W wywiadzie, który mamy przyjemność Państwu zaprezentować, Leonarda Lamprianidou, bratanica Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, wielkiego sabotażysty II wojny światowej, opowiada o wydaniu książki „Iwanow: Burza i Odwaga”. Historia rodzinna, skoncentrowana na postaci Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, stanowi centralny punkt opowieści. Postać wujka, który stał się symbolem odwagi i niezłomnej woli, pozostaje dla pani Leonardy nie tylko bohaterem, ale także inspiracją do działania. W rozmowie dzieli się głębokim wzruszeniem związanym z pamięcią o nim oraz podkreśla, jak ważne są dla niej wspomnienia o jego życiu. Podkreśla, że te wspomnienia nie tylko stanowią hołd, ale również motywują ją do pielęgnowania wartości, które reprezentował przez całe swoje życie. Wspomina także o długotrwałym i wymagającym wysiłku pracy nad dziełem, które łączy jej pasję do historii, literatury i sztuki.
Polska społeczność w Grecji, szczególnie w Salonikach, była silna w okresie międzywojennym. Jakie były relacje między Polakami a Grekami w tamtym czasie?
Rzeczywiście, w okresie międzywojennym istniały silne więzi między społecznościami grecką i polską w Salonikach. Dzięki mojej babci, Leonardzie Szajnowicz, rodzina Labrianidou nawiązała liczne relacje społeczne, rodzinne, a później także zawodowe z prominentnymi Polakami, którzy albo na stałe mieszkali w mieście, albo często je odwiedzali w celach zawodowych. Przykładów tych relacji jest wiele:
Polskie linie lotnicze LOT miały połączenia z Salonikami, a ich dyrektor Jerzy Piątkowski, wraz z żoną Janką, byli bliskimi przyjaciółmi naszej rodziny. W Salonikach działał również oddział Polskiego Monopolu Tytoniowego, który dysponował biurami, magazynami oraz laboratorium chemicznym. W związku z tym do miasta wysłano kilku polskich pracowników wraz z rodzinami. Dyrektorem oddziału został pan Pawłowski, a po jego odejściu zastąpił go pan Śmiela – obaj byli przyjaciółmi naszej rodziny. W tamtym czasie Grecja posiadała również biura w Warszawie, które zajmowały się zakupem bibułki papierosowej z Polski.
Kiedy Polska zaczęła uczestniczyć w Międzynarodowych Targach w Salonikach, nawiązano dalszy kontakt z Polakami. Pewien dziennikarz, wysłannik gazety Kurier Polski, odwiedził Saloniki, gdzie spotkał się z naszą rodziną. Po powrocie do Polski opublikował artykuł zatytułowany „Pod błękitnym niebem”, który następnie przesłał nam pocztą. Opisywał w nim miasto, jego historię, relacje handlowe z Polską, wspominał o Polskim Monopolu Tytoniowym, zakupie polskich samolotów myśliwskich PZL, a na końcu dodał:
„Oazą polskości w Salonikach jest rodzina Labrianidou. Za tym greckim nazwiskiem kryje się szlachetna Polka, żona greckiego przemysłowca, która nauczyła swojego męża i synów języka polskiego, wprowadziła ich w tajniki polskiej kuchni, którą sama gotowała, a przede wszystkim – przekazała im zasady polskiej gościnności. Dom Labrianidou jest otwarty dla każdego polskiego podróżnika. Jeśli los zaprowadzi go do ich progów, może być pewny, że zostanie przyjęty jak członek rodziny.”
Żyjąc w Grecji, czy dostrzega Pani podobieństwa i różnice między kulturą polską a grecką?
Oba narody, zarówno Polacy, jak i Grecy, mają za sobą trudną historię, pełną obcych okupacji, rozbiorów, utraty terytoriów oraz nieustannych walk o wolność i demokrację. Z pewnością wiele łączy te dwa narody, zwłaszcza ich walka o niezależność. Warto przypomnieć, że wielu Polaków walczyło u boku filhellenów w greckiej rewolucji 1821 roku. Zarówno Polacy, jak i Grecy ponieśli ogromne straty podczas II wojny światowej, walcząc z nazistowskim okupantem.
