Artur Lompart, rocznik ’73. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Po skończeniu studiów pełnił rolę promotora i rzecznika prasowego Uniwersytetu. Swoją karierą dyplomatyczną rozpoczął w Indiach. Od 2007 roku pełnił tam funkcję radcy ds. kultury i nauki. Cztery lata później został konsulem.20 lipca 2020 Artur Lompart objął kierownictwo polskiej placówki dyplomatycznej w Atenach. W rozmowie z Polonoramą przedstawia plany na najbliższe cztery lata.
Jak przyjął Pan propozycję objęcia stanowiska ambasadora w Grecji?
Z niedowierzaniem, dlatego że Grecja jest dla Polski bardzo ważnym krajem. Spodziewałem się, że będzie to propozycja złożona komuś, kto już był ambasadorem w jakimś kraju. Tymczasem została złożona człowiekowi w średnim wieku, dla którego jest to pierwsza placówka jako ambasadora. Zmienia się MSZ, zmienia się państwo. Polskie władze stawiają obecnie na ludzi, którzy mają zmienić podejście dyplomacji do tych problemów, z którymi się borykamy a są one w centrum zainteresowania. Którzy chcą być aktywni.
Czy miał Pan wyobrażenie na temat życia w Grecji czy jednak na początku była to dla Pana ziemia nieznana?
Współczesna Grecja była dla mnie krajem nieznanym. Oczywiście znałem Grecję głównie z nauki historii antycznej, w mniejszym stopniu z XIX czy XX wieku, ale jeśli chodzi o codzienne życie – nie miałem na jego temat wyobrażenia. Przyznaję, nigdy nie byłem w Grecji na wakacjach.
Moje postrzeganie Greków było kształtowane głównie przez artykuły prasowe, rozmowy z Grekami mieszkającymi w Polsce i oczywiście film „Moje wielkie greckie wesele”, który pokazał mi, że Grecy są bardzo miłymi ludźmi. Tworzą rodzinną wspólnotę trzymającą się razem. Dziś, gdy tu mieszkam widzę że wiele z tych klisz się potwierdza. To było miłe i skłaniało, żeby z sympatią podejść do propozycji objęcia placówki i do Grecji.
Czy dostrzega Pan podobieństwa między życiem w Polsce i Grecji, czy to jednak dla Pana dwa różne światy?
Podzieliłbym to na dwa elementy. Jeżeli chodzi o ludzi, to myślę, że bardzo dużo nas łączy. Jesteśmy rodzinni, życzliwi, lubimy odpoczywać, bawić się wspólnie. Nie przesadzamy z pracą, chociaż pracujemy ciężko i szanujemy ją. Jesteśmy też religijni. To elementy wspólne dla naszych narodów.
Jeśli chodzi o życie codzienne z pewnością w Grecji żyje się przyjemniej niż w Polsce ze względu na klimat. Wielokrotnie dyskutowaliśmy z polskimi znajomymi, co jest piękne w Polsce. Mamy wspaniałe krajobrazy, zabytki, jeziora, lasy, ale problemem jest klimat. Mamy trzy, cztery ciepłe miesiące, a my, Polacy, lubimy ciepło. Grecja jest pod tym względem przyjemniejsza. Grecka kuchnia jest bardziej znośna dla naszych żołądków, śródziemnomorskie potrawy są lżejsze, ale to tyle w kwestii widocznych różnic. Koncentruję się bardziej na podobieństwach, bo jest ich rzeczywiście dużo.
Grecja, w ostatnich latach mocno dotknięta kryzysem gospodarczym, uważana jest przez wielu za „czarną owcę” Europy. Czy dostrzega Pan szansę na zmianę tej narracji?
