Kolejni tureccy wojskowi poprosili o azyl w Grecji. Należeli do grupy komandosów, która podczas nieudanego puczu miała zamordować prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Grecki minister obrony narodowej Panos Kammenos oświadczył, że to sprawa sądu i dodał, że Turcji „brakuje opanowania”.
Dwóch tureckich wojskowych przebywa w areszcie w północno – wschodniej części Grecji, w rejonie Ewros, gdzie kilka dni temu nielegalnie przekroczyli granicę. Wszystko wskazuje na to, że należeli do grupy 47 komandosów, która miała zamordować prezydenta Erdogana. Zgodnie z tureckimi mediami prawie wszyscy, który brali udział w operacji zostali zatrzymani i postawieni przed sądem, z wyjątkiem trzech osób, w tym dwóch, które wczoraj poprosiły o azyl w Grecji.
Napięcie między krajami wzrosło, kiedy grecki Sąd Najwyższy odmówił wydania Ankarze innych tureckich wojskowych oskarżanych przez nią o udział w puczu. Doszło do wielokrotnego naruszenia greckiej przestrzeni terytorialnej. Minister obrony narodowej Grecji powiedział dziś, że tureckie media codziennie piszą o zdarzeniach na Morzu Egejskim, które nie miały miejsca i że w ten sposób Ankara wzmacnia napięcie na użytek wewnętrzny. Podkreślił, że greckie siły zbrojne są gotowe poradzić sobie z każdym wyzwaniem. Dodał, że sprawą tureckich komandosów zajmą się sądy, które są w Grecji niezależne.
IAR/Beata Kukiel-Vraila/ Ateny