Relacje między Polską a Grecją były zawsze przyjazne, a ich korzenie sięgają już XVI wieku. Warto również zauważyć, że wiele małżeństw między przedstawicielami obu narodów miało miejsce, jak chociażby w przypadku moich dziadków, co świadczy o bliskości obu kultur.

Temperamenty obu narodów są zbliżone: zarówno Polacy, jak i Grecy, charakteryzują się gościnnością, otwartością na nowe znajomości oraz chęcią spędzania czasu w towarzystwie przyjaciół. Kuchnia polska posiada wiele podobieństw do greckiej, choć Polacy szczególnie upodobali sobie zupy, co osobiście bardzo cenię. Grecy spożywają je jednak rzadziej. Polacy preferują herbatę, podczas gdy Grecy są wielkimi miłośnikami kawy.
Język polski, tradycje i kultura odegrały istotny wpływ w Pani wychowaniu. Kto w Pani rodzinie był odpowiedzialny za pielęgnowanie tej tożsamości?
Za zachowanie tej tożsamości zawdzięczam przede wszystkim mojej babci, po której noszę imię. W naszej rodzinie wszyscy nauczyli się mówić po polsku. Przyrodnie rodzeństwo Jerzego – Aleksander, mój ojciec oraz starszy brat Antoni – od najmłodszych lat uczyli się języka polskiego od swojej matki. Nawet ich żony, a także ja, wnuczka babci, przyswoiły ten język. Polskiego nauczył się również mój były mąż. Moja pierwsza podróż do Polski miała miejsce, gdy miałam 5 lat – wtedy założyłam polski strój ludowy. Od tamtej pory regularnie odwiedzaliśmy Polskę, głównie Warszawę, rodzinną miejscowość mojej babci. W 2016 roku wybrałam się z przyjaciółmi do wielu miast, gdzie spędziliśmy trzy tygodnie. To było niezapomniane doświadczenie!
Jakie były powody, dla których zdecydowała się Pani zostać w Grecji, a nie wrócić do Polski?
Urodziłam się i wychowałam w Salonikach, które zawsze będą moim domem. Kocham to miasto i jego mieszkańców. Choć po ukończeniu liceum przez dwa lata studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, na wydziale konserwacji dzieł sztuki, to ostatecznie zdecydowałam się pozostać w Grecji. Moja decyzja wynikała przede wszystkim z głębokiego związku z moim rodzinnym miastem oraz kulturą, która mnie kształtowała.
Jakie jest Pani ulubione wspomnienie z dzieciństwa?
Jednym z moich najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa są Święta Bożego Narodzenia, które spędzałam w gronie rodziny, gdy jeszcze żyła moja babcia. W wigilijny wieczór gromadziła się cała rodzina, a mój wujek Antoni grał na pianinie, podczas gdy tata akompaniował mu na akordeonie. Stół był nakryty białym lnianym obrusem, na którym widniały haftowane, kolorowe polne kwiaty.
Przed rozpoczęciem posiłku babcia, zgodnie z polską tradycją katolicką, wstawała ze swojego miejsca, biorąc małą srebrną tacę z opłatkiem. Następnie przekazywała go każdemu z nas, składając życzenia – za każdym razem inne, pełne ciepła i troski.
Menu składało się z tradycyjnych polskich potraw, które serwowano w noc wigilijną po powrocie z kościoła. Rozpoczynaliśmy od przystawek z owoców morza: czarnego i czerwonego kawioru, wędzonego szkockiego łososia, gotowanych krewetek, podawanych ze świeżym masłem i bułeczkami. Następnie serwowano gorącą zupę rybną oraz dużego, świeżego okonia morskiego, gotowanego z warzywami i przyprawami. Na stole nie zabrakło również węgorza gotowanego, podawanego na zimno, krojonego w grube plastry w galarecie, a także karpia po żydowsku.
Co skłoniło Panią do napisania książki „Iwanow: Burza i Odwaga”? Kto był inicjatorem tego pomysłu?
