W dniach, kiedy Grecja wspomina narodziny wielkiej Meliny Mercoury (18.10.1920), przypominane są światu nie tylko jej wspaniałe kreacje sceniczne czy teatralne, nominacje do Oscara oraz nagrody Akademii Filmowej. Ta wybitna kobieta była również niezwykle aktywna w zakresie społecznym, kulturalnym i politycznym. Kiedy w roku 1981 Melina Mercoury została Ministrem Kultury, skupiła się na integracji społeczeństw poprzez osiągnięcia intelektualne. Po dziś dzień przypominają nam o tym tytuły Europejskich Stolic Kulturalnych. Zaszczyt pełnienia przez wybrane miasta tej funkcji jest jednocześnie hołdem Europy, składanym pamięci tej niezwykłej osobistości.
Melina Mercoury była również wyjątkową adwokatką swojej ojczyzny, mówiącą głośno o potrzebie uczciwego i sprawiedliwego rozsądzenia losu tak zwanych Marmurów Elgina. Te bezcenne antyczne skarby, pochodzące z ateńskiego wzgórza Akropolis, od dwustu lat są w Anglii, a zrabowano je Grecji z początkiem XIX-go wieku. Miało to miejsce, kiedy Hellady nie było oficjalnie na mapach Europy, ponieważ – podobnie jak na pozostałej części Półwyspu Bałkańskiego – panowało tu wówczas Imperium Otomańskie. I choć prawie od dwustu lat Grecja próbuje odzyskać swoje artefakty (proces rozpoczął się od chwili odzyskania niepodległości w latach 30-tych XIX-go wieku), od kiedy Melina Mercoury została ministrem, temat ten stał się mocno obecny w bilateralnych kontaktach pomiędzy Atenami a Londynem.
Od wielu dekad zabytki te są częścią stałej ekspozycji Muzeum Brytyjskiego w Londynie, co stanowi szeroko komentowaną międzynarodową kwestię sporną. Co kilkanaście miesięcy podnoszą się greckie głosy wołające o zwrot. Są one jednak szybko gaszone przez brytyjskich naukowców i polityków, żarliwie oponujących przeciwko oddaniu Grecji jej własności. O co spiera się Grecja z Wielką Brytanią? O co walczyła z całą swoją mocą charyzmatyczna Melina Mercoury?
Ateński Akropolis – naga, surowa skała wznosząca się w centrum greckiej stolicy – to miejsce pielgrzymek ludzkości z całego świata, pielgrzymek o rozmaitym charakterze, trwających nieprzerwanie od kilku tysiącleci. Ruiny budowli – wzniesionych w czasach antycznych, będące nawet dziś doskonałymi proporcjami dumnych monumentów – również współcześnie są przedmiotem składanego im z pietyzmem hołdu. Święte gmachy Akropolis to gloria greckiej sztuki klasycznej, przez długie wieki mającej wpływ na zmieniające się style i upodobania.
Największym skarbem świętego wzgórza jest majestatyczna kolumnada Partenonu, nieustannie królująca nad całą okolicą. W czasach antycznej świetności Aten, była to najważniejsza instytucja polityczna i religijna. Wierzono, że stąd sprawowała władzę bogini mądrości, będąca patronką miasta. Świątynia, wzniesiona w V wieku p.n.e. w stylu doryckim, doskonale obrazowała ówczesną zamożność Ateńczyków, będąc najlepszym dowodem rozwoju politycznego, kulturalnego i społecznego miasta.
Również współcześnie oglądany Partenon budzi respekt wśród zwiedzających, napływających na wzgórze Akropolis przez cały dzień, a nierzadko także i w nocy.* Ten najświetniejszy pomnik architektury helleńskiej powstawał na przełomie 447-432 p.n.e. z przeznaczeniem na świątynię Ateny Dziewicy (gr. Partenos, stąd nazwa budowli Partenon), gdzie kultowi bogini służyły dziewczęta z najlepszych rodów ateńskich.