Myślę, że ta narracja już się zmienia. Kryzys z 2008 roku był kryzysem globalnym, natomiast Grecja została bardzo doświadczona jego skutkami. Z perspektywy kilku lat obserwacji uważam, że zawinił czarny PR, który został stworzony. Obserwuję teraz Greków. Widzę, że było wiele niesprawiedliwych osądów dotyczących Greków i greckiej gospodarki. Widzę, że są ciężko pracującymi ludźmi, którzy poświęcają bardzo dużo, żeby osiągnąć sukces i mieć wymierne korzyści z pracy. Widzę to codziennie poruszając się po Atenach i poza nimi.
Widzimy, że zachodzi pewna zmiana. Obecny rząd postawił na modernizację gospodarki, na nowe technologie, na zielone technologie, więc myślę, że w najbliższych latach Grecja będzie przewodziła ruchowi modernizacyjnemu na południu Europy. Premier Mateusz Morawiecki cały czas mówi o impulsie modernizacyjnym, o nowych inwestycjach, które mają przyspieszyć nasz rozwój, żebyśmy szybciej mogli dogonić Zachód w wielu dziedzinach. Dla nas Polaków, idących tą samą drogą rozwoju, Grecja jest dobrym partnerem do rozmów, żebyśmy mogli stworzyć oś Północ-Południe, a wspólne inwestycje mogły dalej rozwijać nasze kraje.
Wspomniał Pan, że nie był wcześniej w Grecji, ale znał ją z prasy. Przez kilka lat Grecja nie miała dobrej prasy na forum międzynarodowym, także z powodu odnotowanego przez Pana „czarnego PR-u”. Dlaczego Grecja stała się kozłem ofiarnym kryzysu?
Były pewne słabe elementy w greckiej gospodarce, które spowodowały lawinę. Natomiast co jakiś czas pojawia się zjawisko budowania czarnego PR wobec niektórych państw lub narodów. W latach 90-tych o Polakach mówiło się, że są złodziejami. Pojawiło się słynne zdjęcie starszej pani jadącej na wozie i przewożącej świnie, które miało sugerować, że Polska zatrzymała się w rozwoju, a wóz drabiniasty stanowi podstawowy środek transportu w rolnictwie. Dziś wiemy, że to zdjęcie było specjalnie stworzonym fake newsem, który miał ośmieszyć Polaków. Co jakiś czas takie sytuacje się zdarzają i to samo spotkało Grecję. Skorzystano z błędów popełnionych w gospodarce. Ten czarny PR spowodował, że widzieliśmy tylko ciemną stronę rzeczywistości. Nie widzieliśmy problemów, z którymi Grecja się zmaga, wielkiego wysiłku, który czyniła, żeby utrzymać gospodarkę i miejsca pracy. Nie widzieliśmy wielkiej tragedii narodu, który codziennie zmagał się z bezrobociem czy ograniczeniami, takimi jak na przykład niskie zarobki czy ograniczony dostęp do swoich oszczędności.
Czy Pan, jako ambasador, widzi swoją rolę w odczarowaniu tego negatywnego wizerunku Grecji w Polsce?
Zdecydowanie tak! Zarówno ja, tutaj w Atenach, jak i ambasador Grecji w Polsce, mamy wspólny cel. Chcemy zbliżyć oba narody. Dla mnie jednym z ważnych elementów mojej misji jest zbliżenie ekonomiczne i polityczne między Atenami i Warszawą, żeby ta wspomniana już oś Północ-Południe była możliwa. Zależy nam, żeby rozwijać Trójmorze, w tym tak ważne połączenia komunikacyjne między Polską, krajami bałtyckimi a Grecją. Pamiętajmy, że Via Carpatia czy ewentualne połączenia kolejowe, które moglibyśmy z Grekami stworzyć mogłyby ułatwić transport towarów i ludzi między Północą a Południem. Na tym nam zależy. Pireus może być naszą bramą na Morze Śródziemne i Ocean Indyjski, z kolei Gdynia, Gdańsk czy Szczecin mogą być dla Greków bramą do akwenów północnych.
