Kalymnos, położona w archipelagu Dodekanezu na morzu Egejskim znana jest przede wszystkim jako wyspa poławiaczy gąbek. Praca ta rozwijała się tu przez długie lata wpływając na kulturę, tryb życia jej mieszkańców oraz kuchnię lokalną. Choroba kolonii gąbek z 1986 roku położyła kres temu rzemiosłu, choć sklepiki Kalymnosu dalej oferują ogromny asortyment tego towaru, a w porcie Pothia czeka na bardziej ciekawych historii tematu muzeum poławiaczy gąbek. Mówi się, że być na Kalymnos i nie kupić gąbki to tak, jak wrócić z Meksyku bez sombrero, lub nie wypić espresso w Italii.
Obecnie Kalymnos jest jednym z najważniejszych na świecie miejsc do uprawiania wspinaczki skałkowej. Wspinacze cenią sobie nie tylko ogromną ilość dróg wspinaczkowych w doskonałej jakości wapieniu (około 2000 dróg w 70 sektorach) lecz także możliwość odpoczynku w spokojnej, leniwej wręcz, atmosferze greckiej wyspy oraz cudowny kulinarny mikroświat Kalymnosu.
Grecka wspinaczkowa Mekka usytuowana jest w zachodniej części wyspy wokół wiosek Myrties, Masouri, Armeos. Wioski te, szczelnie zamknięte w górze murem skał z usianymi na nich drogami wspinaczkowymi, położone są dokładnie nad morzem z kamienistymi plażami i fenomenalnym widokiem na piramidę pobliskiej wyspy Telendos, która osiągalna jest przy pomocy łodzi w niecałe 10 minut. Można też spróbować przepłynąć do wysepki wpław.
Wioski cechuje prawie zupełny brak turystyki masowej. Z atmosferą przypominającą bardziej górskie schroniska i szlaki Chamonix czy Zermatt, pełne są pozytywnie zakręconych osób z całego dosłownie świata. Nad wioskami góruje unikalna i ekstremalnie wielka Grande Grotta, jaskinia usiana zwisającymi z jej stropu potężnymi stalaktytami, naciekami i tufami. Raj wspinaczkowy w postaci czystej. W dali na morzu rysuje się piramidalna sylwetka wyspy Telendos, za którą zachodzące słońce tworzy zjawisko przypominające wybuch wulkanu. Wyspa Telendos jest świetnym miejscem wypadowym w wolny od wspinaczki dzień restowy. Brak na niej zupełnie dróg, więc wolna jest od samochodów i skuterów, posiada za to fenomenalną tawernę z jedzeniem, za którym się tęskni, oraz kilka dzikich plaż, często zupełnie pustych nawet w lecie.
Kalymnos zdecydowanie jest wyspą dla ludzi aktywnych. Wyspa znana jest jako jedno z lepszych miejsc w Grecji do nurkowania. Można to robić zupełnie rekreacyjnie z maską i rurką, jak i profesjonalnie z pomocą szkół i ośrodków scuba diving’u. Istnieje możliwość uprawiania turystyki pieszej. Znanych jest co najmniej 15 szlaków turystycznych oraz via ferrata w pobliżu wioski Masouri. Dobrym pomysłem na chłodniejsze dni jest turystyka rowerowa. Koszt wynajmu roweru jest niewielki. Warto też zrezygnować z samochodu na koszt skutera, który jest podstawowym i tanim środkiem transportu na wyspie. Często nawet nie jest wymagane prawo jazdy kategorii A.
Wyspa Kalymnos ceniona jest za swoją kuchnię. Mężczyźni, którzy wypływali kiedyś na połów gąbek czy ryb potrzebowali zaopatrzenia w jedzenie proste, możliwe do długiego przechowywania. Stąd klasyczne tutaj sucharki z dodatkiem anyżu pieczone dwa razy w piecu, na bazie których przygotowuje się sałatkę Mermizeli, wariację sałatki greckiej (choriatiko). Wiele tawern podaje produkty jedynie ze swojego ogródka oraz owoce morza i ryby niehodowlane. Króluje wśród nich miecznik – specjalność wyspy oraz pulpeciki z ośmiornicy. Miejsce słynie także z wyśmienitej baraniny i mięsa koziego jak najbardziej z wolnego wybiegu. W mięsie czuć po prostu zioła, którymi zwierzęta w spokoju się żywią, towarzysząc niejednokrotnie wspinaczom pośród skał. Warto spróbować również dużego wyboru serów i obowiązkowo zakupić miód tymiankowy z zamkniętym w słoiczku zapachem wyspy.
Na zakończenie nie sposób nie wspomnieć o wspaniałości i gościnności tutejszych mieszkańców. Na Kalymnos warto powracać, zawiązać tutaj znajomości i cieszyć się radością i spokojem jaki można tu znaleźć. Mogę zapewnić, że będąc tutaj człowiek zapomina o wszelkich troskach a skalista i surowa z pozoru wyspa okaże swoje czarujące oblicze.
Tekst i zdjęcia Emilia Wieczorek i Mateusz Grygierzec