Świątynia Partenon pełniła funkcje państwowe, a także religijne. W jej pomieszczeniach ulokowany został skarbiec oraz kasa Związku Morskiego. Centralną częścią wnętrza była cella, podzielona na trzy nawy. W środkowej części znajdowało się słynne dzieło dłuta Fidiasza – ponad dwunastometrowa rzeźba Ateny, wykonana ze złota i kości słoniowej. Ulokowany wewnątrz świątyni imponujący posąg był przedmiotem największej uwagi wiernych.
Dziedziniec Partenonu zdobił pas dekoracji, tzw. fryz dorycki, w którym Fidiasz, zgodnie z tradycją, wykorzystał epizody związane z mitami, nawiązując do ważnych wydarzeń miasta. Fryz składał się z 92 przyozdobionych płaskorzeźbami elementów, zwanych metopami oraz ułożonymi na przemian tryglifami (płytami przyozdobionymi żłobkowaniem). Były to marmurowe panele o wymiarach 134x127cm, niestety łatwe do zdjęcia i dlatego najwięcej ucierpiały podczas grabieży. Każda metopa przedstawiała inną scenę, w której uczestniczyły dwie postacie.
Wchodząc na taras świątyni można było podziwiać fryz joński, po raz pierwszy wprowadzony do budowli doryckiej. Wysoka na jeden metr dekoracja, ulokowana w górnej części budowli, ciągnęła się nieprzerwanie przez 160 metrów długości. Nikomu wcześniej nie udało się osiągnąć takich wymiarów analogicznego elementu. Tematem fryzu były Wielkie Panatenaje czyli wielkie święto, odbywające się co cztery lata ku czci bogini Ateny. W tym radosnym pochodzie lud ateński zlewał się z postaciami mitycznymi, zstępującymi z Olimpu. Przedstawiony przebieg uroczystości pokazywał rzeczywisty porządek procesji, a przyglądający się bogowie wyrażali pełną akceptację niebios dla religii Ateńczyków.
Postacie Fryzu Panatenajskiego charakteryzują się niezwykłą dynamiką, finezją w dopracowaniu każdego elementu. Jeźdźcy pozwalają unosić się swoim koniom, inni próbują poskromić ich zapał. Ustawieni w szyku, jedynie ci w pierwszych rzędach dumnie prężą piersi, reszta zachowuje się nieco swobodniej, harcuje i odwraca głowy, by porozmawiać z sąsiadami. Piesi kończą toaletę, zakładanie szat, stawiają stopy na kamieniu, aby zawiązać sandały. Organizatorzy popędzają spóźnionych lub uspokajają zniecierpliwionych. Także bogowie nie są odizolowani w swoim sztywnym olimpijskim spokoju, a przedstawieni jako wesoła, żywo gestykulująca, rodzinna gromadka.
Trójkątny szczyt elewacji tzw. tympanon, rzeźbiarze z pracowni słynnego Fidiasza od strony wschodniej przyozdobili monumentalną płaskorzeźbą przedstawiającą mit o narodzinach Ateny, która w pełnym uzbrojeniu wyskoczyła z głowy Zeusa. Bogactwo dekoracji rzeźbiarskich nadawało świątyni szczególnie odświętny wygląd. Natomiast od strony zachodniej można było podziwiać zamkniętą w tympanonie scenę sporu Ateny i Posejdona o ziemię attycką. Wygrała bogini mądrości; stąd też jej imię wybrzmiewa pod dzień dzisiejszy w nazewnictwie stolicy Grecji. Górne części budowli, intensywnie oświetlane przez śródziemnomorskie słońce, lśniły niebieskimi, czerwonymi i złotymi barwami. Wkomponowane postacie – ich odzież, atrybuty wojenne, narzędzia – również były malowane i kontrastowały z barwą ciał, powleczonych na kolor miodowy.