Inicjatorem napisania książki był mój ojciec, Aleksander Lambrianidis. Po śmierci swojego brata, Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, z ogromnym wysiłkiem i zaangażowaniem zebrał i zorganizował nasze rodzinne archiwum, które regularnie aktualizował. Dzięki jego pracy i determinacji, w 1985 roku otrzymał „Złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej” od przewodniczącego Narodowej Rady Ochrony Miejsc Bitewnych i Męczeństwa Polski.
Archiwum, które stworzył, zawiera cenne dokumenty państwowe i prywatne, takie jak akty urodzenia, ślubu, chrztu, paszporty, dyplomy oraz świadectwa szkolne moich rodziców i brata mojego ojca, Jerzego Iwanowa-Szajnowicza. Zawiera również listy rodzinne, korespondencję między moją babcią Leonardą a wujem Jerzym, a także dokumenty związane z najwyższymi odznaczeniami wojskowymi, które Jerzy oraz moja babcia otrzymali od Grecji, Polski i Wielkiej Brytanii.
W archiwum znajdują się także fotografie, które uchwyciły codzienne życie naszej rodziny od 1933 roku, wykonane przez Jerzego za pomocą aparatu Zeiss, który podarował mu mój dziadek i ojczym Leonardy, Janis Lambrianidis.

To mój ojciec stworzył zarys głównej narracji książki oraz przetłumaczył listy i inne oficjalne dokumenty wojskowe z języka polskiego, francuskiego i rosyjskiego na grecki. Podczas pisania tej książki ściśle współpracowałam z moim ojcem, który był kluczową postacią w realizacji tego projektu.
Jak długo trwał proces ukończenia książki i co sprawiło, że zajęło to tyle czasu?
Proces ukończenia książki trwał pięć lat. Kluczowym wyzwaniem było zebranie i zrozumienie faktów historycznych związanych z trzema różnymi krajami oraz okresami, w których żyli bohaterowie mojej książki. Obejmuje to Polskę przed I wojną światową, pod panowaniem rosyjskim; Kars w czasie I wojny światowej i rewolucji rosyjskiej; Warszawę w okresie międzywojennym, kiedy Polska odzyskała niepodległość, a później zmagała się z kryzysem gospodarczym; Saloniki po 1925 roku; oraz Ateny podczas niemieckiej okupacji.
Największym wyzwaniem było weryfikowanie faktów historycznych na podstawie rodzinnych opowieści, co stanowiło najbardziej czasochłonną część procesu pisania.

Jakie działania podjęła Pani jako autorka, aby pokonać tę przeszkodę?
Wbrew pozorom, ten etap był stosunkowo łatwy, ponieważ dorastałam, słuchając opowieści mojej babci Leonardy, która mieszkała z nami. Zmarła, gdy miałam 15 lat, więc byłam wystarczająco dojrzała, by wszystko zapamiętać. Ponadto, przez większość czasu pisania książki, aż do 2013 roku, żył mój ojciec, co pozwoliło mi korzystać z drugiego, pierwotnego źródła informacji. Miałam go obok siebie, aby rozwiewać wątpliwości, a także dostęp do rodzinnego archiwum.
Poszukiwanie materiałów w rodzinnym archiwum zbliżyło Panią do bliskich. Które z odkrytych informacji wywarły na Pani największe emocje?
Fragment, który zawsze głęboko mnie poruszał, to jeden szczególny list, który ojciec Jerzego, Władimir Iwanow, wysłał do mojej babci. Był to oficer carskiej armii, który podczas wojny domowej walczył po stronie Białych. Napisał ten list z obozu dla uchodźców w Bułgarii, gdzie spędził resztę życia na wygnaniu, nie dowiedziawszy się nigdy o egzekucji swojego syna — na szczęście, powiedziałabym. On również był ofiarą burzliwych wydarzeń, które miały miejsce wówczas w Europie.
24/11/1944
Droga Leonardo Danilowno,
Minęło już dużo czasu, odkąd nie otrzymałem od Ciebie żadnych wieści, ani dobrych, ani złych.