Grecja nie jest już pariasem Europy. Uświadamiam moich kolegów, że Grecja jest bardzo dobrze rozwiniętym krajem, który wie, w jakim kierunku chce się rozwijać.
Jakie ma Pan priorytety na czas pełnienia tej misji dyplomatycznej?
Dla mnie podstawowym priorytetem jest nawiązanie i stworzenie bardzo dobrych stosunków ekonomicznych między Polską a Grecją. Ta współpraca jest kluczowa. Chciałbym, żeby Grecy przystąpili do Trójmorza, włączyli się w projekty finansowane nie tylko przez państwa Trójmorza, ale także przez Amerykanów. To jest pewien impuls do rozwoju naszego regionu. Ten region środkowej i południowej Europy był zawsze trochę wycofany w stosunku do krajów Zachodniej Europy, które rozwijały się szybciej, mają inne tradycje i miały inny rozwój historyczny. My zawsze byliśmy trochę z boku i myślę, że najbliższe lata to czas, żeby to zmienić, żeby stać się liderem gospodarczego rozwoju. Musimy, moim zdaniem, bardzo mocno współpracować.
Drugim priorytetem jest współpraca polityczna. Leżymy w różnych miejscach na mapie, mamy innych sąsiadów, inaczej patrzymy na tę współpracę polityczną, ale jest ona ważna w ramach Unii Europejskiej. Ostatnia Rada Europejska pokazała, że jesteśmy w stanie dobrze współpracować, żeby osiągnąć korzyści w kwestii na przykład wspólnych ram finansowych czy pakietu pomocowego z powodu obecnej pandemii. Bez tej polsko-greckiej współpracy byłoby trudniej osiągnąć, to ile otrzymaliśmy. Oba nasze kraje uzyskały wymierną pomoc finansową, która pomoże nam wyjść z kryzysu spowodowanego przez COVID mniej poobijanymi niż zakładaliśmy. Ta współpraca polityczna jest nam potrzebna na forum Unii Europejskiej, oba kraje do niej należą. Unia Europejska to nie jest coś obok. My jesteśmy Unią Europejską. I nasze państwa chronią jej zewnętrzne granice. Udzielamy wsparcia Grecji w sprawie nieporozumień we wschodniej stronie Morza Śródziemnego i w sprawach migracyjnych. Różniliśmy się w podejściu do kwestii imigrantów przekraczających grecką granicę, ale nasze stanowiska zaczęły być zbliżone. Wspólnie pilnujemy granicy zewnętrznej Unii Europejskiej, by była szczelna. My od strony Ukrainy, Białorusi i Rosji, Grecy od strony Turcji i basenu Morza Śródziemnego.
Chcemy w ramach solidarności wspomagać Grecję. W tym miesiącu jako dar od Polski przekażemy 156 domów dla migrantów i uchodźców znajdujących się w greckich centrach dyslokacji. Na pewno nie jest to nasze ostatnie słowo w kwestii pomocy dla Grecji. Będziemy wspierać Grecję w każdy możliwy sposób. Grecy stanowczo podkreślają, że chcą bronić swojej granicy, zewnętrznej granicy Unii Europejskiej, a my chcemy im w tym pomóc. Mamy tu polskich funkcjonariuszy, którzy przebywają w Grecji w ramach Frontex-u i będziemy rozważać kolejne kroki, żeby pomóc Grekom.
Objął Pan stanowisko w wyjątkowo trudnym czasie pandemii, która może doprowadzić do kryzysu ekonomicznego. Jakie wyzwania stoją przed Panem w tym najbliższym, niełatwym, czasie?
Głównym wyzwaniem jest przetrwanie tego okresu „covidowego” i etapu po nim. To jeszcze potrwa. Po pandemii będziemy dochodzić do siebie. Dla mnie najważniejszy będzie szybki powrót do normalności rozumianej jako bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem, bez maseczek, z możliwością podawania ręki rozmówcy. Na pewno zajdą zmiany. Nauczyliśmy się korzystać z pracy zdalnej i nagle okazało się, że praca, a nawet nauka może wyglądać inaczej niż dotychczas.
Mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie pandemia nie wpłynie na życie religijne. Widzimy, że w Polsce do kościołów wróciło mniej ludzi, tu w Atenach widzę, że w nabożeństwach uczestniczy wiele osób, choć dostrzegam ławki przerzedzone przez wymogi sanitarne. Widać, że zachowanie dystansu powoduje utrudnienia w naszym życiu. Mam nadzieję, że normalność szybko powróci.
Jak widzi Pan przyszłość Polonii greckiej w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa? Czy docierają do Pana sygnały o problemach naszych rodaków w tym trudnym czasie? Czy mogą liczyć na pomoc ze strony ambasady?
Polacy zawsze mogą liczyć na pomoc ze strony ambasady, każdy obywatel ma takie prawo i powinien otrzymać pomoc. Są różne sytuacje i problemy, z którymi nasi obywatele przychodzą do konsulatu. Do każdego przypadku musimy podchodzić indywidualnie. Wydaje mi się, że Polonia grecka bardzo dobrze poradziła sobie z sytuacją. Problemy mają zazwyczaj turyści. Oczywiście, będziemy starali się pomagać, jeśli pojawią problemy po pandemii. Taka jest nasza rola.
Jak wyobraża Pan sobie współpracę z Polonią, gdy wreszcie uda się wrócić do normalności? Jakie ma Pan plany?
Polonia grecka nie jest liczna w porównaniu z latami 80-tymi i 90-tymi XX wieku. W zależności od źródeł jest to 12-14 tysięcy Polaków, co nie jest dużą liczbą w porównaniu z innymi państwami. Wiem jednak, że ta Polonia jest bardzo osiadła, to Polacy mieszkający w Grecji – co należy podkreślić. Wiem, że jest tu zarejestrowanych czternaście organizacji polonijnych, z których działa kilka. Jest bardzo dobre medium, „Polonorama”, które łączy różne środowiska polonijne, więc publikowane informacje służą każdej z grup. Polonia w każdym kraju jest podzielona, poglądy się ścierają – to dobrze. Polska wbrew temu co nas się mówi jest krajem demokratycznym i pluralistycznym, więc ścieranie się poglądów ma zawsze pozytywny efekt. Osobiście wolałbym, żeby istniała jakaś jedna duża organizacja polonijna, która łączy wszystkich, bo ambasadorowi jest łatwiej rozmawiać z jedną niż z kilkoma. Zależy mi na tym, żeby stworzyć koordynację tych działań.
Polacy w Grecji są dobrze sytuowani ekonomicznie i mogą być bardzo dobrym lobby polskich interesów w Grecji. Możemy to osiągnąć tylko poprzez koordynację działań organizacji polonijnych, przez ukierunkowanie przekazu medialnego do społeczeństwa greckiego, umiejętne wykorzystanie naszych kontaktów z decydentami lokalnej polityki. Ta większa współpraca to coś, na czym będzie mi zależało przez kolejne cztery lata. Będę rozmawiał z każdą osobą i jestem otwarty na spotkania.
Będziemy wspierać polską szkołę, bo to jest ważne centrum. Ze strony Pani dyrektor pojawił się pomysł utworzenia ośrodka polonijnego, który, oprócz szkoły, mógłby być takim centrum Polonii greckiej. Wymaga to współpracy z organizacjami polonijnymi.
Kształtowanie narodowej tożsamości jest istotne zwłaszcza dla młodego pokolenia Polaków, którzy urodzili się w Grecji, a Polskę znają głównie z opowieści rodziców i wakacyjnych wizyt. Czują się Polakami i chcą budować tę tożsamość.