Po zajęciu Aten przez Rzymian świątynia Partenon przekształcona została zgodnie z potrzebami nowych władców. Później utworzono tu kościół chrześcijański, a następnie turecki meczet z dobudowanym minaretem. Partenon podziwiano przez prawie dwadzieścia wieków – aż do fatalnego wysadzenia w XVII stuleciu zmagazynowanej w tej budowli amunicji.
W 1799 roku na arenę dziejów wzgórza Akropolis wkroczył angielski hrabia Thomas Bruce, dyplomata, który został odesłany na placówkę dyplomatyczną do Konstantynopola. Postanowił on, iż podczas pełnienia funkcji ambasadora, wdroży w życie swój osobisty plan, o realizacji którego myślał od lat młodzieńczych – przybliżenia jego ojczyźnie wspaniałości greckiego antyku. Z pomocą osobistego sekretarza Williama Richarda Hamiltona (który został później brytyjskim konsulem w Nafplio), Bruce, zwany również Lordem Elginem, zebrał przy swoim boku zespół malarzy, rzeźbiarzy i architektów. W czerwcu 1800 roku cała grupa przybyła do Aten.
Stacjonujący pod Akropolis dowódca turecki, bez problemów udzielił artystom zezwolenia na wykonanie szkiców starożytnych budowli, lecz nie pozwolił na wznoszenie rusztowań lub ściąganie jakichkolwiek fragmentów w celu baczniejszego ich studiowania. Posłano więc list do ambasadora, zawiadamiający Elgina, iż bez referencji samego sułtana, nie można czegokolwiek uczynić. Aktywny dyplomata bez kłopotu otrzymał wymagany dokument, w którym zaznaczono dodatkowo, że jego artyści mają „swobodę zabierania wszelkich rzeźb i inskrypcji, które zawadzają na terenie cytadeli”. Tak więc brama na Akropolis stała przed nimi otworem. A nieobecna w tym czasie na mapach Europy Grecja, przez wieki przykryta płaszczem okupacji otomańskiej, nie miała żadnej możliwości prawnego zatrzymania bezprecedensowego ogołacania swego mienia.
Grabież świątyni Ateny Dziewicy – Partenonu – miała miejsce jednocześnie z rabunkiem znajdującej się na Akropolu świątyni Nike oraz świątyni Erechtejon. Pod koniec grudnia 1801 roku Elgin napisał do swego zespołu: „Z Akropolis chcę mieć przykład każdego wykończenia, fryzu, kapitelu kolumny, dekoracji z dachu, rzeźbień filarów poszczególnych porządków architektonicznych i w ogóle wszystkiego, co tylko jest możliwe”.
Niedługo później, podczas swego pobytu we Francji, Elgin został aresztowany i osadzony w więzieniu, w którym pozostał aż do 1806 roku. Przyczyną jego zatrzymania było wdrożenie w życie napoleońskiego rozkazu, mówiącego o przechwyceniu wszystkich obywateli angielskich, przebywających w owym czasie we Francji. Lecz nawet znajdując się w tak niekorzystnej sytuacji życiowej, był on w stanie kontynuować swą działalność. W owym czasie wywieziono z Aten do Wielkiej Brytanii Kariatydę z Ganku Kor, znajdującym się w świątyni Erechtejon, górne fragmenty kolumny z tej samej budowli, część Fryzu Panatenajskiego z Partenonu oraz wiele innych inskrypcji i setki waz. Port w Pireusie opuszczał statek za statkiem, zabierając z Grecji bezcenne skarby. Niestety, nie ograniczono się wyłącznie do Aten, lecz grabieżcy wybrali się także do antycznej świątyni Afai na wyspie Egina i sanktuarium Apollona w Delos. Procedura grabienia helladzkiego mienia trwała przez jedenaście lat. Kolejnym dramatem dla architektonicznych i rzeźbiarskich skarbów Grecji był nakaz „porządnego ich niszczenia”, tak aby artefakty nie przedstawiały sobą żadnej wartości. Jedynie wtedy można było wywozić je zagranicę. W tym celu wykorzystywano ostre narzędzia, jak łomy i piły, a także nie zawahano się nawet zastosować materiałów wybuchowych – a wszystko po to, aby oderwać od ścian świątyń elementy nadające się do grabieży. Wskutek działalności Lorda Elgina w języku francuskim uformował się termin „elginizm” oznaczający rabunkowe pozbawianie historycznych obiektów architektonicznych ozdób rzeźbiarskich.
