Tym razem do rozmowy zaprosiłam Joanne z Vlog Kreta. Asię poznałam na YouTube, tzn. oglądałam jej filmiki z kanału Vlog Kreta dotyczące Krety, zwyczajów, tradycji, turystyki i wydawała mi się taka bliska, że kiedy zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać, to w sumie jakbyśmy się znały kilka dobrych lat.
Asia jest kobietą o silnym charakterze i wielkim poczuciu niezależności, indywidualności, ale i niezwykłej wrażliwości.
Jak sama mawia o sobie, „kiedy ma się miękkie serduszko trzeba mieć twardą dupę…” a mnie dziwiło, dlaczego tak świetnie się dogadujemy.
Asiu zacznę od końca, minęły niespełna 2 miesiące od naszego ostatniego spotkania i byłaś ostatnią osobą, którą żegnaliśmy na Krecie w porcie. Sprawiłaś, że każdorazowo czuliśmy się z Tobą jak w domu. Jest jeden skutek uboczny, cholernie tęsknimy.
Wcale wam się nie dziwię, osobiście nie wyobrażam sobie powrotu do wielkiego świata. Zdecydowanie preferuję życie bez hipermarketów, zatłoczonych miast i wiecznego pędu donikąd. Na Krecie po prostu celebruje się życie. Taki bezstresowy tryb bytowania przekłada się również na relacje międzyludzkie. O wiele przyjemniej buduje się relacje z ludźmi, którzy zasiadając do rozmowy i nie zaczynają konwersacji od narzekania na tematy prozaiczne, a wręcz odwrotnie – wnoszą coś wartościowego do naszego życia.
Wiesz czego nie zdążyłyśmy przegadać na Krecie?
Wielu tematów nie zdążyłyśmy przegadać, ale mam nadzieję, że już nie długo, ponownie zawitacie na wyspie i będziemy miały okazje nadrobić zaległości. Mnie osobiście ciekawi twoja opinia na temat roli kobiety w dzisiejszym świecie, ponieważ jesteś silnym charakterem i doskonałym przykładem tego jak wielozadaniowa potrafi być współczesna kobieta. Czuję, że to temat na bardzo ciekawą dyskusje przy kominku i butelce wytrawnego wina.
Myślę, że jedna butelka wina może nie wystarczyć do tak obszernych tematów. 😉😘
Asiu fascynowała mnie historia jaskini w Tsoutsouros i chciałam tak z pierwszej ręki usłyszeć o tej przygodzie, ba ja wierzyłam, że razem się tam wybierzemy.
Jaskinia w Tsoutsouros i jej tajemnicza a wręcz mistyczna historia pewnie już do końca mojego życia będzie taką moją prywatną „Arką Przymierza” i niczym Indiana Jones, będę zgłębiać jej temat. Wiesz, że po mojej ostatniej wizycie w górach w Tsoutsouros stwierdziłam, że dam sobie trochę więcej czasu na powrót w tamte strony. Nadal jednak docierają do mnie bardzo ciekawe informacje związane z tym miejscem i nie omieszkam się nimi podzielić z widzami Vlog Kreta kiedy uznam że nadszedł na to stosowny czas.
Czy inne tego typu historie są Ci znane? Będzie kontynuacja, czy całkowicie zarzuciłaś pasję ekstremalnego eksploratora. 😎
Z żyłką eksploratora człowiek się rodzi, ciężko więc wyzbyć się takich cech nawet w dorosłym życiu. Ja od dziecka chodziłam własnymi drogami i właziłam w przeróżne „zakazane” zakamarki. Kreta jest wymarzonym miejscem do eksplorowania, a wracając do twojego poprzedniego pytania – bardzo chętnie zabiorę cię w takie miejsca o których ludzie już bardzo dawno temu zapomnieli lub do takich, których oficjalnie jeszcze nikt nie odkrył, ale pod jednym warunkiem – zachowasz je dla siebie – żeby jak najdłużej pozostały takimi właśnie „zakazanymi” zakamarkami Nie porzucam całkowicie serii na temat tajemniczych wierzeń i niewyjaśnionych zjawisk na Krecie i w Grecji ogólnie, jestem nawet w trakcie pisania odcinka do tej właśnie serii. Temat jest „śmiertelnie” ciekawy i myślę, że zainteresuje wiele osób.
Często rozumiemy się bez słów, zatem ja Ci hasło UFO na Krecie, a Ty?
Temat UFO na Krecie to już właściwie temat do porannej kawy, szczególnie w południowej części prefektury Heraklionu. Nie bez powodu ta część wyspy może poszczycić się największą ilością gwiezdnego nazewnictwa gór, wiosek a nawet ulic. Weźmy na przykład taką Asterousie (w wolnym tłumaczeniu – gwiezdna brama lub przejście do gwiazd), jeżeli posłuchasz historii lokalnej ludności na temat przybyszów, z gwiazd którzy mieli odwiedzać region Asterousia od setek lub nawet tysięcy lat, poczujesz się jak w kreteńskim Roswell. Rozpatrując ten temat z perspektywy mitologii, Kreta od wieków była miejscem, w którym wydarzały się przeróżne zjawiska nie z tego świata. Polecam zapoznać się z mitem o robocie Talosie, androidalnym „pupilu” króla Minosa, który to mit jest jednym z moich ulubionych. Jak to mówią starzy mędrcy – w każdym micie jest ziarnko prawdy.
