Ktoś może zapytać: Czym rożni się staruszka grecka od polskiej starszej Pani.
W uproszczeniu można odpowiedzieć, że obie nie maja rajskiego życia, a grecka w dodatku, jeśli mieszka na wyspie to częściej lata samolotem do stolicy w celu odwiedzin lekarza specjalisty. Ale teraz już chyba niekoniecznie będzie miała tę uciechę latania z tej prostej przyczyny, że nie będzie jej na to stać, z powodu głodowej emerytury no i dlatego że… no właśnie.
W tłusty czwartek rano z wysupłanych oszczędności staruszka wybrała się z wyspy na lotnisko. Nie wiedziała jednak, że padnie na nią modne w ostatnim czasie podejrzenie o terroryzm. Zabroniono jej lotu, ponieważ nie chciała pozbyć sie trzydziestu jajek z koszyka – czyli zdrowej żywności, która przeznaczyła dla córki i starym zwyczajem dla lekarza w nagrodę za jej przyjęcie w szpitalu i wystawienie recepty na leki.
Czas płynął. Babina dręczona zaparła się jak przystało na wyspiarkę nie dała dotknąć koszyka pilnowała go jak kwoka kurczaki.
Wytworzyło się zamieszanie. Nie było żadnej elektroniki, która mogłaby wykryć nuklearne jajka albo ptasią grypę.
Ktoś zadzwonił do TV. Media dotarły do niebogi babiny. I wieść rozniosła się masowo.
Przekazy informacyjne obwieszczały całemu światu o tym wydarzeniu. Przed kamerami z powagą wystąpił oficer tłumacząc, że dla dobra pasażerów tylko taka ofensywa może ochronić pasażerów od jajecznicy na bagażach, wiec należało wykonać zadanie, bo tylko w ten sposób może wygasnąć fala pleniącego sie terroryzmu.
No i pewnie wygaśnie jak wszystkie fale, ale równocześnie pochłaniając wszystkie greckie staruszki.
Tutejsze kobiety zawsze podkreślały, że to one sprawują rządy, bo one rodzą mężczyzn.
Antygona Chadzopulu