W Londynie zabytki przetrzymywane były początkowo przez Urząd Celny. Następnie, w specjalnie wybudowanej hali w parku Lane, zostały one udostępnione widowni. Pomimo skandalicznego odebrania bezbronnej Grecji jej skarbów, zaistniała sytuacja sprawiła, że sztuka grecka znów święciła swój triumf. Nie było końca zachwytom i wypowiadanym komplementom pod adresem antycznych mistrzów. „Grecy byli bogami” – powiedział jeden z szwajcarskich malarzy, po obejrzeniu tych dzieł.
Niestety, w owym czasie nikt nie zadbał o odpowiednie warunki wystawiennicze skradzionych skarbów. Przechowywane w brudnym i ciemnym pomieszczeniu, nieustannie poddawane były wpływom niekorzystnych warunków londyńskiego klimatu. W 1815 roku Lord Elgin postanowił odsprzedać zrabowane zabytki rządowi brytyjskiemu za niebagatelną sumę sześćdziesięciu tysięcy funtów. Jednak oferta ta nie została zaakceptowana, ponieważ państwo w żaden sposób nie mogło sobie pozwolić na zapłacenie tak wysokiej ceny. W międzyczasie zabytki zostały przeniesione do innej szopy, należącej do zaprzyjaźnionego z Elginem, hrabstwa i nadal były one udostępniane zaproszonym gościom.
W miarę rozrastania się greckiej kolekcji w Londynie, wzrastała także jej popularność i sława, nie tylko w kręgach artystyczno-naukowych, lecz również wśród zwykłych obywateli. W prasowych anonsach pojawiły się reklamy na przykład fryzjerskie, zawiadamiające o … nowych uczesaniach inspirowanych głowami antycznych figur z Fryzu Panatenajskiego. Greckie marmury wywierały także znaczący wpływ na XIX-wieczną architekturę i sztukę.
Bankrutujący Elgin raz jeszcze zaproponował sprzedaż „swojej” kolekcji rządowi. Tym razem jednak zasugerował sumę ponad siedemdziesięciu tysięcy funtów, dodając, iż zezwala na utworzenie specjalnej komisji, która sama oszacuje wartość zabytków. Ostatecznie rok później – w 1916 – parlament wysunął propozycję trzydziestu pięciu tysięcy funtów, a szacownemu Lordowi Elginowi nie pozostało nic, jak zaakceptować tą „skromną sumę”.
Po dopełnieniu formalności marmury – zwane od tej pory Marmurami Elgina – zostały przewiezione do magazynów Muzeum Brytyjskiego. Wybudowano dla nich tymczasową galerię, w której były one eksponowane do połowy lat dwudziestych XX-go wieku. Podczas obydwu wojen przetrzymywano marmury w specjalnych pomieszczeniach, chroniąc je przed zniszczeniem. Ponowne otwarcie sali z grecką sztuką antyczną miało miejsce w 1949 roku.
