Kiedy zawieramy związek małżeński, przybywa nam nie tylko obrączka na palcu, ale też nowy członek rodziny – teściowa. I czy nam się podoba, czy nie, będzie trzeba ułożyć sobie z nią życie.
Jest taki dowcip: synowa otwiera drzwi domu i mówi do stojącej na zewnątrz teściowej: – Co mama tak stoi na zewnątrz w deszczu? Niech mama idzie do domu!
Ten kawał doskonale oddaje klimat stosunków między synowymi a teściowymi – jest odzwierciedleniem odwiecznego, trwającego pomiędzy nimi konfliktu. Nie ma się czemu dziwić: teściowa wita synową w rodzinie w najlepszym wypadku z rezerwą. Nawet, jeśli się do tego głośno nie przyznaje, w głębi duszy obawia się, że „rywalka” (tak bowiem postrzega młodą kobietę) odbierze jej syna. Jest w tym ziarenko prawdy – kobiety są bardziej związane z rodzinami niż mężczyźni. Po ślubie często nalegają na utrzymywanie bliskich kontaktów z wieloma krewnymi: siostrami, braćmi, matką, ojcem.
Mężczyźni pod względem rodzinnych więzi często są nieco „chłodniejsi” – nie dlatego, że mniej kochają rodziców, ale dlatego, że wyrażanie uczuć w ogóle przychodzi im trudniej. Nie widzą też powodu do częstych kontaktów – w myśl zasady „przecież wiedzą, że ich kocham, od lat nic się tu nie zmieniło”. Efekt? Częste wizyty u rodziny żony, coraz rzadsze u rodziny męża. Dla teściowej jest to tym bardziej bolesne, im bardziej była do syna przywiązana. Jeśli był jedynakiem lub „rodzynkiem” (oprócz niego w domu były same dziewczynki), matka może dotkliwie odczuć jego „odejście”, a całą winę zrzucić na synową – i traktować ją bez sympatii. Stąd jej rezerwa, uszczypliwość, mało przyjazne nastawienie, skłonność do krytykowania itd.
Na szczęście nie jesteśmy skazane na podjazdową wojnę z teściowymi. Można sobie z nimi ułożyć poprawne stosunki. Czasem udaje się wręcz nawiązać przyjacielskie więzi. Tak się dzieje wtedy, gdy potrafisz przekonać teściową, że przez ciebie nie tylko nie straci syna, ale też zyska przychylnie nastawioną, miłą przyjaciółkę.
Gdy teściowa mieszka osobno
W najlepszej sytuacji są pary, które mają własne lokum i nie są zmuszone do mieszkania z teściami pod jednym dachem. Dzięki temu mogą w swoich czterech ścianach tak kształtować życie, jak im pasuje. Spotkania z teściami odbywają wtedy raz na jakiś czas: jedni co tydzień (bo tak chce mąż), inni sporadycznie (gdy syn do takich spotkań nie dąży).
Ideałem byłoby poznać rodzinę wybranka jeszcze przed ślubem i zaprzyjaźnić się z teściową, zanim zostaniemy wmanewrowane w sytuację tych, które coś „zabierają”. To da nam czas na wypracowanie strategii wzajemnych kontaktów, poznanie słabych stron teściowej i nauczenie się, jak omijać niebezpieczne tereny. Dobrze jest więc, gdy jeszcze jako narzeczeni odwiedzamy teściów co jakiś czas lub zapraszamy ich do siebie (jeśli oni nie kwapią się z zapraszaniem nas), np. pod pretekstem imienin, świeżo upieczonego ciasta czy smacznego obiadu. Warto teściową „oswajać” tak, jak lubi: zaprosić ją do teatru, jeśli jest jego miłośniczką; ugotować jej ulubione danie; zaproponować wspólny wypad na nordic walking, kiedy narzeka, że powinna schudnąć. Warto też widzieć w teściowej człowieka, a nie tylko teściową – to osoba, która też ma uczucia, lęki, problemy. Okażmy jej troskę: zapytajmy, jak się czuje, gdy nie wygląda najlepiej; zaproponujmy, że pomożemy jej w większych zakupach czy przedświątecznych porządkach.
