Strona głównaRozrywkaCzas wolnyWaterland: Park wodny w Salonikach

Waterland: Park wodny w Salonikach

W Polsce aqua parki powstają jak grzyby po deszczu. Większe, mniejsze, kuszą, wabią i obiecują wrażenia godne urlopu na Malediwach. Jedni się cieszą, że dzieci mają się gdzie wyhasać, inni marudzą jak to drogo i tłoczno. Postanowiłem się więc podzielić wrażeniami z Waterlandu, czyli aqua parku koło Salonik w Grecji. Salonicki Waterland odwiedziłem 20 lat temu i byłym ciekaw jaki będzie mój odbiór obecnie. W jakiej kondycji będzie obiekt, czy zaskoczy czymś, czy też będzie wydawał się cieniem samego siebie. Wybrałem się w piątek, więc dzień w którym można się spodziewać większej ilości ludzi. W końcu są wakacje, więc poza Grekami można się też spodziewać grup turystów, zwłaszcza uczestników koloni i obozów. Przyjechałem po godzinie 11 i pierwszym pozytywnym, zaskoczeniem była mała ilość autokarów i samochodów. Nawet 10% miejsc parkingowych nie było zajętych i ten stan się utrzymał do 16. Przy wejściu kolejki nie było żadnej. Nie trzeba było czekać. Zaraz za wejściem były przebieralnie i szafki na kluczyk płatne 1,5 euro za cały dzień. Pierwsze wrażenie bardzo dobre. Trawka przystrzyżona, ładnie, czysto schludnie. Tutaj dodam, że Waterland jest pod gołym niebem, więc można i popływać i się opalić. W kilku miejscach są czytelne mapki, a toalety czy restauracje łatwo znaleźć bo obiekt jest dobrze oznakowany. Nie ma podziału na strefy, wszędzie leci spokojna muzyka, kto chce może się wyspać. Atrakcje są dedykowane dla różnych grup wiekowych, krótkie zjeżdżalnie i płytkie baseny dla dzieci mniejszych, wysokie i szybkie dla większych i dorosłych.

fot. nikana.gr

Ceny wstępu rozsądne. Całodzienny bilet dla osób niepełnosprawnych 9 euro. Dzieci do 12 lat płacą za cały dzień 14 euro, a dorośli. 18. Są bilety też na 3 godziny po 12 euro i tańsze bilety rodzinne. Zatem ceny przystępne, zwłaszcza, gdy ktoś planuje tam spędzić cały dzień. Teraz pora omówić atrakcje. Zacznę od tych spokojnych, dla najmłodszych. Basen Dziecięcy ma głębokość 60 cm, fontanny i grzybki ze spływającą wodą, do tego parę spokojnych zjeżdżalni. W sam raz dla maluchów. Piracka Wyspa oferuje trochę wyższe zjeżdżalnie, drabinki i przejścia, do tego wielki kubeł wody, który co 30 sekund wylewa się na głowy rozbawionych dzieci i niczego nie podejrzewających rodziców. Kolejna atrakcja to Crazy River. Wbrew szalonej nazwie pływanie pontonem zakolami leniwego strumyka dostarcza emocji na poziomie wyścigu ślimaków, ale mniejsze dzieci mają z tego dużo frajdy. Dla chcących popływać jest Zen Pool. Spokojny, wielki basen o głębokości 1.60 cm. Częściowo zacieniony. W rogach basenu znajdziemy masaże wodne o wyjątkowej sile. Usiedzieć się na nich nie da bez trzymania. Wrażenia takie, jakby nas masował zawodnik MMA wagi super ciężkiej. To akurat zaleta, bo czasem jacuzzi czy jakieś wodne masaże to tak trochę pomiziają nie wiadomo po co. Ani to relaksuje, ani leczy. Jacuzzi w Zen Pool by przywróciły sprawność kręgosłupa nawet dzwonnikowi z Notre Dame. Jak ktoś chce się trochę pomęczyć, to może trzymając się sieci przechodzić po pontonach, które złośliwie uciekają spod nóg.

