Zeznania przedstawicieli greckich związków zawodowych pielęgniarek oraz dane z Krajowego Systemu Zdrowia (ESY) ujawniają narastający kryzys kadrowy w greckiej opiece zdrowotnej. Przewlekłe braki personelu, niskie wynagrodzenia i trudne warunki pracy powodują masowe odejścia pielęgniarek i malejące zainteresowanie zawodem.
W Grecji na jedną pielęgniarkę przypada średnio aż 20 łóżek szpitalnych – to wynik dramatycznie odbiegający od międzynarodowych standardów, które zakładają nawet dwie pielęgniarki na jedno łóżko. Jak wskazują dane, szkoły pielęgniarskie nie są w stanie zapełnić nawet połowy dostępnych miejsc, ponieważ młodzi ludzie rezygnują z tej ścieżki zawodowej już na starcie – zniechęceni niskimi płacami i obciążeniem psychicznym.
– Pielęgniarstwo to wyczerpujący zawód, a braki kadrowe tylko pogarszają sytuację – mówi Giorgos Avramidis, przewodniczący Ogólnokrajowego Związku Pielęgniarek ESY. Jak podkreśla, wiele osób pracuje po kilkanaście godzin dziennie, bez dni wolnych, zarabiając przy tym zaledwie 684 euro miesięcznie. W niektórych szpitalach dwie pielęgniarki muszą się opiekować nawet 40 pacjentami.
Do systemu wchodzi obecnie około 2 500 nowych pracowników, zatrudnionych w ramach rekrutacji z 2022 roku. Jednak wielu z nich szybko rezygnuje z pracy lub wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu lepszych warunków. Związki zawodowe apelują o pilne wprowadzenie zachęt finansowych i poprawę warunków zatrudnienia. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało podwyżki wynagrodzeń dla pielęgniarek, które mają być zbliżone do niedawno ogłoszonych podwyżek dla lekarzy.
Jeśli jednak obietnice nie zostaną szybko zrealizowane, grecki system ochrony zdrowia może wkrótce stanąć przed jeszcze większymi trudnościami. Brak pielęgniarek to nie tylko kwestia personelu – to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów i jakości opieki medycznej.







