku oficjalnych porozumień, wspólna Wielkanoc już dziś jest rzeczywistością w niektórych krajach. W Finlandii Kościół prawosławny od lat 20. XX wieku obchodzi święta zgodnie z kalendarzem luterańskim. W Grecji, choć katolicy formalnie nie zmienili swojego kalendarza, od 1970 roku celebrują Wielkanoc razem z prawosławną większością.
– Dawniej mieliśmy osobne święta, osobne dzwony, osobne dni wolne. To nie było dobre – wspomina Joseph Roussos z wyspy Syros, członek lokalnej społeczności katolickiej. – Dziś świętujemy razem. Jest w tym harmonia i piękno. Mam nadzieję, że tak zostanie.