W 2015 roku w Polsce zarejestrowano 259 samochodów elektrycznych. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa ma jednak plan jak zwiększyć liczę takich aut w Polsce.
Fot. BMW Szacuje się, że do 2020 roku po światowych drogach ma poruszać się 10 mln elektrycznych samochodów. W tym czasie „zielone auta” stanowić będą około 1/3 sprzedaży na rynkach rozwiniętych i około 1/5 sprzedaży w miastach krajów rozwijających się.
Punkty w których można naładować elektryczny pojazd miałyby pojawić się nie tylko przy domach wielorodzinnych, ale także m.in. na parkingach przy budynkach użyteczności publicznej. Wtyczki do ładowania miałyby zostać zlokalizowane także w nowych inwestycjach mieszkaniowych, początkowo w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, gdzie zarejestrowano ponad 60 tys. pojazdów. Jednocześnie musi być ich więcej jak 400 na 1000 mieszkańców. Deweloperzy podchodzą jednak sceptycznie do takiego rozwiązania. Uważają, że taki element nie powinien być standardem, ale czymś co wyróżnia daną inwestycję.
Eksperci oceniają, że polskie miasta nie są gotowe pod względem infrastrukturalnym na szybki wzrost liczby aut elektrycznych. UE stawia jednak pewne wymagania w tym zakresie. – Dyrektywy, które nakładają obowiązek wybudowania określonej liczby stacji ładowania czy stworzenia infrastruktury, traktowane są jako straszak czy zła bajka – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jan Okulicz, ekspert Polskiej Izby Motoryzacj. – Niedługo unijne przepisy, które mówią, że do 2020 roku trzeba będzie wprowadzić taką infrastrukturę, skończą się ściąganiem kar, które Polska będzie musiała zapłacić. To będzie dla nas przykra niespodzianka – dodaje.