Greckie media zaniepokoiła dzisiejsza wypowiedź prezydenta Turcji, który oświadczył, że traktat w Lozannie był porażką jego kraju.
Dziennikarze podkreślają, że po raz pierwszy we współczesnej historii prezydent Turcji wyraża oficjalnie sprzeciw wobec porozumienia z roku 1923, na którego podstawie jego kraj przyjął swój obecny kształt.
Greccy dziennikarze uważają, że wypowiedź prezydenta Recepa Erdogana jest prowokacją. Jednocześnie przewidują, że zaciąży ona na stosunkach grecko-tureckich. Prezydent Turcji oświadczył, że to ówczesny turecki rząd przedstawiał traktat w Lozannie jako zwycięstwo, a – według niego – nie służy on interesom jego kraju.
Recep Erdogan podkreślił, że w wyniku traktatu Turcja oddała wyspy na Morzu Egejskim i że ci, którzy brali udział w negocjacjach w Lozannie, nie stanęli na wysokości zadania. Dodał, że Turcja doświadcza dziś skutków tamtych słabości. Recep Erdogan oświadczył też, że gdyby w Turcji udał się zamach stanu 15 lipca, międzynarodowa społeczność narzuciłaby jego krajowi jeszcze gorsze niż tamte warunki.
Traktat w Lozannie z 1923 roku, podpisany podczas międzynarodowej konferencji, zakończył grecko-turecką wojnę i wyznaczył obecne granice Turcji. Na jego podstawie kraj ten zrzekł się też wszelkich roszczeń do Cypru.
IAR/Beata Kukiel-Vraila, Ateny