Jest to wynikiem trwającej wojny. Krew płynęła strumieniami, a piąty rok boskiej kary rozpoczął się, z nadzieją na koniec, który jednak wciąż się nie pojawił. Jeśli chodzi o mnie, boski cios, który otrzymałem, był szczególnie surowy w ostatnim czasie. Schudłem i zmieniłem się tak bardzo, że trudno mnie rozpoznać. Pozostały mi jedynie skóra i kości.
Nastały wielkie zmiany w naszym życiu jako emigrantów. Wprowadzono surowe zasady, przypominające reżim szpitalno-więzienny. Nawet wyjście przez główną bramę wymaga specjalnego zezwolenia. Jedzenie stało się o wiele gorsze. W dużej mierze jest to nasza wina: pijatyki, kradzieże, zgromadzenia — wszystko to przyczyniło się do zmian w naszym codziennym życiu. Wcześniej przebywali tu weterani oficerowie, teraz jednak wysyłają różnych zbędnych wojskowych do różnych miast Bułgarii, a także zwolnionych z więzień. Nasze życie jest niezwykle trudne. Żywność, zarówno pod względem jakości, jak i ilości, jest tak uboga, że wstyd o niej wspominać.
Mam silną anemię, poruszam się opierając na lasce, by utrzymać równowagę. Głód zmusił mnie do sprzedaży różnych rzeczy, w tym moich butów i płaszcza. Zima się zbliża, a moje opuchnięte palce ledwo pozwalają mi pisać.
Włodzimierz
Pisanie książki to ogromne wyzwanie. Wspomniała Pani, że lekcje techniki pisania prowadzone przez profesor Peni Filaktaki miały kluczowe znaczenie w udoskonaleniu tej książki. Czy mogłaby Pani podzielić się szczegółami dotyczącymi tej współpracy i jej wpływu na ostateczny kształt książki?
Celem mojego ojca i moim było stworzenie książki, która nie byłaby tylko suchą prezentacją faktów historycznych, jak w przypadku eseju, ale pełną życia powieściową biografią naszej rodziny. Narracja miała rozpoczynać się od dzieciństwa mojej babci, a kończyć na egzekucji Jerzego. Po ukończeniu pierwszej wersji książki, zdałam sobie sprawę, że mimo iż opowiada prawdziwą historię pełną dramatycznych wydarzeń, brakowało jej życia. Moje postacie, mimo że oparte na faktach, wydawały się płaskie, „papierowe”.
Aby poprawić tę sytuację, postanowiłam wziąć udział w kursie kreatywnego pisania, który skupiał się na technice pisania powieści. Z doświadczenia malarskiego wiedziałam, że każde dzieło sztuki, by było udane, musi być oparte na solidnej technice.

Zapisałam się na zajęcia prowadzone przez pisarkę i profesor kreatywnego pisania, Peni Filaktaki, która okazała się moją daleką kuzynką. Do tej pory w ogóle się nie znałyśmy, a okazało się, że jej matka jest moją trzecią kuzynką ze strony dziadka, Jannisa Lamprianidisa. Zajęcia były niezwykle inspirujące, a Peni była doskonałą nauczycielką, wymagającą, ale także wspierającą. Co tydzień oddawaliśmy prace domowe, a ja starałam się być najlepszą uczennicą w grupie.
Po powrocie do pracy nad książką, mimo że udało mi się wprowadzić istotne poprawki, zdałam sobie sprawę, że sama technika pisania nie wystarczy, jeśli nie ma się tego „czegoś” – wyjątkowego talentu pisarskiego. Wówczas zdecydowałyśmy, że Peni przejmie książkę i będziemy współautorkami. Współpraca przebiegała znakomicie, a Peni poświęciła kolejne pięć lat na ukończenie książki.
Książka „Iwanow: Burza i Odwaga” miała swoją pierwszą prezentację w Grecji. Czy planuje Pani, aby książka została zaprezentowana również w Polsce?
Prezentacja książki, która miała miejsce w Atenach w Muzeum Wojny, została także zaprezentowana w Muzeum Wojny w Salonikach. W planach jest wydanie książki w języku polskim, a także stworzenie serii filmowej, która zadebiutuje na jednej z popularnych platform streamingowych.
