Dzisiaj zabieram Was na Peloponez, gdzie zamieszkała pewna urocza Polka – Ewelina.
Ewelinę poznałam jakiś czas temu, nic nie dzieje się bez przyczyny i tak zapewne stało się tym razem.
Pasja do kuchni greckiej, wędrówki poza szlakami typowo turystycznymi, miłość do odkrywania nieznanego… kiedy czytam jej bloga, to jakbym sama go pisała. 😉
Grecja od kuchni – tak nazywa się blog Eweliny, więc nie jest dziwne że zwrócił moją uwagę.
Jego podtekst kulinarny, pozwala odkryć nie tylko tajniki tradycyjnych przepisów kulinarnych prosto z Grecji, ale również wiele ciekawostek związanych z Grecją. Dodatkowo to blog, który łączy w sobie sporą dawkę informacji o miejscach godnych poznania w tym pięknym kraju.
Ewelina miło mi, że przyjęłaś zaproszenie do wywiadu. W sumie nie znamy się długo i jesteś kolejną osobą, z którą znajomość doskonale wibruje już w kontakcie online. Kiedy udało nam się spotkać tydzień temu w Polsce no to dopiero była żarliwa dyskusja. 😃
Dziękuję za zaproszenie, bardzo mi miło, faktycznie spotkanie było intensywne i treściwe.
Oby nam dane było dojechać w Wasze peloponeskie strony, choć nie ukrywam, że Kreta wywiera na nas magnetyczną moc. 😉 Moje pierwsze pytanie, jak się znalazłaś na Peloponezie? I dlaczego akurat tam.
Peloponez to było pierwsze miejsce na mapie Grecji, do którego trafiłam. Podczas mojej wizyty byłam zachwycona jedzeniem oraz nowymi smakami, codziennie próbowałam czegoś nowego, a ponieważ jestem hedonistką to po kilku dniach wróciłam do Polski z lekką nadwagą Zauroczona pięknem tego kraju oraz z miłości do słońca, którego w Polsce było mi brak, pragnęłam jak najszybciej powrócić. I wtedy zaczęła się moja grecka przygoda. Najpierw pomieszkiwałam w Patrze, potem w związku z pracą przeprowadzałam się na Zakynthos i następnie Rodos, ale to Peloponez skradł moje serce.
Pamiętam jak jeszcze mieszkając w Patrze czasami udawało mi się wyrwać z pracy i wtedy jechałam na moją ukochaną plażę Kalogria. Czułam, że tutaj mogę zostać na zawsze… Pozostawałam tu do zachodu słońca, by móc „wycisnąć” z tego dnia i miejsca jak najwięcej. W ten sposób ładowałam swoje wewnętrzne akumulatory i ta energia powodowała, że zawsze chciałam tu powrócić. Mimo, że w międzyczasie poznałam wiele pięknych i inspirujących miejsc w pozostałych zakątkach Grecji to zawsze myślami powracałam do tej dziewiczej plaży, na zachodnim wybrzeżu Peloponezu.
Kolejnym argumentem przemawiającym do powrotu na Peloponez była jego powierzchnia, która przekracza swoją wielkością 3 – krotnie największą wyspę grecką, czyli Kretę. Mieszkając na wyspach każdą wolną chwilę poświęcałam na poznawanie ich dogłębnie i … doszłam do wniosku, że życie na jednej wyspie szybko mi się znudzi. Jakby nie patrzeć, ze wszystkich stron jest się otoczonym wodą i dalej jechać nie można. 😉 A życie na Półwyspie Peloponez daje dużą swobodę, którą zawsze sobie ceniłam.
Jako przykład podam Rodos, 4-tą pod względem wielkości wyspę, na której żyłam i mieszkałam 2 sezony letnie i zjeździłam ją wzdłuż i wszerz. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, zdobywać coś, co jeszcze nie zostało zdobyte, by potem móc się z Wami tym dzielić na swoim blogu, który jest częścią mnie, a Peloponez jest właśnie takim dziewiczym miejscem, idealnym dla odkrywców. Tutaj mogę w każdy weekend jechać przed siebie, poznać kolejny ciekawy zakątek, następnego kolejny i tak bez końca, a jeśli uznam, że chcę jechać dalej to wystarczy przejechać przez Kanał Koryncki lub bliższy nam most w Patrze i już jestem w części kontynentalnej.
