Strona głównaRozmaitościMiejsce dla CiebieRenata: „Artysta też człowiek, potrzebuje poparcia w odbiorze ”

Renata: „Artysta też człowiek, potrzebuje poparcia w odbiorze ”

Kto poznał Renatę Płonkę ten wie, że uosabia Ona niezwykłą wrażliwość. Miałyśmy okazję poznać się na Pierwszym Spotkaniu Miłośników Grecji, od razu złapałyśmy wspólny język, a rozmów nie było końca…Pamiętam, kiedy się przedstawiała zadałam pytanie dotyczące życia na dwa kraje, trafiłam niczym kulą w płot…ale przeczytajcie sami…

Reniu naszą znajomość rozpoczęło Pierwsze Spotkanie Miłośników Grecji. Obserwowałam Twoje prace na Facebooku i każdorazowo widok obrazów przywoływał najmilsze wspomnienia z pobytu na Krecie. Kiedy Cię zaprosiłam, nie sądziłam, że przyjedziesz i to z całym dobytkiem Twojej twórczości. Jeszcze nigdy tak pięknie nie wyglądało studio kulinarne, gdzie odbywały się dwie pierwsze edycje, no i tak artystycznie.
Agnieszko bardzo chciałam być z Wami od pierwszej edycji spotkania, czułam, że to będzie fajne wydarzenie. Jest wiele grup w mediach na fb, ale jednak spotkać się, poznać, uścisnąć to buduje prawdziwe relacje. Moje prace także spotkały się z uznaniem, co mnie bardzo ucieszyło, artysta też człowiek, potrzebuje poparcia w odbiorze. 👏

Reniu wiem, że to delikatny temat i nie wiem czy będziesz chciała się nim dzielić z czytelnikami, jeśli nie to zrozumiem. Powiedz, jak znalazłaś się na Krecie?
Och to był trudny czas w moim życiu. Ciężko mi wspominać tamte chwile, jak sama zauważyłaś każdy ma inną historie. Moja niestety nie jest radosna, nie były to wakacje jak ze snu i plażowanie. Na Kretę przyleciałam z Włoch, gdzie tamtejsi lekarze leczyli moją siostrę doświadczalną chemią. Za każdym razem, kiedy było z Nią lepiej, za namową mojej Córki Magdy leciałam na Kretę odpocząć i wówczas malowałam. Myślę, że to był mój sposób na odreagowanie tych ciężkich chwil. Leczenie trwało 3 lata, można powiedzieć, że lekarze z Mediolanu o tyle przedłużyli Jej życie, kiedy w Polsce nie było już szans. Kreta od początku działała na mnie jak rodzaj terapii, zakochałam się w wielu miejscach, w tych uliczkach w Chanii, w serdeczności ludzi. Wiem nie mówię nic nowego i niektórzy mogą uznać, że sam lukier…ale coś musi być w tej wyspie, skoro wiele osób ma podobne odczucia. Nawet w sezonie można znaleźć takie miejsca tylko dla siebie, miejsca do których chętnie się wraca, ale wiesz, muszę Ci powiedzieć, że nawet ten gwar i przepełnione uliczki mają swój urok.

Reniu bardzo Ci współczuje tej straty. Domyślam się, że to był trudny czas, w takich chwilach każdy szuka swojej oazy. Wydaje mi się, że Magda wiedziała co będzie dla Ciebie najlepsze…i chyba się nie myliła. Powiedz, czym obecnie zajmujesz się na co dzień?
Właśnie podczas tamtego pierwszego pobytu wzięłam ołówek, zaczęłam szkicować te oszałamiające widoki, z czasem doszedł pędzel sztaluga i tak po dziś dzień. Właśnie od tamtej chwili żyję trochę na dwa kraje, na Krecie maluje obrazy, w Polsce zajmuje się restaurowaniem kościółków. Taka renowacja leciwych zabytków to wiszenie czasami kilka, kilkanaście godzin na rusztowaniu. Zdecydowanie wolę Kretę. 😉

Podziwiam za kondycję, zresztą jak mi zdradziłaś swoją metrykę… byłam w szoku. Nic jednak nie przychodzi samo, biegasz, bierzesz udział w maratonach, jestem pod wrażeniem. Co daje Ci siłę? Czy Kreta ma z tym coś wspólnego?
Kocham na Krecie jakieś niesamowite poczucie wolności. Myślę, że to mnie napełnia energią, endorfinami… Po wielu godzinach przy płótnie lubię pobiegać, to mnie relaksuje, pozwala zachować formę, a na koniec zawsze w ciuchach wskakuje do morza i to jest ten moment, kiedy czuję, że żyję. Lampka wina o zachodzie słońca, klimat wieczorów i poranków, spotkania z przyjaciółmi…mogłabym wymieniać i wymieniać.

