Grecki minister turystyki powiedział w czwartek, że wszyscy turyści planujący odwiedzić Grecję tego lata, po rozpoczęciu sezonu 1 lipca, musieliby posiadać wynik ujemny na koronawirusa, zanim wsiądą do samolotu, aby przylecieć do kraju.
„Chodzi o to, aby przeprowadzać inspekcję w kraju wylotu, aby ludzie już w samolocie czuli się bezpiecznie”– powiedział Charis Theocharis niemieckiej gazecie Faz.
Chociaż podkreślił, że epidemiologowie nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji to „ludzie muszą być w stanie odpoczywać i nie zastanawiać się stale na plaży, jak wysoki jest wskaźnik infekcji w kraju, w którym pojawia się turysta”.
Obecnie, jak zauważa niemiecka gazeta, testy oferowane na obecność wirusa na lotnisku w Wiedniu kosztują 190 euro.
Czteroosobowa rodzina musiałaby zatem zapłacić dodatkowo kilkaset euro.
To znacznie wpłynie na koszt wakacji. A w sytuacji zrobienia także testu w drodze powrotnej opłata mogłaby przekroczyć 1500 euro (aby uniknąć 14-dniowej kwarantanny w swoim kraju pochodzenia).
Theocharis przyznał, że te dodatkowe koszty mogą być dla większości wygórowane, ale wyraził nadzieję, że do lipca mogą powstać testy kosztujące zaledwie 10 euro za osobę. „Inwestuje się ogromne zasoby, aby testy były tańsze i łatwiej dostępne” – podkreślił.
Minister powiedział również, że testy „nie są konieczne” dla osób powracających do domu po wakacjach w Grecji.
„Grecja jest wyraźnie w lepszej pozycji do walki z pandemią niż większość innych krajów. Nasze liczby są znacznie niższe. Dlatego tak naprawdę nie podzielam logiki dalszych testów”– wyjaśnił.
Grecki minister wezwał wszystkie rządy do współpracy na rzecz europejskiego rozwiązania problemów związanych z turystyką w tej trudnej erze koronawirusa.
MM
Źródło: ΑΠΕ-ΜΠΕ
