Zdaniem tureckich dziennikarzy, na szczycie przestępczej piramidy, która zajmuje się przemytem migrantów do Grecji, stoją najwięksi mafiozi z Turcji. Jeden z nich wyznał, że gdyby rząd w Ankarze chciał skończyć z ich działalnością, to przez granicę „nie przedostałaby się nawet mucha”.
Konstantinos Filis – dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Pantion w Atenach – twierdzi, że „żaden człowiek myślący logicznie nie uwierzy, że policyjne państwo, jakim jest Turcja, nie mogłoby kontrolować, jeśli naprawdę by tego chciało, przepływu chociaż części fali migracyjnej„.
Potwierdza to dziennikarka hiszpańskiej telewizji „La Sexta” Elena Erizo w rozmowie z Polskim Radiem.
– Byłam w Izmirze na placu, gdzie przemytnicy dogadują się z migrantami. Jest tam policja, która wita się z nimi i nic nie robi – mówi dziennikarka i dodaje, że to interes, który się nie skończy, bo daje duże pieniądze.
Zdaniem dziennikarzy gazety „Hurriyet”, na przepłynięcie Morza Egejskiego i dotarcie na greckie wyspy czekają w Turcji prawie trzy miliony migrantów.
Beata Kukiel-Vraila/Ateny/IAR/