Masz doła? Czujesz wściekłość? Jesteś podniecony? Nie pozwól emocjom przejąć kontrolę nad swoim zachowaniem, tylko zrób z nich użytek. Masz wtedy większe szanse na osiągnięcie zamierzonego celu. Oto 7 rad naukowców, jak się do tego zabrać.
Znudzony? Planuj
Nuda może być dobra dla Ciebie tak długo, jak długo nie usiłujesz jej zabić, robiąc jakieś głupoty. „Nuda to taki stan, w którym Twój umysł domaga się wyzwań, jako że bezproduktywność to dla niego najgorsza męczarnia” – mówi dr Richard Ralley, naukowiec, który zawodowo zajmuje się badaniami nad nudą w Edge Hill College w Lancashire.
Jak więc widzisz, nuda to nie powód, aby bezmyślnie gapić się w telewizor. Wykorzystaj fakt, że umysł domaga się bodźców i zaprzęgnij go do robienia planów. Daj umysłowi zajęcie w postaci roboty, na którą zwykle nie masz czasu, jak napisanie raportu albo staranne zaplanowanie wakacji. Porównaj dokładnie oferty, zorientuj się, jakie są na miejscu możliwości ciekawego spędzenia czasu. Taki nudny, ale mimo wszystko pracowity wieczór pomoże Ci zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy.
Wściekły? Negocjuj
Żeby dodzwonić się do infolinii, odczekać debilną melodyjkę, a potem wyjaśnić osobie, która się odezwie, jaki masz problem i w czym mogliby Ci pomóc, musisz mieć mnóstwo energii. Wściekłość daje Ci doskonałe paliwo do działania. Niedawne badania na Uniwersytecie Kalifornijskim udowodniły, że ludzie wkurzeni są lepsi w negocjacjach. Masz o 61% większe szanse wynegocjowania lepszej ceny czy warunków umowy, jeżeli Twój rozmówca widzi, że nie ma z Tobą żartów. Podobno udawana wściekłość też działa.
Nasza propozycja? W centrum handlowym najważniejsze zakupy albo reklamację u operatora telefonu przełóż na czas, kiedy Twoja partnerka zakończy wielogodzinny obchód sklepów z butami. To daje pełną gwarancję osiągnięcia stanu, w którym lepiej zejść Ci z drogi niż próbować stawić Ci czoła.
Podniecony? Przemawiaj
Mamy na myśli, naturalnie, sytuacje, gdy Twoje podniecenie z jakichś powodów nie może znaleźć naturalnego ujścia. Zamiast brać sprawę we własne ręce, wykorzystaj stan pobudzenia do osiągnięcia innego celu.
Otóż dodatkowa porcja testosteronu w Twojej krwi sprawia, że stajesz się lepszym mówcą. Być może to efekt przemyślności natury i tysięcy lat ewolucji, które sprawiły, że bardziej „wymowni” podnieceni faceci mieli większe szanse na namówienie partnerki na seks. Badania przeprowadzone na uniwersytecie w Manchesterze dowodzą, że skok testosteronu może aż o 20% poprawić tzw. płynność słowną.
Możesz to zjawisko wykorzystać w ten sposób, że przed wystąpieniem publicznym będziesz się długo przyglądał nowej atrakcyjnej stażystce z marketingu. Jeżeli akurat nie masz w planach przemówienia albo choćby wystąpienia na cotygodniowym zebraniu, wytłumacz jej, wykorzystując testosteronowe doładowanie, że jesteś najlepszym z możliwych kandydatów do interesującego spędzenia dzisiejszego wieczoru.
Szczęśliwy? Twórz
Kreatywne myślenie najlepiej nam wychodzi w tych krótkich chwilach, gdy ma się ochotę podskakiwać i śpiewać. Kanadyjscy psycholodzy z uniwersytetu w Toronto zaobserwowali, że ludzie, określający swój stan ducha jako szczęście, potrafią dostrzec więcej szczegółów w otoczeniu i mają większą podzielność uwagi. Prof. Adam Anderson, autor badań, mówi, że dobry nastrój pobudza tę część mózgu, która jest odpowiedzialna za przetwarzanie informacji wizualnych.
To idealny czas, aby zrobić burzę mózgów i wymyślić nowe sposoby na zareklamowanie firmy. Albo napisać książkę, która od dawna chodzi Ci po głowie, czy, dajmy na to, wymyślić grafikę na waszą stronę internetową. Jesteś w stanie zebrać i twórczo przetworzyć więcej pomysłów naraz.
Aby zwiększyć „efekt szczęścia”, najlepiej byłoby przebywać w otoczeniu, gdzie jest dużo bodźców. To może być galeria, muzeum, ale ruchliwa ulica w dużym mieście też spełni to zadanie. Usiądź sobie w kawiarnianym ogródku, weź notes i spisz wszystkie pomysły, które przychodzą Ci do głowy.
Nieszczęśliwy? Rób rachunki
Czy wiesz, jaki jest prawdziwy powód, że gdy czujesz się zdołowany, nawet małe otarcie na karoserii może sprawić, że chce Ci się siąść i płakać? To jest właśnie odwrotność „efektu szczęścia”, o którym pisaliśmy w poprzednim punkcie. Zmartwionych ludzi cechuje „widzenie tunelowe”, czyli koncentrują uwagę na drobiazgach, tracąc z oczu obraz całości.
I to jest właśnie idealny moment na zrobienie czegoś, co wymaga precyzji i koncentracji. Na przykład uporządkuj swoje rachunki, zrób miesięczny bilans swoich wydatków, zaplanuj budżet na najbliższy miesiąc. Takie skupienie się na konkretnym zadaniu nie tylko pozwoli Ci przy okazji choć na chwilę zapomnieć o problemach, które sprawiły, że poczułeś się nieszczęśliwy.
Obrażony? Szukaj pracy
Nabzdyczeniem czy tzw. strzelaniem fochów nie zdobędziesz zbyt wielu przyjaciół w miejscu pracy, ale może Ci to pomóc zdobyć nową posadę. Zgodnie z tym, co piszą badacze w University of New South Wales, język, jakim się będziesz posługiwał, będzie bardziej konkretny i zwiększy Twoje szanse na sukces. To dobry moment na aktualizowanie swojego CV i pisanie listów motywacyjnych. Tylko nie dodawaj, jak Cię wkurza aktualne miejsce pracy.
Użalasz się nad sobą? Oszczędzaj
Naukowcom udało się uchwycić zależność między kwotą, jaką wydajemy na zakupy, a nastrojem. Jeżeli więc czujesz, że świat sprzysiągł się przeciwko Tobie, natychmiast wyloguj się z Allegro, omijaj szerokim łukiem centra handlowe i poproś partnerkę, żeby ukryła przed Tobą kartę kredytową. Badania wskazują, że nawet o 300% może wzrosnąć kwota, jaką jesteś skłonny wydać na średnio potrzebne Ci rzeczy, tylko po to, aby poprawić sobie humor. Na krótko.
Beata Dżugaj