Znajdująca się od dwóch stuleci w Londynie „kolekcja Elgina” jest doprawdy imponująca i nie sposób wymienić wszystkich zrabowanych zabytków. Składa się na nią przede wszystkim zaskakująco duża liczba zabytkowych rzeźb, zdobiących niegdyś wspaniałą świątynię Partenon. W londyńskim muzeum odnajdziemy najlepiej zachowane metopy w liczbie piętnastu sztuk (z ogólnej liczby 92), pochodzące z zewnętrznej części dekoracji budowli oraz 56 płyt Fryzu Panatenajskiego (z zachowanych do dziś dnia 94 paneli; oryginalnie dekoracja ta liczyła sobie 160 metrów i składała się ze 115 paneli). Zrabowano również siedemnaście figur z tympanonów, zdobiących górne fasady Partenonu, znajdujących się od wschodniej i zachodniej strony świątyni. Kopia jednego z tympanonów, wyobrażająca mitologiczną scenę narodzin bogini Ateny, wieńczy współcześnie gmach XIX-wiecznej Akademii Ateńskiej przy ul. Panepistimiou. W muzeum stolicy Wysp Brytyjskich można również podziwiać jońską Kariatydę – „szóstą siostrę” z Ganku Kor, zdobiącego świątynię Erechtejon, a także cztery płyty fryzu ze świątyni Nike.
Od długich dziesiątek lat Grecy pragną odzyskać zagrabione skarby. Z strony Wielkiej Brytanii wysuwane są raz po raz kolejne argumenty obronne. Jednym z nich jest opinia mówiąca, iż bezcenne marmury są bardziej bezpieczne w Londynie, niż byłyby w Atenach. I jest to najprawdopodobniej najmocniejszy argument, przemawiający za stroną brytyjską. Strona brytyjska zasłaniała się także proporcjami zanieczyszczenia powietrza w stolicy Grecji, które w latach 80-tych ubiegłego stulecia przekroczyło wszelkie dopuszczalne granice.
Anglicy, broniąc działalności swego XIX-wiecznego dyplomaty, nazywają Elgina dobroczyńcą greckiej kultury, który cudem zdołał wyrwać od pewnej zagłady choć fragment antycznej sztuki Hellenów. Nie trudno zrozumieć, iż stał się on nim niejako przez przypadek, a gdyby nie wybuch greckiego powstania narodowowyzwoleńczego, można by przypuszczać, iż ambasador rozebrałby całe Akropolis.
Silnie oponująca strona brytyjska twierdzi także, iż zwrot marmurów Elgina mógłby zainicjować serię żądań, wysuwanych przez inne państwa świata, domagające się zwrotu swych narodowych kolekcji. W samym tylko Muzeum Brytyjskim znajdują się inne bezcenne zbiory, pochodzące nie tylko z różnych epok, lecz przede wszystkim z terenów wielu krajów – Itali, Egiptu, Iranu, Syrii.
Przed kilkoma latami Grecji przybył kolejny argument. Grono międzynarodowych naukowców stwierdziło, iż w roku 1930, kiedy to rzeźby poddane zostały intensywnemu oczyszczaniu, bardzo poważnie je uszkodzono. Dowodzi się między innymi, iż proces ten przebiegał przy wykorzystaniu metalowych skalpeli, za pomocą których likwidowano kilkuwieczny nalot, ściągając przy okazji pierwotny koloryt i naruszając właściwe kształty. Dyrekcja muzeum nie zaprzeczyła, iż czyszczenie mogło się odbywać przy pomocy takich narzędzi, lecz stanowczo oponuje przeciwko jakimkolwiek zniszczeniom.
Greccy dyplomaci w Londynie natychmiast zareagowali na tę wiadomość, twierdząc, że jest to jeszcze jeden niezbity powód, aby Wielka Brytania zwróciła marmury. Podważa to jedną z najsilniejszych angielskich argumentacji, jakoby skarby z Akropolis przetrzymywane były w odpowiednich warunkach wyłącznie w Wielkiej Brytanii.
Ogromne nadzieje tutejszego społeczeństwa: polityków, profesorów, wykładowców, archeologów, dziennikarzy i zwykłych ludzi związane były także z letnią olimpiadą w 2004 roku. Ze względu na to wielkie wydarzenie, rząd grecki wraz z komitetem olimpijskim i władzami europejskimi przeprowadził szeroko zakrojoną kampanię na rzecz powrotu skarbów pod Akropol. Pomimo, iż Igrzyska zakończyły się sukcesem, starania o powrót Marmurów Elgina zakończyły się kolejnym fiaskiem.
