Strona głównaAktualnościGrecjaUnikanie podatków to na Południu Europy sposób na życie

Unikanie podatków to na Południu Europy sposób na życie

Gdyby Włochy zdołały opodatkować czarną i szarą stref, to swój cały dług publiczny spłaciłyby w ciągu dekady.

W tym roku ruch w marinach włoskiego wybrzeża był znacznie mniejszy niż w latach poprzednich. Szef jednego z portów ocenił nawet, że cum nie zrzucono ani razu z ok. 20 proc. jachtów kołyszących się w jego przystani, a sprzedaż paliwa do łodzi motorowych spadła nawet o 40 proc. We Włoszech jest pełna zgoda, że stoi za tym fiskus i podatki.

Bardzo liczne zastępy umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy Guardia di Finanza wyposażonych w nową ustawę prowadziły nad włoskami morzami regularne naloty polując na amatorów nieopodatkowanych luksusów na wodzie. Jest czego szukać. Nowe przepisy stanowią, że właściciele i dzierżawcy (leasingobiorcy) łodzi o długości 10-12 metrów płacą 800 euro rocznie.

Im więcej pokładu, tym drożej. Podatek od jednostki o długości między 20 a 24 metry wynosi już 4 400 euro, a za jacht na którym z rufy na dziób przemierzyć trzeba ponad 64 metry – 25 tys. euro. Nic dziwnego, że spora część „żeglarzy” unikała kontaktu z policją podatkową i nie pojawiała się nawet w pobliżu swoich jachtów. W wielu takich przypadkach nie musiało nawet chodzić o pieniądze na podatek, ale przede wszystkim o pytania o pochodzenie środków na zakup tak charakterystycznych znamion (nieujawnianego do końca) bogactwa.

Oszukuje fiskusa kto może
Nie zalatuje to domniemanie nadmierną poprawnością polityczną, ale słońce i ciepłe wody Południa dawkowane mieszkańcom od małego mogą mieć jakiś szczególny dar. Athens News – anglojęzyczna gazeta grecka informowała w lipcu tego roku o działaniach policji podatkowej SDOE. W ciągu kilkunastu lipcowych dni skontrolowano ponad 1400 biznesów prowadzonych w miejscowościach turystycznych. Przypadki unikania podatków ujawniono w ponad 800 z nich, czyli w 6 na każdych 10. Największym obrzydzeniem obdarzali swojego fiskusa sklepikarze, restauratorzy i inni biznesmeni na wyspach Zakynthos i Leflkada, w Rethymno na Krecie i w Kastorii – tam wyniki kontroli były jeden do jeden, czyli nie znalazło się ani jedno skontrolowane miejsce, gdzie nie było żadnych uchybień.

Podobnych opisów i relacji pochodzących z południa Europy, ale nie tylko stamtąd, jest na pęczki. Współgrają bowiem znakomicie ze sporami, czy kłopoty ekonomiczne wynikające z dotychczasowej szalonej rozrzutności i niefrasobliwości należy przezwyciężać za pomocą ekwilibrystyki monetarnej w rodzaju quantative easing lub ekstraordynaryjnych aplikacji Europejskiego Banku Centralnego, czy też iść za głosem np. kanclerz Angeli Merkel i stawiać na staromodną oszczędność, przewidywalność i roztropność.

Te nudne cechy mogą znajdować wyraz m.in.. w konsolidacji fiskalnej, czyli redukowaniu deficytów budżetowych i zmniejszaniu tempa przyrostu długów publicznych np. poprzez skuteczne ściąganie z patrycjuszy i ludu danin już kiedyś uchwalonych. Wydaje się wszakże, że ludność w swej masie, a już zwłaszcza politycy, wolą sztuki i sztuczki, bo osób miłujących podatki jest stanowczo za mało, chyba że chodzi o podatki płacone wyłącznie przez „onych”, czyli nie przez nas, a przez innych.

Grecy jak Włosi
Do równie ciekawych konkluzji doszli badacze zajmujący się przyzwyczajeniami dochodowo-podatkowymi Greków. W opublikowanej w czerwcu br. pracy pt. „Tax Evasion Across Industries: Soft Credit Evidence from Greece” Nikolaos Artavanis z Virginia Tech oraz Adair Morse i Margarita Tsoutsoura z University of Chicago Booth School of Business doszli do wniosku, że same tylko osoby samozatrudnione mogły wykpić się w 2009 r. z uregulowania podatków na łączną sumę 28 mld euro. Rząd grecki nie otrzymał zatem należnych mu pieniędzy stanowiących 31 proc. deficytu budżetowego sprzed 3 lat. Prym w oszustwach wiedli (wiodą?) lekarze, inżynierowie, korepetytorzy, księgowi, agenci finansowi i ci, których zabraknąć w tym „interesie” nie mogło, a więc prawnicy.

Najniższy był mnożnik dla transportowców – 1,60, a najwyższy dla lekarzy 2,45. Stąd prosta droga do skalkulowania rozmiarów oszustw podatkowych w grupie samozatrudnionych tworzących w Grecji bardzo dużą grupę. Według „OECD Factbook 2011-2012” (rozdział Self-employment), samozatrudnieni stanowili w 2010 r. w Grecji 35,5 proc. pracujących, a w OECD wyprzedzali ich pod tym względem jedynie Turcy – 39,1 proc. W 1990 r. odpowiednik naszej jednoosobowej działalności prowadziła aż prawie połowa (47,7 proc.) spośród wszystkich zatrudnionych Greków. Ówczesna wielkość tego wskaźnika aż kusi do spekulowania jak wiele podatków musiało umknąć tamtemu fiskusowi we wcześniejszych latach.

Pełen tekst artykułu znajdziesz na: obserwatorfinansowy.pl
logo obserwer

NAJNOWSZE

KUCHNIA

Informacje polonijne