Opublikowałaś niedawno na swoim fanpage Vlog Kreta informacje dotyczącą posezonowego sprzątania wyspy. Czy sprzątasz plaże samodzielnie, czy organizujesz się z jakimiś instytucjami??? Od kiedy wychodzisz z taką inicjatywą?
Według mnie śmieci na Krecie stanowią na dzień dzisiejszy największy problem. Tutaj nie przetwarza się odpadów, przemysł recyklingowy nie istnieje. Z trwogą muszę przyznać, że świadomość i zrozumienie tego problemu wśród ludności lokalnej jak i przyjezdnych są praktycznie zerowe. Takie bezinteresowne podejście do śmieciowego tematu niesie za sobą nieodwracalne skutki. W morzach otaczających wyspę jest coraz mniej ryb, na naszych oczach praktycznie wymierają miejscowości które nie są w stanie poradzić sobie z tonami śmieci, które to zalewają je ze wszystkich stron – od lądu i od strony morza. Przykładem takiej miejscowości jest Pachia Ammos, której burmistrz wielokrotnie apelował do rządu o pomoc w zatrzymaniu napływających śmieci, znoszonych przez prądy morskie z zatoki Mirabello, które to śmieci zanieczyszczają plaże i wybrzeże Pachia Ammos. Prośby były bezskuteczne. Śmieci zabiły turystykę w Pachia Ammos. Mieszkańcy za chlebem emigrują do innych miejscowości. Z Pachia Ammos wiąże się mój kolejny ekologiczny projekt, o którym już niedługo będziecie mogli usłyszeć na vlogach oraz na fanpage Vlog Kreta na Facebooku. Jeżeli chodzi o sprzątanie kreteńskich plaż, to jest to moja forma niedzielnej „rekreacji” w gronie rodziny. Mam jednak zamiar rodzinne spacery brzegiem morza z workami pełnymi odpadów zmienić w aktywne akcje sprzątania kreteńskich plaż, które będą również swego rodzaju spotkaniami edukacyjnymi zarówno dla miejscowych jak i przyjezdnych turystów. Przyjemne da się połączyć z pożytecznym.
Nas już masz na pokładzie tej słusznej inicjatywy, wyznaje zasadę, że świat należy zmieniać od siebie i swojego codziennego postępowania. Sądzę, że skrzyknęło by się w tej akcji dużo więcej osób.
Czy sądzisz, że niedawny upadek tour operatora przyczyni się do zahamowania tego pędu masowej turystyki na Krecie? Niewątpliwe taka właśnie „masówka” przyczynia się do zanieczyszczeń na ogromną skalę.
Temat masowej turystyki jest trudny, nieprzyjemny i niestety nadal nie podchodzi się do niego z perspektywy trzeźwego spojrzenia w przyszłość. Powodem takiego wręcz ignoranckiego podejścia do tematu są miliardowe zyski, które masowa turystyka generuje corocznie w najpopularniejszych destynacjach turystycznych na całym świecie. Te kokosy finansowe nie pozostają jednak w krajach, w których te destynacje się znajdują. Wrześniowe bankructwo Thomas Cook jasno pokazało jak niestabilna jest branża turystyczna, oraz na jakie ryzyko narażeni są klienci nawet tych największych biur podróży. Konsumenci nie wyciągnęli jednak wniosków i pomimo, iż konkurencyjni tour operatorzy korzystając z upadku TC windują ceny swoich ofert wakacyjnych nawet do kilkudziesięciu procent, to sprzedaż wczasów na sezon 2020 w tygodniu, kiedy TC ogłosił bankructwo, wzrosła do 80% w sprzedażowych statystykach konkurencji. Wydaje mi się, że takie upadki turystycznych tytanów odbierane są przez społeczeństwo raczej w kategoriach medialnej sensacji, niż trzeźwej analizy rynku. Dlatego tak często poruszam te tematy na filmach jak i w strefie social mediów. Bardzo mały odsetek turystów zdaje sobie sprawę z tego jakie spustoszenie sieje masowa turystyka w krajach neokolonialnych – bo tym mianem określa się dziś kraje oblegane turystycznie. Aby zwięźle zamknąć ten wątek posłużę się cytatem z wypowiedzi wspaniałej Kasi, Polki mieszkającej na stałe w Marrakeszu, która prowadzi swojego bloga o życiu w Maroku – „U mnie w Marrakeszu”: cyt.: „Turystyka do krajów tzw. globalnego Południa często jest postrzegana jako praktyka neokolonialna. Uprzywilejowani mieszkańcy metropolii mają być nowymi kolonizatorami zalewającymi mniej rozwinięte regiony świata, które przekształcają w zależne od własnych potrzeb „peryferia przyjemności”.