Twoja wrażliwość artystyczna i talent został doceniony przez Kreteńczyków. Widziałam artykuły w gazetach, wystawy, opowiedz coś o tym.
To prawda, czasami to wszystko jest jak sen, z którego nie chcę się obudzić. Moje obrazy oglądać można dziś w holu Hotelu Akali w Chanii. Znalazły one nabywców w USA, na Karaibach czy Skandynawii. Wielu Greków nie tylko z Krety także kupuje obrazy, co mnie bardzo cieszy. Właśnie zakończyła się moja czwarta wystawa w Chanii w Bramie Sabbionara pt. „Pozdrowienia z Chanii”

Jestem pewna, że nie ostatnia. Chyba można nazwać to sukcesem. Gratuluje Ci i kibicuje. Myślisz, że Twoja twórczość na stałe zagościła w Chanii?
Tak, sądzę, że się tam zadomowiłam, a pozytywny odbiór jest tego potwierdzeniem. Jest jeszcze tyle obrazów do namalowania. 😊 Poznaje nowych artystów i stają się dla mnie inspiracją.

Tak sobie myślę, że nie znamy się długo, ale kilka historii nas już łączy. 🤜🤛 Pochodzisz z artystycznego polskiego miasta, uwielbianego przeze mnie Krakowa, pamiętasz nasze spotkanie na Kazimierzu?
Tak pamiętam doskonale, magiczny Kazimierz, słońce, nie mogłyśmy się nagadać. Pamiętam też cel tego spotkania, poprosiłaś mnie o przywiezienie kreteńskiej rośliny, która miała pomóc Twojemu Przyjacielowi. W Grecji jest wiele endemicznych roślin o niezwykłych właściwościach, a ziołolecznictwo do dziś jest praktykowane.

Już wtedy wiedziałam, że niemożliwe dla Ciebie nie istnieje, kto inny skakałby po skałach i zdobywał dla mnie, czy raczej dla mojego poważnie wówczas chorego Przyjaciela kritamos 🌿 (roślina o silnym działaniu antynowotworowym). Bardzo Ci jestem wdzięczna.
Nie ma sprawy, cieszę się, że mogłam pomóc, a jeszcze bardziej, że Rafał z tego wyszedł i cieszy się życiem i zdrowiem. Za sprawą kritamos, czy też nie, ważne, że się udało, a my mamy wspaniałe wspomnienia. Czasami dobre myśli jakie kierujemy w stronę osób w potrzebie, tez mają moc uzdrowienia, ja w to wierzę.
Pamiętam jak szukając tego zielska wiedziałam tylko tyle, że rośnie na skalnym nabrzeżu i zabrał mnie tam starszy Grek, którego w ogóle nie rozumiałam, ani on mnie, no ale jakoś się dogadaliśmy. 😃

To musiało być ciekawe doświadczenie 🙃 z tym dogadywaniem się bez języka, czasami to bardziej kalambury jak rozmowa (doświadczyłam)😜 Reniu jakie są Twoje dalsze plany, marzenia?
Patrzę na moje dorosłe już dzieci, na moje życie i po prostu jestem szczęśliwa. Chciałabym by to trwało jak najdłużej. Będę malowała, podróżowała…zobaczymy, gdzie mnie to zaprowadzi.

Reniu dziękuję Ci za tą niezwykłą, szczerą rozmowę, za Twoją otwartość i do zobaczenia w następnej edycji Spotkania Miłośników Grecji.

rozmawiała: Agnieszka Smolińska – Mikos, miłośniczka Grecji, poświęca każdą wolną chwilę na poznawanie kultury, historii, ale jej życiową pasją są kulinaria z umiłowaniem kuchni greckiej.

fot. Renata podczas wystawy swoich prac

NAJNOWSZE

KUCHNIA

Informacje polonijne