W sobotę rano po kilkunastu godzinach poszukiwań szczęśliwie odnaleziono 3,5-letni ą Julkę, która zaginęła w okolicy miejscowości Pierzwin.
Julkę znaleziono w lesie około 3 km od domu, z którego zniknęła. Mały, czarny kundelek całą noc spędził przy Julce. Wygląda na to, że pies ogrzewał dziewczynkę w mroźną noc. Uciekł dopiero, kiedy do dziewczynki podeszli strażacy z Brzeźnicy, którzy usłyszeli płacz dziecka.
Czarny kundelek Czaruś zniknął z Julią w piątek około godz. 16.00. Ponad 200 policjantów, a z nimi strażacy, ratownicy medyczni i mieszkańcy wsi, przez całą noc nieustannie krok po kroku sprawdzali łąki, zarośla i przyległy do miejscowości las. W działaniach wykorzystano też policyjny śmigłowiec z Poznania z kamerą termowizyjną. Julia przetrwała noc w lesie w temperaturze około minus 5 stopni.
Dziewczynkę usłyszeli strażacy ochotnicy z Brzeźnicy. Płakała. Kiedy podeszli do zagłębienia, w którym leżała trzylatka, wybiegł z niego czarny kundelek. To Czaruś. Pies przez całą noc był z Julką. Prawdopodobnie leżał przy dziewczynce ogrzewając ją. Na widok strażaków uciekł szczekając.
Jest jednym z trzech psów mieszkających w domu Julki. Jest najbardziej strachliwy i płochliwy z całej trójki.
Źródło: www.poscigi.pl