Dodatkowo tutaj na Peloponezie jest największe zagęszczenie zabytków. Co rusz natrafiamy na jakieś cmentarzysko mykeńskie lub ruiny świątyń poświęconych bóstwom Olimpu. Cały ten obszar jest przesiąknięty mitologią, dla przykładu podam, że większość z 12-nastu prac Heraklesa zostało wykonanych właśnie tutaj.
Są tu liczne twierdze, między innymi najlepiej zachowana Chlemoutsi oraz urocze kościółki jeszcze z okresu bizantyjskiego. Najlepszym przykładem architektury z tego okresu jest Mistra, która znajduje się tuż obok Sparty. Do tego dochodzą liczne perełki natury jak wspomniane przez ciebie Wodospady Polylimnio, takich atrakcji jest tutaj mnóstwo. Ten teren aż się prosi o odkrywanie go, a najciekawsze w tym wszystkim jest fakt, że na poznanie Peloponezu potrzeba znacznie więcej czasu niż 2 tygodnie… tu potrzeba miesięcy, a nawet i lat… Jest to idealny teren dla zdobywców
Opowiadasz tak, że raz na jakiś czas mogę zdradzić Kretę na rzecz Peloponezu. Czy pamiętasz początek swojej greckiej przygody?
Tak, oczywiście, co prawda nie był to pierwszy „egzotyczny”, czy też „daleki” kraj, do którego wyjechałam, ale od razu się zachłysnęłam wszystkim co greckie. Pamiętam, że do końca nie wiedziałam, czego się spodziewać po Grecji. Chyba oczekiwałam, że będzie bardziej europejska, skoro była jednym z pierwszych krajów, które weszło do unii. A tu taki szok – jakby jedną nogą spoczywa w Europie, a drugą gdzieś na Bliskim Wschodzie.
Na wizerunek Ellady jaki kreuje się z naszych oczach miała wpływ wielowiekowa okupacja turecka. Jednakże historia współczesna Grecji nie była mi wtedy dobrze znana i nie wiedziałam, z czego to wynika…
Dodatkowo „rozbroiła” mnie grecka swoboda i podejście do prawa. W owym czasie w UE została wprowadzona ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych. Zgadnijcie jak do tego podeszli Grecy, społeczeństwo, które bez papierosów żyć nie może. Zresztą to niezdrowe życie młodych Greków też mnie w dużym stopniu zaskoczyło, ponieważ do tej pory miałam zupełnie inną wizję tego jak żyją i co jedzą, gdyż byli mi znani z długowieczności.
Po pierwsze miałam wyobrażenie kuchni śródziemnomorskiej, doskonałej pod każdym względem, mega zdrowej i… bezmięsnej, gdyż sama wtedy od 6 lat nie jadłam mięsa, a tu taka niespodzianka: Grecy jedzą obłędnie dużo mięsa, a na dodatek uwielbiają biesiady wieczorową porą
Mój wegetarianizm został wtedy uznany przez Greków, jako tymczasowa fanaberia, „zmuszono” mnie do zjedzenia wołowiny, która rozpływała się w ustach i w ten sposób rozkochałam się w greckiej kuchni.
Ja się wcale nie dziwię, że kuchnia grecka Cię zachwyca, ale tu znowu jestem ciekawa genezy. Wiesz ja na odkrycie pasji, która przekułam w życie zawodowe potrzebowałam 40 lat (sic!) 🙃😆
Ja od zawsze kochałam jeść, wystarczy spojrzeć na moje zdjęcia z dzieciństwa i grzeszki wyjdą na jaw. Jedzenie jest częścią naszego życia i warto się zastanowić nad tym co jemy i jak jemy.
Ewa Chodakowska już dawno doszła do takiego wniosku i słusznie, bo ciężko być fit żyjąc w Grecji. 😉 Ona ma szczególnie trudne zadanie mając męża Greka, bo musi codziennie wyciskać z siebie „siódme poty”, by móc jeść to co greckie.
Również od zawsze fascynowały mnie podróże i odkąd pamiętam swoją edukację ukierunkowywałam na turystykę, by w przyszłości móc połączyć hobby z pracą. Podsumowując: wszystko już dawno było zaplanowane.
Oprócz odkrywania nowych miejsc poza szlakami turystycznymi z ciekawością odkrywam nowe smaki. Początkowo moje kulinarne eksperymenty spisywałam na moim starym, zapomnianym blogu, ale żyjąc w Grecji na co dzień pojawiały się nowe i nowe pytania dotyczące tradycji, kultury itp. Moja ciekawość nie ma końca i w ten sposób zrodziła się miłość do mitologii oraz historii greckiej. Szybko doszłam do wniosku, że warto tą wiedzą się podzielić i powstała idea „Grecji od kuchni”.