A już po ślubie starajmy się, by mąż utrzymywał regularny kontakt z rodziną. Przypominajmy mu o urodzinach czy imieninach członków rodu, zwłaszcza rodziców. Regularnie planujmy wizyty u teściów. Czasem wręcz wyślijmy męża na wyprawę do mamy samego – niech się nim nacieszy. Rodzina męża, a zwłaszcza teściowa, najbardziej polubi nas za to, gdy poprawią się jej relacje z synem, będą bliższe niż nawet przed ślubem. Wtedy nieważne, ile masz lat, jakie wykształcenie, jak zasobne konto, czy też jak świetnie gotujesz. Będziesz w oczach teściowej najlepszą synową pod słońcem, jeśli sprawisz, że jej syn będzie z nią spędzał regularnie czas.
Gdy teściowa mieszka z nami
Tak naprawdę to bardzo trudna sytuacja – utrzymać intymność w stosunkach z mężem i jednocześnie żyć w przyjaźni z teściową, nie pozwalając jej jednak wchodzić z butami w wasze życie. Mieszkanie pod jednym dachem powinno być rozwiązaniem tymczasowym – np. aż skończymy remont czy kupimy własne lokum. Wspólne mieszkanie można też rozważać, gdy teściowie mają ogromny dom, w którym dla wszystkich starczy miejsca i można się od siebie odseparować lub gdy teściowa jest już niedołężna albo chora, a została sama i wymaga pomocy i opieki. Wiele osób uważa, że lepiej jest wziąć kredyt na mieszkanie lub wynająć jakikolwiek kąt, byle tylko wynieść się z rodzinnego domu i zacząć żyć na własny rachunek. No cóż, nie zawsze jest to jednak możliwe, więc jeśli już musimy mieszkać z teściową, ważne jest zachowanie kilku zasad.
Pierwsza to zachowanie zdrowej odległości od teściów. Nie w sensie fizycznym, ale w sensie intymności. Trzeba ustalić, którą część domu zajmujecie wy i jeśli to możliwe, odseparować ją, np. wstawiając dodatkowe drzwi. Jako młoda rodzina musicie mieć jakiekolwiek drzwi, które możecie za sobą zamknąć (także na klucz) – choćby były to tylko drzwi od waszej sypialni.
Po drugie, powinnyśmy poznać panujące w domu teściowej zasady i trzymać się tych ważniejszych. Przykładowo, jeśli teściowa jest katoliczką i uważa, że niedziela jest dniem świętym, nie powinnyśmy planować w tym dniu żadnych większych prac – to mogłoby ją urazić. Robiąc coś inaczej, niż nakazuje utarty zwyczaj, wcześniej zapytajmy, czy to nie będzie z niczym kolidować. Ale mniej ważne zasady możemy negocjować – wprowadzenie się do teściowej nie oznacza bezwzględnego posłuszeństwa i teściowej dyktatury. Przykład? Lubimy dłużej pospać w weekendy, a teściowa wstaje wcześnie i chciałaby zjeść z nami śniadanie. Przeprośmy ją, że nie będziemy jej towarzyszyć – chyba, że poczeka, aż wstaniemy. Ustalmy od samego początku, że jeśli poczekać nie zechce, my śniadania niedzielne z mężem będziemy jadać osobno.
Zasady współżycia na jednym terenie ustalmy na samym początku. Łatwiej jest wprowadzać nowe zwyczaje, niż potem je zmieniać. Warto też ustalić, kto gotuje i kiedy. Więcej niż jedna kobieta w kuchni to często zarzewie konfliktów. Gotujmy więc na zmianę, raz my, raz teściowa – ale pozwólmy teściowej pierwszej wybrać czas, w którym zajmie kuchnię.
Nie rywalizujmy z teściową na jej własnym terenie. Raczej postarajmy się wejść w rolę córki: pytajmy o radę, pomoc i wskazówki. Jeśli mieszkamy z teściami tylko przez chwilę lub rozbieżności dotyczą drobiazgów, dajmy spokój.
Hanna Mądra