Od wielu lat koncentrujemy się na historii, na relacjach rodzinnych, bo to one podtrzymują więzi z krajem rodzica. To ważne, ale moim zdaniem powinniśmy wśród tych młodych ludzi zbudować dumę z bycia Polakami, z posiadania polskiego paszportu czy polskiego pochodzenia. Trzeba pokazywać Polskę trochę inaczej. Historia jest ważna. Ona nas kształtuje, to są nasze korzenie, a bez korzeni drzewo usycha. Musimy także pokazywać współczesną nowoczesną Polskę. Mówić o przyszłości, bo ci młodzi są także przyszłością Polski. Chciałbym budować w tych młodych ludziach wolę stania się ambasadorami Polski i polskich spraw w swoim kraju i swoich lokalnych środowiskach. Być może są wśród ich koleżanek i kolegów osoby, które nadal patrzą na Polskę z punktu widzenia tego wozu drabiniastego i konia, bo tak im kiedyś ktoś powiedział.
„Pokazywać Polskę inaczej”. Inaczej, czyli jak? Jak odejść od powszechnego wizerunku kraju dobrej wódki, pierogów i łowickich pasiaków? Jak wyjść poza schemat?
To jest zadanie, z którym mierzymy się od wielu lat. W kwestii opowiadania historii widzę, że zaszła już duża zmiana. Pojawiły się nowe narzędzia, komiksy, filmy animowane, media społecznościowe i ludzie, którzy mówią o tej historii trochę inaczej, nie tylko z punktu widzenia martyrologii. Opowiadają, dlaczego ta historia jest dla nas tak ważna, które jej elementy są dla nas istotne i dlaczego właśnie one kształtują nas jako Polaków. Jak nasza historia wpłynęła na losy Europy i świata.
Nie do końca da się wyjść poza pewne schematy. Zawsze będziemy kojarzeni z wódką, z zupami, zresztą w Indiach dowiedziałem się, że są one naszą narodową specjalnością i mamy ich ponad sto rodzajów, więc mamy czym się chwalić. Nasz folklor jest piękny i powinien być wykorzystywany. Natomiast myślę, że musimy teraz Polskę pokazywać przez te wielkie planowane inwestycje, przez wynalazki tworzone na polskich uniwersytetach i w polskich firmach, np. samochód elektryczny Izera. Musimy pokazywać, że Polacy byli i są Europejczykami. Bez mówienia o tym, że jesteśmy częścią Europy, jak Grecy, Hiszpanie czy Holendrzy, zawsze będziemy kojarzeni z białymi niedźwiedziami chodzącymi po ulicach. To tak jak z filmami o Rosji produkowanymi na Zachodzie, w których w Rosji zawsze pada śnieg, co jak wiemy, nie jest prawdą. Dlatego tak ważne jest pokazywanie przez młodych ludzi w mediach społecznościowych np. filmików z wakacji w Polsce. To zmienia spojrzenie na Polskę. Wystawy, rozklejanie plakatów i billboardów się skończyło, mamy nowy świat i nowe narzędzia, które trzeba wykorzystywać.
Grecka Polonia to nie tylko ta mocno osiadła społeczność emigrująca lata temu i ich dzieci, ale także kolejna grupa, która mimo kryzysu wybrała Grecję na miejsce do życia w ostatnich latach. Zróżnicowaną Polonię łączy wspólny, polski, mianownik. Jakie działania należy podjąć w celu aktywizacji i integracji polskiej wspólnoty? Czy ambasada widzi w tym swoją rolę?
