Turystyka na odległej wyspie Kasos cierpi z powodu zwiększonych kosztów podróży i zakłóceń na trasach statków, ale od piątku miejsce będzie mogło znów służyć jako schronienie przed tłumami turystów.
Południowo-wschodnia wyspa Kasos na Morzu Egejskim, która, w przeciwieństwie do pozostałych wysp w regionie, jest prawie pusta z powodu niedawnych zakłóceń na trasie statków, od piątku będzie połączona promem z portem w Pireusie, informuje Ministerstwo Żeglugi.
Dobra wiadomość pojawiła się akurat w czasie, gdy Region Wysp Egejskim Południowych przeżywa „najlepszy lipiec w historii” pod względem zainteresowania turystów. Trasę z Pireusu prawdopodobnie pokonywał będzie prom Preveli.
Komentując wpis z gazety Kathimerini, urzędnik Ministerstwa Żeglugi zapowiedział, że natychmiast wyda ogłoszenie w sprawie znalezienia załogi, lecz o tej porze roku dostępnych jest niewiele statków do planowania nowych tras. Kasos jest połączone z Sitią na Krecie i z Rodos, ale w szczycie sezonu letniego potrzebne jest bezpośrednie połączenie promowe ze stolicy.
W międzyczasie ruch turystyczny na wyspie widocznie zmalał, stwierdził burmistrz Kasos, Michalis Erotokritos. Problem z połączeniem promowym w ciągu ostatnich dwóch tygodni był kroplą, która przepełniła czarę goryczy, wyspa i tak znajduje się bowiem daleko od lądu, a dotarcie do jej brzegu łodzią z Aten zajmuje od 19 do 23 godzin. Co więcej, nie ma bezpośredniej trasy, a koszt biletów, zwłaszcza w tym roku, jest niezwykle wysoki.
Tymczasem liczba przylotów na pięć międzynarodowych lotnisk w Regionie Wysp Egejskich Południowych (Kos, Rodos, Mykonos, Santorini, Karpathos) przekroczyła nawet najbardziej optymistyczne prognozy. W związku ze zbliżającymi się szczytowymi miesiącami sezonu turystycznego liczba przyjazdów na Cyklady i Dodekanez przekroczyła już 2 miliony (2 046 335), dzięki ogromnej liczbie bezpośrednich lotów międzynarodowych od początku sezonu turystycznego.
opr. Natalia Zientek