Jakie uczucia towarzyszyły Pani w związku z nadaniem nazwy polskiej szkole w Salonikach na cześć Jerzego Iwanowa-Sajnowicza?
Czuję ogromne wzruszenie i radość, że pamięć o moim wujku, Jerzym Iwanowie-Sajnowiczu, jednym z najwybitniejszych sabotażystów II wojny światowej, wciąż jest upamiętniana. Był to niezwykły bohater, który otrzymał najwyższe odznaczenia od trzech krajów: Polski, Grecji i Wielkiej Brytanii. Dzięki ogromnej akcji sabotażowej, którą zorganizował i przeprowadził wraz z innymi greckimi patriotami w fabryce silników Malciniotisa, zmienił przebieg wojny na froncie północnoafrykańskim.
Czy możemy spodziewać się jakiejś nowej, literackiej niespodzianki z Pani strony w przyszłości?
Jak już wspomniałam, nie uważam się za osobę obdarzoną szczególnym talentem do pisania powieści. Niemniej jednak, opublikowałam wiele artykułów w czasopiśmie Eikastiki Paideia, dzieląc się swoimi metodami nauczania na zajęciach plastycznych, które prowadzę w gimnazjum. Ponadto, ukończyłam książkę o historii sztuki, dokumentującą rozwój malarstwa, rzeźby i architektury – od prehistorii po współczesność. Książka zawiera krótkie opisy tła politycznego, społecznego i ekonomicznego, w którym powstawały te dzieła. Wybrałam najbardziej charakterystyczne prace z każdej epoki, do których dołączyłam reprezentatywne fotografie oraz schematy ułatwiające zrozumienie kompozycji.
Jest to publikacja skierowana do szerokiego kręgu odbiorców – zarówno tych, którzy nie mają dużej wiedzy na temat sztuki, jak i tych, którzy uczęszczali na zajęcia artystyczne. Książka może być również pomocna dla osób, które chcą uporządkować swoją wiedzę i zwrócić uwagę na elementy wizualne dzieł. Język jest prosty, zrozumiały i zwięzły, co umożliwia czytelnikom łatwe przyswojenie ogólnej wiedzy o sztuce.
Warto dodać, że książka nie zawiera szczegółowych informacji biograficznych artystów, które są ogólnie dostępne w Internecie. Niestety, napotkałam trudności związane z prawami autorskimi do zdjęć, przez co publikacja od pięciu lat pozostaje nieopublikowana i być może nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Dziękuję serdecznie za rozmowę i możliwość podzielenia się historią rodziny Szajnowiczów. To była dla mnie niezwykła okazja, by przekazać czytelnikom POLONORAMY wyjątkową opowieść o książce i jej bohaterach. Cieszę się, że mogłam podzielić się tym doświadczeniem i mam nadzieję, że historia ta będzie inspiracją dla wielu osób. Życzę sukcesów w dalszych działaniach i mam nadzieję na kolejne rozmowy!
Dziękuję bardzo.
© Rozmawiała: Marzena Mavridis

Fascynująca opowieść, która łączy burzliwe wydarzenia historyczne z odwagą i determinacją jej bohaterów. Książka „Iwanow – Burza i Odwaga” skupia się na życiu Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, ukazując jego męstwo i determinację w łamaniu konwencji swoich czasów. Więcej informacji o książce oraz możliwość jej zakupu znajdziecie pod tym linkiem: Iwanow – Burza i Odwaga.
***
Jerzy Iwanow-Szajnowicz był wybitną postacią o odważnej osobowości. To człowiek, który odcisnął swoje piętno zarówno dzięki swojemu wkładzie w polski sport, jak i dzięki cennej pomocy, jaką świadczył służbom wywiadowczym podczas II wojny światowej. Chociaż dzieło Iwanowa -Szajnowicz pozostało w historii, a Polska, Grecja i Anglia wciąż honorują jego heroiczne osiągnięcia, jego pamięć pozostaje wciąż nieznana w całej Grecji.