Teraz pora na atrakcje, które potrafią dostarczyć mocniejszych wrażeń. Zjeżdżalnie pontonowe są naprawdę szybkie. Dobre dla tych, co się chcą ścigać ze znajomymi. Zjeżdżalnie rurowe, których jest 6, oferują zarówno tory proste i szybkie, jak i takie pełne zakrętów. Zjeżdża się z wysokości 4 go piętra. Na koniec największa atrakcja parku czyli lejek. Lejek jest też nową atrakcją bo 20 lat temu go nie było. Lejek łatwo zlokalizować po pełnych przerażenia krzykach jakie wydobywają się z ust tych, co zaryzykowali zjazd z wysokości 6 go piętra. Atrakcja jest zarezerwowana dla osób powyżej 12 roku życia. Nie ma się co dziwić, bo wszyscy tam krzyczą. Zarówno dzieci jak i rodzice. W pewnym momencie ponton jakim przemierzamy lejek spada pionowo w dół. Nie pod kątem, a dokładnie pionowo. Lejek to niekwestionowany król Waterlandu i najbardziej oblegana atrakcja.

fot. afroditihotel.gr

Miłośnicy aqua parków zapewne spodziewają się jakichś kolejek w których stoi się pół godziny i dłużej. Nic błędniejszego! W kolejce do Lejka, największej atrakcji Waterlandu czeka się 10 minut! I to w piątek, w wakacje. Na zjeżdżalnie rurowe czeka się 5 minut, na pozostałe atrakcje w ogóle się nie czeka. Wspomnę jeszcze o basenie z z falą, ale jako, że nie korzystałem to nie napiszę czy warto czy nie. Lejek i zjeżdżalnie rurowe dają tyle radości i emocji, że już nic więcej nie potrzeba.

A teraz czas na omówienie gastronomii. Bo za dobrze to przecież wygląda, prawda? gdzieś musi być jakaś zasadzka albo haczyk. Bilety tanie, kolejek nie ma, atrakcje super, więc pewnie gastronomia obedrze człowieka ze skóry i puści z torbami. A tu znów pozytywne zaskoczenie. Ceny takie jak na mieście. Szaszłyk 1,80 euro, talerz jedzenia typu mięsko z frytkami i sałatką 5,9 euro! Sałatki też po 5,90, takie sałatki z kurczakiem albo serami typu cesar albo grecka. Napoje gazowane 2 euro za pół litra, piwo w puszce 330 ml 2,10 euro, piwo lane pół litra, 3 euro. Kawy w cenach od 2 do 3 euro. Wiec samemu sobie proszę to ocenić, czy drogo czy nie.

Czas na kolejny aspekt Waterlandu, czyli obsługę. Kto był w Grecji, wie że zarówno w sklepach jak i tawernach pracownicy się uśmiechają. Miła odmiana od znudzonych sprzedawczyń z żabek, które mają obrażone miny, bo klient przerwał im zabawę telefonem. Nie ma mumiowatych kelnerek ani zawieszonych ratowników, którzy niczego nie wiedzą. W Grecji, w ogóle raczej się nie spotyka postaci w stylu bufetowa – cesarzowa, albo barmanka – szlachcianka. Ratownicy, pracownicy gastronomii i pozostały personel, energiczny, pomocny i wesoły. Widać, że im zależy na satysfakcji klientów.

fot. travellersclub.gr

Po entuzjastycznym tonie artykułu zapewne się spodziewacie Państwo pozytywnego podsumowania. Moja ocena, to mocny bardzo dobry. Mocna piątka. Nawet temperatura wody w basenach w sam raz. W upał chłodzi, ale nie trzeba się ochlapywać by się w niej zanurzyć. W Polsce, a już zwłaszcza w Skandynawii często woda w basenach czy aqua parkach wydawała mi się zbyt chłodna. Dużo przebieralni i dużo toalet. Bardzo sprawna i pomocna obsługa. Ceny ludzkie, jak na mieście. Brak tego poczucia że nas tam skubią albo doją. Czysto i ładnie. Ale to, co najważniejsze to brak tłoku i kolejek. Tam się można nasycić wszystkimi atrakcjami. Napływać i nazjeżdżać do woli. Zatem gorąco polecam i dzieciom i dorosłym. Tanio i fajnie.

Na koniec wspomnę o tym, że Waterland też ma jakieś ZOO. Tak przynajmniej jest na stronie. W rzeczywistości to ogrodzone pastwisko z jakimiś budami, w których coś wyło i buczało. Nie byłem specjalnie ciekaw co tam wyje, więc odpuściłem sobie badanie tego obiektu. Pewnie ktoś zrobił, żeby było. Ale to nie ma znaczenia w całościowej ocenie. W końcu wybrałem się do aqua parku, a ten broni się sam.

Christian Arnidis, autor przewodnika „Moja Grecja” i „Grecja nieznana”/ mojagrecja.com.pl

NAJNOWSZE

KUCHNIA

Informacje polonijne