Jednym z doskonałych pretekstów odejścia Wielkiej Brytanii od jej veta wobec powrotu zabytków do Hellady, mogło być otwarcie w Atenach nowego Muzeum Akropolu Z myślą o ich odzyskaniu przygotowano wspaniały gmach, i oddano tej idei osobne piętro. Uwzględniono, aby budynek muzealny składał się z trzech poziomów. Na pierwszym z nich odwiedzający – wchodzący od ulicy Dionysiou Areopagitou – przemieszczają się wśród wykopalisk, prowadzonych w obrębie okolicy Makriyanni. Drugi poziom mieści przechowywaną wcześniej na skale Akropolis galerię archaicznej i klasycznej rzeźby. Natomiast trzeci poziom muzeum jest zarezerwowany dla Marmurów Elgina, które miały być zwrócone czy choćby „wypożyczone” w roku 2004 roku, z tytułu XXVIII-mych letnich Igrzysk Olimpijskich. Niestety, helleńskie skarby wciąż znajdują się w Londynie.
Kilka miesięcy temu – w związku z Brexitem – sprawa greckich marmurów ponownie wróciła na wokandę. Ateny – mając poparcie Włoch i Cypru – zdołały wpisać swój temat do projektu mandatu, negocjującego opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię. W klauzurze zawarto treść, mówiącą, że strony odniosą się do kwestii zwrotu do krajów pochodzenia bezprawnie odebranych dzieł kultury. Natomiast status muzeum brytyjskiego uniemożliwia uszczuplenie i oddanie jakich zbiorów bez zgody ustawowej, wydanej przez brytyjski parlament. W związku z tym obecna grecka Minister Kultury i Sportu, Lena Mendoni, stwierdziła, iż istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo otrzymania całości greckiej kolekcji i sprowadzenia jej do Aten. Jej zdaniem, zmieniła się mentalność i Wielka Brytania dystansuje się obecnie od Europy oraz mija 200 lat od odzyskania przez Grecję niepodległości – tworzą się więc dogodne warunki dla ostatecznego zwrotu.
Wciąż jednak – aby otrzymać pełniejszy obraz istniejących do dziś pozostałości kultury antyku – należy udać się do Muzeum Brytyjskiego. Sami Grecy od pokoleń oczekują powrotu bezcennych rzeźb. Nie mogą się pogodzić, że wywiezione za pozwoleniem tureckiego okupanta zabytki, ciągle pozostają poza ich ojczyzną. Czy wszystkich współczesnych Hellenów stać na adorację skarbów z Akropolis aż w Wielkiej Brytanii?
Nie ulega wątpliwości, że Grecy i wspierający ich entuzjaści całego świata nie przestają wierzyć, że skarby świętej skały Akropolis powrócą do domu. W akcję wspierania tej idei może się włączyć każdy obywatel świata. Od lat istnieją w sieci specjalne strony, gdzie zbierane są podpisy zwolenników zwrotu marmurów ich ojczyźnie. Osoby zainteresowanie oddaniem swego głosu i tym samym przyznaniem racji Grecji mogą odwiedzić stronę internetową www.parthenon2004.com i podpisać się pod apelem. Warto zapoznać się również ze stroną www.bringthemback.org. Ponadto na ateńskim lotnisku można również skorzystać z dużych ekranów dotykowych, które są rozstawione na terminalu. Wyświetlane na nich informacje o prowadzonej na szeroką skalę kampanii, to kontynuacja dzieła, które rozpoczęła Melina Mercoury. Starania o zwrot greckich skarbów zostały wpisane w jej osobę. Ona sama, zapytana kiedyś, czy wierzy w powrót marmurów do domu za jej życia, powiedziała że wierzy. A nawet jeśli nie będzie jej w tym czasie wśród żywych, to narodzi się na nowo.
Katarzyna Jakielaszek
*(tekst był przygotowywany nie na czas pandemii, kiedy świat zatrzymał oddech i podróże, co sprawiło, że skała świeci pustkami).