Tworzysz swoje przepisy, czy raczej polegasz na sprawdzonych recepturach i tradycji?
Moje przepisy to takie „kombo” 😉 Z reguły najpierw musi mi coś zasmakować, żebym chciała to odtworzyć. Wykorzystuję tu swoją pamięć do smaków i zapachów i staram się zrekonstruować dania, które wywarły na mnie szczególne wrażenie. Dodatkowo czerpię z doświadczenia i porad greckich pań domu, książek kucharskich i greckich blogów.
Najpierw analizuję, testuję te przepisy ze szczyptą mojej finezji i na koniec sama wyciągam wnioski i podejmuję decyzję jak właściwie powinien wyglądać ten przepis. Muszę zaznaczyć, że w greckiej kuchni wiele potraw nie ma wyraźnych smaków, czasami są wręcz mdłe, wynika to z tego, że ta kuchnia opiera się na naturalnych składnikach. W tradycyjnej kuchni nie znajdziemy nic poza oliwą, oregano, cytryną, solą czy pieprzem. My Polacy lubimy wyraźniejsze smaki, stąd zdarza mi się doprawić jakiś grecki specjał naszą polską maggą.
Chciałam Cię zapytać też o impuls, o moment kiedy postanowiłaś przeprowadzić się do Grecji. Wiesz o ile bezsprzecznie wakacje w Grecji są super, to życie codzienne niesie różne odczucia… Jakie są Twoje?
Nigdy wcześniej nie poznałam Grecji z perspektywy wczasowicza. Decyzja nie była łatwa, gdyż wiązało się to z pozostawieniem rodziny i przyjaciół w Polsce. Jednakże, co roku staram się to nadrobić powrotami do domu na czas Świąt Bożego Narodzenia, które u nas mają niezwykłą atmosferę, a której ku mojemu zaskoczeniu w Grecji zupełnie brak. Grecja to inna kultura i tradycja, która już od samego początku codziennie mnie zaskakiwała i nadal zaskakuje. To było motorem napędowym do założenia fanpage i bloga.
To powiedz nam jeszcze czym zajmujesz się na co dzień?
Realizuję swoje marzenia. 😊 Właściwie realizujemy 🥰 wraz z moim partnerem Darkiem postanowiliśmy, że w końcu będziemy robić to co kochamy, bez ograniczeń i narzuconych nam norm. Od wielu lat pracujemy w branży turystycznej i skompresowaliśmy nasze doświadczenie oraz pomysły, czego wynikiem jest biuro turystyczne Helios Tours Peloponez. Prowadzimy jednodniowe wycieczki po obszarze Peloponezu oraz z Peloponezu na sąsiednie wyspy: Zakynthos i Kefalonię. Czerpiemy z tego niesamowitą radość, a nasze życie i praca są przepełnione pasją. 😍 Dla chcących poznać z nami ten jeszcze dziewiczy i tajemniczy teren polecam zajrzeć na stronę heliostours.pl.
Równolegle zajmuję się prowadzeniem wyżej wspomnianego bloga grecjaodkuchni.pl, gdzie łączę wszystko co mnie w Grecji fascynuje, intryguje i co odkrywam na co dzień żyjąc tu, bo „Grecja od kuchni” to nie tylko sprawy kulinarne, ale wszystko co z Grecją związane.
Czas przed sezonem i po sezonie poświęcamy na jeszcze lepsze poznanie Peloponezu, także jak łatwo zauważyć jesteśmy nim całkowicie pochłonięci. Ze względu na fakt, iż w Polsce oraz w Grecji brakuje literatury polskojęzycznej poświęconej obszarowi Peloponezu zbieram materiały i mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła się z Wami podzielić drukowaną formą przewodnika.
Przewodnik po Peloponezie napisany od serca / z sercem brzmi fantastycznie. Zatem nie możemy się doczekać, kiedy wpadnie w nasze i czytelników ręce. Rozwijaj zatem z radością swoja pasję, będziemy Cię/ Was obserwować i dopingować, no i do miłego zobaczenia.
rozmawiała: Agnieszka Smolińska – Mikos, miłośniczka Grecji, poświęca każdą wolną chwilę na poznawanie kultury, historii, ale jej życiową pasją są kulinaria z umiłowaniem kuchni greckiej.
fot. zdjęcia prywatne