To trudne zadanie. Polonia jest rozrzucona po Grecji. Największe skupisko to Ateny i okolice, Saloniki, Kreta i inne wyspy. Gdy skończy się pandemia będziemy musieli jako ambasada przygotować kilka spotkań z Polonią, żeby zintegrować lokalne grupy, a potem popracować nad integracją na poziomie krajowym. Dla mnie ważna jest zmiana w postrzeganiu Polaków. Musimy zacząć pokazywać Polaków tu mieszkających jako ludzi sukcesu. Są tu osoby, które mają swoje firmy, odnoszą biznesowe sukcesy. Prezentowanie ich sukcesów może pomóc zmienić myślenie o Polakach. Pokazywanie, że większość Polaków żyjących tutaj ma pomysł na siebie, pracuje, przyczynia się do rozwoju społeczeństwa greckiego pozwoli zmienić wizerunek. Nie ma promocji kraju i kształtowania tożsamości bez obecności kultury. Dotychczas odbywały się w Atenach wydarzenia kulturalne z udziałem polskich artystów, ale nie trafiały do szerokiego grona odbiorców, także ze względu na brak informacji czy promocji. Planujemy zmianę strategii. Na razie pracujemy jeszcze na planach zatwierdzonych w ubiegłym roku. Oczywiście koronawirus zmodyfikował wszystko i większość imprez z przyczyn niezależnych od nas nie będzie mogła się odbyć. Plan na przyszły rok jest na etapie tworzenia. Musimy dobrze przemyśleć, co chcemy pokazać odczarowując wizerunek Polski. Musimy zaoferować coś nowego, świeżego i ciekawego. Trwają rozmowy na temat koncertów jazzowych. Muzyka łączy, Grecy lubią śpiewać, my też, warto to wykorzystać.
Musimy zmienić sposób informowania o wydarzeniach. Aktywnie korzystamy z Twittera, który dla mnie jest podstawowym źródłem szybkiego przekazywania informacji. Będziemy chcieli przekazywać więcej informacji w języku greckim. Nasza strona internetowa to podstawa, ale chcemy także wykorzystywać media polonijne gdzie te informacje powinny być wcześniej zamieszczane dając każdemu chętnemu szansę na wzięcie udziału w danym wydarzeniu.
Jak Pan ocenia stosunki polsko-greckie? Czy miał Pan już okazję do spotkania z premierem Grecji, bo jak widać na zdjęciu stojącym obok, spotkanie z Panią Prezydent należało do udanych.
Tak, spotkanie z Panią Prezydent Ekaterini Sakellaropoulou przebiegło w miłej atmosferze. Porozmawialiśmy o stosunkach polsko-greckich, o współpracy ekonomicznej i projektach, które wspólnie Polska i Grecja mogłyby inicjować. Od września zaczynam spotykać się z przedstawicielami greckiego świata politycznego. Pan premier jest zajętą osobą, ale będę oczywiście chciał się z nim spotkać.
Jeśli nie z premierem, to może uda się z małżonką o polskich korzeniach.
Zdradzę coś, co jest ważne. Chcemy bardzo intensywnie włączyć się w obchody 200-lecia Powstania Greckiego w przyszłym roku. Tam walczyli polscy filohelleni, wielu zginęło, także w bitwie pod Petą. Odbędę spotkania z przedstawicielami gmin, które zwróciły się do nas z prośbą, żebyśmy wspólnie coś zrobili, ponieważ chcą przedstawić sylwetki tych, naszych wspólnych bohaterów. Będziemy chcieli omówić tę kwestię z przedstawicielami władz greckich. Wiemy, że w Polsce jest już pomysł nawiązania do 200-lecia odzyskania niepodległości przez Grecję i zorganizowania tam uroczystości greckich. Będziemy chcieli wspólnie z Ambasadą Grecji w Polsce i politykami greckimi pokazać tę chwalebną część naszej wspólnej historii.
W Polsce jest to szerzej nieznana i niedopowiedziana historia.
To prawda. Dzięki Polonoramie odkryłem, że byli Polacy, którzy zginęli w walce o niepodległość Grecji. Mówienie o tych polskich związkach z Grecją jest bardzo istotne.
Swoją karierę dyplomatyczną rozpoczął Pan w ambasadzie w New Delhi. Czym się różni pańska praca w realiach greckich od tej wykonywanej w Indiach?
