Dlaczego nikt nie chce mnie zatrudnić?
Doradca klienta, nauczyciel, sprzedawca… Zna się na wszystkim, pracował już wszędzie, tylko jaki właściwie ma zawód?
Obecna sytuacja na rynku pracy sprzyja przekwalifikowaniu. To, że wykonywaliśmy w życiu różne zawody, może nam zarówno pomóc, jak i zaszkodzić…
Czy pracownik, który może się pochwalić dyplomami kierunków studiów niemających ze sobą nic wspólnego, a do tego pracował już niemal wszędzie, jest z punktu widzenia pracodawcy cennym nabytkiem? A może wręcz przeciwnie, szefowie postrzegają go zgodnie z zasadą „Gdy ktoś jest od wszystkiego, tak naprawdę jest do niczego”? Eksperci od rekrutacji nie mają wątpliwości, że żyjemy w erze specjalizacji. Na rynku pracy liczy się dziś ten, kto ma konkretny fach w ręku. Aby zapewnić sobie szansę na rynku pracy, warto postawić przede wszystkim na specjalizację i mobilność. Pracownik z konkretnym zawodem, który stale poszerza swoje umiejętności w tym kierunku, wydaje się cenniejszym nabytkiem dla pracodawcy niż osoba co parę lat zmieniająca branżę. I chociaż wiele się mówi o potrzebie ciągłego przekwalifikowania się oraz uczenia się przez całe życie, nie można popadać w skrajność. Paradoksalnie zbyt szerokie kompetencje mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Nadmiar kwalifikacji gorszy niż ich brak?
Adam pracował już chyba wszędzie. Chociaż różnorakiego doświadczenia może mu pozazdrościć niejeden pracownik, on wciąż nie może znaleźć zatrudnienia. – Pracowałem już w banku, w sklepie, w agencji reklamowej, jako kierowca, a przez pół roku nawet na budowie. Chwytałem się każdego zajęcia, byle tylko mieć pracę. Jestem bezrobotny już prawie od roku i nikt nie chce mnie zatrudnić – żali się. Takich osób jak pan Adam jest więcej. Dotyczy to także ludzi wykształconych, którzy po ukończeniu studiów zorientowali się, że na ich kwalifikacje nie ma zapotrzebowania na rynku pracy i gorączkowo rozpoczynają kolejne studia lub szkoły. Trzeba się jednak liczyć z tym, iż pracodawca może zapytać o to, skąd w naszym życiorysie zawodowym tyle różnorodności. Kierunki studiów są czasem tak odległe czy wręcz przeciwstawne, że trudno odnaleźć w tym logikę. Pracodawca może już na wstępie odrzucić aplikację kandydata, który ma świetne wykształcenie, ale zbyt… rozległe. Jeśli ktoś kilka lat przepracował jako nauczyciel, a potem szuka pracy w biurze, to mimo że ma wystarczające kwalifikacje, może nie dostać tej pracy.
Wąska specjalizacja gwarancją zatrudnienia?
Wydaje się, że im dłuższe i szersze doświadczenie zawodowe, tym łatwiej o znalezienie pracy. Wystarczy jednak przejrzeć oferty pracy zamieszczane na różnych portalach, by przekonać się, jak wiele ogłoszeń o pracy dotyczy zawodów specjalistycznych. Wydawać się może, że wąska specjalizacja w jakimś sensie nas ogranicza. W praktyce jednak, jeśli stawiamy na karierę poziomą, nieustannie się szkolimy, zgłębiamy wiedzę i umiejętności, słowem: stajemy się fachowcem w swojej dziedzinie, nie powinniśmy mieć problemu ze znalezieniem pracy. Być może nie znajdziemy zatrudnienia od razu, ale jeśli już to nastąpi, będziemy robić to, co potrafimy naprawdę dobrze.
To nie nadmiar kwalifikacji, lecz ich zbytnia od siebie odległość stanowi problem. Pracodawca może mieć, zresztą po części słusznie, wątpliwości co do przygotowania takiego kandydata. Może również postrzegać taką osobę jako chwiejną i mało zdecydowaną co do swej drogi zawodowej. Tymczasem powody podejmowania pracy w różnym charakterze mogą być prozaiczne: bardzo często jest to jedyny sposób na to, by w ogóle zarabiać. Co w takiej sytuacji? Ukrywać przed pracodawcą swoją bogatą ścieżkę zawodową i wyszczególniać w CV tylko okresy pracy na stanowiskach z branży, w której pracodawca szuka pracowników. Pojawia się wówczas kolejny problem: jak wytłumaczyć przerwy w zatrudnieniu? Błąd popełnia kandydat, jeśli starając się o pracę w banku, zacznie prezentację od tego, że właściwie jest nauczycielem. Powinien udowodnić rekruterowi, że jest specjalistą od bankowości i przedstawić dokonania, które będą dobrze widziane przez pracodawcę, a jeśli szef zapyta o inne kompetencje – akcentować tylko te cechy i kwalifikacje, które są przydatne z punktu widzenia konkretnego pracodawcy. Żyjemy z jednej strony w świecie specjalizacji, z drugiej – multidyscyplinarności. To prawda, że często pojawiają się oferty dla specjalistów, ale można się natknąć na ogłoszenia dla osób o dość rozległych zainteresowaniach. W praktyce wygląda to w ten sposób, że do portalu o tematyce ekonomicznej szuka się pracowników, którzy są ekonomistami z żyłką dziennikarską. Firma nie chce zatrudniać tylko dziennikarza czy tylko specjalisty od finansów.
Obecna sytuacja na rynku pracy nie napawa optymizmem. Pogorszeniu swojej pozycji pracownicy mogą zaradzić na przykład przez specjalizację i dokształcanie w kierunkach pożądanych przez pracodawców. Co zrobić, jeżeli bezrobotny nie ma czasu (lub pieniędzy) na zdobycie nowych kwalifikacji? Wyjściem z sytuacji może być wyjazd w poszukiwaniu zatrudnienia do innego regionu. W Polsce wyjazd za pracą nie jest jeszcze tak powszechny jak w innych krajach, jednak zaczynamy rozumieć konieczność bycia elastycznym i mobilnym na rynku pracy.