Turystykę obwinia się o pogłębianie globalnych nierówności ekonomicznych, głównie wskutek zjawiska nazywanego leakage, czyli odpływu wydawanych przez turystów pieniędzy z odwiedzanych krajów do korporacji Północy.
Przykładowo: w Egipcie czy w Tunezji taki odpływ wynosi nawet 80%. Oznacza to, że na 100 dolarów wydanych przez turystę 80 wraca do firm mających swoje centrale w krajach pochodzenia turysty” – Natalia Bloch miesięcznik Znak
Wyciek taki następuje za sprawą agencji podróży, sieci hotelowych i serwowanego w nich jedzenia (…)‼️ Co zrobić? Śpij w małym lokalnym pensjonacie, jedz lokalnie, kupuj świadomie. Postaraj się, by pieniądze trafiały w dobre ręce. Czytaj dużo o państwie, które masz odwiedzić. Poznaj jego mieszkańców i pomyśl z jakiej perspektywy oni patrzą na przeciętnego turystę. Nie bądź „obcy.” Postaraj się dać choć małą zmianę światu, bo każdy z nas może dać ją światu dzięki swojemu świadomemu życiu. ~ U mnie w Marrakeszu/ 02.05.2018
Mam nadzieje, że ta wiedza otworzy oczy choć niewielkiej części społeczeństwa. Myślę, że wiele osób nawet nie zastanawia się nad w/w skutkami…
Czy jest nadzieja na poprawę kondycji wyspy? Czy natura Twoim zdaniem się obroni?
Gdybym nie wierzyła w to, że Kreta pozostanie Kretą, to pewnie bym tak bardzo o to nie walczyła. Na wyspie są miejsca nienaruszone przez ludzką ingerencję, a skoro ludzkość nie dotarła jeszcze wszędzie, nie zalała betonem ostatniego drzewka oliwnego to znaczy, że nadal jest nadzieja. Duży wpływ na to, czy Kreta pozostanie Kretą ma rdzenna ludność lokalna i przekazywanie kultury oraz tradycji kreteńskich z pokolenia na pokolenie. Jak na razie wychodzi im to świetnie. Obawiam się tylko że miejscowi nigdy nie nauczą się, że plastikowe, jednorazowe kubki do kawy można zastąpić takimi wielorazowego użytku … walczę, zobaczymy czy wywalczę 😉
Sama eliminuje plastik z cateringu, tu trzeba się otworzyć na zmiany i wówczas wszystko można. Mam nawet ciekawą ofertę na rynek grecki w tym temacie (ale o tym już poza wywiadem).
A co robi Asia, kiedy nie sprząta Krety?
Wiesz, to trudne pytanie i łatwiej byłoby mi opowiedzieć o tym czego nie robię, bo lista z automatu byłaby o wiele krótsza. Przede wszystkim jestem mamą i żoną, a dopiero potem vlogerką i pracownikiem etatowym. W życiu zawodowym zajmuje się obecnie tyloma rzeczami, że w tym momencie poważnie zastanawiam się jakim cudem ogarniam to wszystko sama.
Na szczęście moje życie prywatne jak i zawodowe łączy się ścisłe z moją podróżniczą pasją. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, poznawać tradycje i ludność lokalną tych miejsc, niczym małe dziecko. Czasem ta moja dziecięca ciekawość doprowadza mojego męża do stanów przedzawałowych, chociażby ostatnia sytuacja w Tsoutsouros, ale ja żyję tak, aby w godzinie zejścia z tego świata mieć świadomość tego, że… przeżyłam naprawdę fajne życie.
Jakie plany na przyszłość?
Nie mam sprecyzowanych planów na przyszłość. Życie pisze przewrotne scenariusze, dlatego staram się nie robić planów dalekosiężnych, a już na pewno nie przywiązuje się do nich zbytnio. Ajahn Brahn – jeden z niewielu ludzi, których słucham w życiu – powiedział kiedyś, że są dwa miejsca w których nigdy nie damy rady żyć – przeszłość i przyszłość, a jedynym miejscem, w którym możemy żyć naprawdę jest teraźniejszość. Tego się trzymam.
Dziękując Ci Asiu za ten wyjątkowy wywiad. Pozwolę sobie go zakończyć cytując wypowiedź Beaty Pawlikowskiej:” Być tu i teraz, czekać bez oczekiwania, żyć bez przeżywania, mieć bez gromadzenia”. To chyba słuszna recepta na dobre życie. 🙂
rozmawiała: Agnieszka Smolińska – Mikos, miłośniczka Grecji, poświęca każdą wolną chwilę na poznawanie kultury, historii, ale jej życiową pasją są kulinaria z umiłowaniem kuchni greckiej.
fot. zdjęcia prywatne