W Indiach byłem przede wszystkim radcą ds. kulturalnych, rozwojowych, a później konsulem. Podstawowa różnica to rodzaj pracy, którą wykonywałem. Jeśli chodzi o życie, spojrzenie na kraj to Hindusi, czy jak się mówi – Indusi, są częściowo podobni do nas i do Greków. Są bardzo rodzinni, ciężko pracują.
Były także elementy, których w Grecji na szczęście nie uświadczę, takie jak ośrodki dla trędowatych, które odwiedzałem i gdzie pomagałem na przykład w modernizacji szkół. Nadal silna jest kastowość, podział społeczeństwa. Występują duże różnice społecznościowe i ekonomiczne, między dużymi miastami a wsią. Z drugiej strony moment, w którym byłem w Indiach był ciekawy i bardzo dobry pod względem poznawczym. Widziałem szybką przemianę tego kraju. Kiedy przyjechałem w 2007 roku, mężczyzna na bazarze. posiadający kilka telefonów za opłatą łączył ludzi z całym światem. Kiedy wyjeżdżałem w 2014 nawet ludzie w ubogich dzielnicach mieli po trzy, cztery telefony komórkowe. Kiedy przyjechałem nie było w sklepach żadnych europejskich towarów, nie było nawet sklepów jakie widzimy w Europie. Gdy wyjeżdżałem pojawiły się galerie handlowe ze sklepami różnych marek. To pokazuje, jak ten kraj się zmienia. Problemem Indii jest nadal m.in. duży przyrost naturalny, rocznie rodzi się tam 25 milionów ludzi, wielu z nich spotykamy także w Grecji.
Życie dyplomaty można porównać do życia podróżnika – różne kraje, wciąż nowi ludzie i zmiana otoczenia. Czy to właśnie te aspekty pociągają Pana w tym zawodzie?
Studiowałem stosunki międzynarodowe z Uniwersytecie Warszawskim z jasnym celem – żeby zostać dyplomatą. Nie udało się od razu po studiach, byłem dziennikarzem i rzecznikiem prasowym, dyplomatą zostałem dopiero wyjeżdżając do Indii.
W tej pracy najbardziej pociąga możliwość spotykania się z innymi ludźmi i rozmawianie o rzeczach, które ostatecznie kształtują naszą rzeczywistość. Rozmawia się nie tylko o pogodzie, ale omawia się z partnerami kwestie współpracy ekonomicznej, politycznej czy wojskowej. W Indiach zaznałem tego, co jest tak ważne w życiu dyplomaty, czyli pracę u podstaw z ludźmi, osobami, które nie są ze świecznika. Jako zwykły dyplomata mogłem pojechać do misji dla trędowatych, gdzie pracują polscy misjonarze i prowadzić projekt rządu polskiego dzięki któremu budowano szkołę. Modernizowaliśmy szkoły, w których dzieci nie miały ławek, siedziały na betonie ale były szczęśliwe bo zdobywały wiedzę. Te rzeczy są ważne w życiu dyplomaty.
Kim jest ambasador Polski w Grecji kiedy nie jest ambasadorem? Czym się Pan interesuje w nielicznych wolnych chwilach?
Zaczynam dzień od kawy, kafe skieto to podstawa. Dużo czytam, bo uwielbiam książki. Oglądam filmy, jestem fanem kina. Jestem słaby w sporcie, jedyny sport jaki na razie uprawiam to sport większości Polaków czyli „pilotaż”- przerzucam pilotem kanały w telewizji, ale tego może proszę lepiej nie zdradzać (śmiech). Lubię też zwiedzać, ale w towarzystwie.
Czego Panu życzyć na te właśnie rozpoczęte cztery lata w Grecji?
Proszę mi życzyć, żeby udało mi się zrealizować to, co zaplanowałem na najbliższe cztery lata i żeby Polska i Grecja były bliżej siebie niż dotychczas. Myślę, że to jest do zrobienia. I słońca, chociaż tego akurat w Grecji nie powinno zabraknąć.
© rozmawiały: Marzena Mavridis, Karolina Markiewicz
photos: Markos Mavridis